reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

Cześć Dziewczyny,
Znalazłam to forum przypadkiem wertując Internet w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy.
Czytanie Waszych wpisów bardzo mi pomogło, zwłaszcza myśl, że nie jestem sama.
Dlatego postanowiłam napisać. Kilka ładnych lat temu, w wyniku różnych komplikacji życiowych dostałam nerwicy lękowej. Klasycznie na początku objawy były typowo somatyczne, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, że to może być kwestia psychiki. Oczywiście okazało się, ze była. Chodziłam rok czasu na terapie, z marnym skutkiem- myślę, że głównie przez moje ówczesne nastawienie. Chciałam rozwiązania problemy tu i teraz, a jak wszystkie dobrze wiecie, gdyby to było tylko możliwe...
Jakoś przetrwałam tamten okres i nerwica odzywała się głównie w sytuacjach bardzo stresujących (egzaminy na studiach, problemy rodzinne itp) w postaci ataków paniki.
Teraz jestem w 28 tyg planowanej ciąży i znosiłam ją psychicznie całkiem dobrze. Oczywiście miałam obawy przed każdym USG i tak jak Wy nad interpretowałam każdą sytuację, ale było to do opanowania.
Sytuacja zmieniła się kilka tygodni temu. Najpierw ginekolog skierowała mnie na dodatkowe badania po USG połówkowym- w celu wykluczenia wady serca. Okazało się, że wszystko jest ok, ale stres był ogromny. Następnie dostałam któregoś wieczoru bólu pleców i brzucha, że trafiłam na SOR i przez tydzień byłam leczona silnymi lekami p/bólowymi. Plecy nadal bolą, bo to prawdopodobnie ucisk dziecka na jakieś nerwy, nie śpię w nocy praktycznie wcale, bo boli przeokrutnie. Czasami biorę 1 tabl paracetamolu, żeby jakoś przetrwać ten ból. Niestety po tygodniu od wizyty w szpitalu doszły straszne wyrzuty sumienia, że brałam silne leki, które na pewno zaszkodziły dziecku. Zaczęłam sobie wmawiać, że przecież mogłam dać radę bez tego. (Mimo, że wymiotowałam z bólu). Kiedy ból odrobinę zelżał (boli nadal, ale jakoś funkcjonuję) pojawiły się niesamowite lęki, dół psychiczny, kołatania serca, przyspieszony oddech czyli klasyka nerwicy. Dostałam hydroksyzynę, którą mam jakiś czas pobrać, aż się wyciszę, ale mam wrażenie, że nic nie daje.. poza tym jak ją biorę to znowu się obwiniam, że nie powinnam nic brać, bo szkodzę dziecku, chociaż wiem, że teoretycznie jest bezpiecznym lekiem, nie można jej brać tylko przed samym porodem.
Proszę Was o poradę.. brały byście dalej te hydroksyzynę? Czy próbowały dać radę bez niej?
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.
 
reklama
Cześć Dziewczyny,
Znalazłam to forum przypadkiem wertując Internet w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy.
Czytanie Waszych wpisów bardzo mi pomogło, zwłaszcza myśl, że nie jestem sama.
Dlatego postanowiłam napisać. Kilka ładnych lat temu, w wyniku różnych komplikacji życiowych dostałam nerwicy lękowej. Klasycznie na początku objawy były typowo somatyczne, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, że to może być kwestia psychiki. Oczywiście okazało się, ze była. Chodziłam rok czasu na terapie, z marnym skutkiem- myślę, że głównie przez moje ówczesne nastawienie. Chciałam rozwiązania problemy tu i teraz, a jak wszystkie dobrze wiecie, gdyby to było tylko możliwe...
Jakoś przetrwałam tamten okres i nerwica odzywała się głównie w sytuacjach bardzo stresujących (egzaminy na studiach, problemy rodzinne itp) w postaci ataków paniki.
Teraz jestem w 28 tyg planowanej ciąży i znosiłam ją psychicznie całkiem dobrze. Oczywiście miałam obawy przed każdym USG i tak jak Wy nad interpretowałam każdą sytuację, ale było to do opanowania.
Sytuacja zmieniła się kilka tygodni temu. Najpierw ginekolog skierowała mnie na dodatkowe badania po USG połówkowym- w celu wykluczenia wady serca. Okazało się, że wszystko jest ok, ale stres był ogromny. Następnie dostałam któregoś wieczoru bólu pleców i brzucha, że trafiłam na SOR i przez tydzień byłam leczona silnymi lekami p/bólowymi. Plecy nadal bolą, bo to prawdopodobnie ucisk dziecka na jakieś nerwy, nie śpię w nocy praktycznie wcale, bo boli przeokrutnie. Czasami biorę 1 tabl paracetamolu, żeby jakoś przetrwać ten ból. Niestety po tygodniu od wizyty w szpitalu doszły straszne wyrzuty sumienia, że brałam silne leki, które na pewno zaszkodziły dziecku. Zaczęłam sobie wmawiać, że przecież mogłam dać radę bez tego. (Mimo, że wymiotowałam z bólu). Kiedy ból odrobinę zelżał (boli nadal, ale jakoś funkcjonuję) pojawiły się niesamowite lęki, dół psychiczny, kołatania serca, przyspieszony oddech czyli klasyka nerwicy. Dostałam hydroksyzynę, którą mam jakiś czas pobrać, aż się wyciszę, ale mam wrażenie, że nic nie daje.. poza tym jak ją biorę to znowu się obwiniam, że nie powinnam nic brać, bo szkodzę dziecku, chociaż wiem, że teoretycznie jest bezpiecznym lekiem, nie można jej brać tylko przed samym porodem.
Proszę Was o poradę.. brały byście dalej te hydroksyzynę? Czy próbowały dać radę bez niej?
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.
Może zobacz jak będzie bez tej hydroksyzyny skoro mówisz ,że czujesz, że nic Ci nie daje, obserwuj siebie i reaguj w razie czego. Ja rozmawiałam z moim lekarzem psychiatrą to mówił,że generalnie te leki raczej nie szkodzą , jeśli ktoś ich nie bierze w mega dawkach itd. ,Ty bierzesz doraźnie. Nie wiem czy jesteś pod stałą opieką lekarza ,jeśli tak najlepiej się z nim skonsultować. Kurcze temat takich leków i ogólnie leków wszelkich w ciąży zawsze jest trudny ...z jednej strony nie chce się zaszkodzić ,z drugiej czasem nie ma innej drogi i wyjścia . Poza tym masa innych rzeczy może zaszkodzić , z którymi się człowiek styka...i tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo co będzie z dzieckiem kiedyś tam kiedyś , czy jego ewentualne problemy będą powiązane z tymi lekami branymi w ciąży . Można tak główkować 🙈
 
