Ja to oszalałam na jej punkcie, jak nie śpi to ciągle jestem przy niej, leży tam gdzie aktulanie ja, a co z nią robię:
1. Czytam wiersze dla dzieci, lubi zmiany tonu głosu
2. Tańczę z nią, tak max. 10 minut
3. Śpiewam nad nią (dobrze, że miłość dzieci jest bezwarunkowa
)
4. Macham grzechotkami, już ma nawet swoją ulubioną
5. Wkładam w chustę i pokazuje "świat", kwiatki w domu, płytki w łazience, gabinet męża, przez okna wyglądamy
6. Jak mam dość jej książek, to czytam swoje, polecam "W głebi kontinuum" idealna na okres macierzyństwa, można coś wprowadzić w życie, ale wtedy mam ją w ramionach do momentu aż zaśnie
7. Gadam, gadam, gadam no i wreszcie mam za to maleńki uśmiech
Podsumowując mnóstwo czasu razem spędzamy ale wydaje mi się, że młoda to lubi, a później śpi i śpi, aż się boję, że za dużo. Mówiłam nawet mężowi, że może ona taka jest grzeczna i długo śpi, żeby tych moich występów nie oglądać