Może zobacz jak będzie bez tej hydroksyzyny skoro mówisz ,że czujesz, że nic Ci nie daje, obserwuj siebie i reaguj w razie czego. Ja rozmawiałam z moim lekarzem psychiatrą to mówił,że generalnie te leki raczej nie szkodzą , jeśli ktoś ich nie bierze w mega dawkach itd. ,Ty bierzesz doraźnie. Nie wiem czy jesteś pod stałą opieką lekarza ,jeśli tak najlepiej się z nim skonsultować. Kurcze temat takich leków i ogólnie leków wszelkich w ciąży zawsze jest trudny ...z jednej strony nie chce się zaszkodzić ,z drugiej czasem nie ma innej drogi i wyjścia . Poza tym masa innych rzeczy może zaszkodzić , z którymi się człowiek styka...i tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo co będzie z dzieckiem kiedyś tam kiedyś , czy jego ewentualne problemy będą powiązane z tymi lekami branymi w ciąży . Można tak główkować 🙈
Jestem pod opieką ginekologa, który uważa, że jak najbardziej można to brać, ale nie potrafię całkiem odpuścić kontroli i mu całkowicie zaufać w tym temacie.. wychodzi moja totalna potrzeba kontroli sytuacji, a o ironio w ciąży nic się nie da kontrolować...
No właśnie branie i nie branie jakichkolwiek leków w ciąży to mój duży dylemat, pewnie nie tylko mój.
Ale chyba faktycznie spróbuje nie wziąć i zobaczyć czy jest dużo gorzej, czy w ogóle nie ma różnicy.
Dziękuję za odpowiedź, miłego wieczoru ;)
 
No u mnie od wczoraj pogorszenie .Najpierw pamietasx ta lewa skron I policzek mrowienie .Teraz slysze szum przy prawym uchu no I to jest teraz moja bolaczka .Mam tez obnixony nastroj ,ale z tym jeszcze jakos tylko to swiszczenie jest wkurxajace .
Spróbuj nie nadawać temu takiej uwagi. Wiem że wkurza ale jak będziesz się w to wsłuchiwać i analizować to będzie cały czas. Miałaś już kiedyś te szumy?
 
Jestem pod opieką ginekologa, który uważa, że jak najbardziej można to brać, ale nie potrafię całkiem odpuścić kontroli i mu całkowicie zaufać w tym temacie.. wychodzi moja totalna potrzeba kontroli sytuacji, a o ironio w ciąży nic się nie da kontrolować...
No właśnie branie i nie branie jakichkolwiek leków w ciąży to mój duży dylemat, pewnie nie tylko mój.
Ale chyba faktycznie spróbuje nie wziąć i zobaczyć czy jest dużo gorzej, czy w ogóle nie ma różnicy.
Dziękuję za odpowiedź, miłego wieczoru ;)
Dokładnie ,mój ginekolog też twierdzi ,że zna masę kobiet ,które je biorą i rodzą zdrowe dzieci itd. He he ,jak piszesz o kontroli to trafiasz w sedno - ja też chcę kontrolować ,a w ciąży się nie da tak jak bym chciała !
 
reklama
Czy zaglądają tutaj dziewczyny, które są już po porodzie? Jak się czujecie? Jak było po rozwiązaniu?

owszem ja zaglądam :) za 3 tygodnie będzie rok odkąd urodziłam. Czuję się w zasadzie normalnie. 9 miesięcy po porodzie byłam bez leków. Teraz biorę. Po rozwiązaniu ja od razu odczułam ulgę. Jak tylko spadły hormony to ja odżyłam.
 
Do góry