Ty to Motylek dużo pozwiedzalas, co nieJak jechałam do Chin wzięłam ciut za dużo waluty, myślałam że jakieś precjoza kupię, a wróciłam z walizką suszonych owoców i kasą. Mam zresztą więcej dziwnych walut, jakoś nie opłaca się wymieniać. Przecież u nas na razie nie ma wojny i liczę że nie będzie, choć nastroj mam fatalny, serio dla mnie to już za dużo, ciągle siedzę sama z dziećmi, w pracy ledwie ogarniam, wirus a teraz wojna tuż przy granicy.
Córka już śpi, mam wolny wieczór, idę wina się napić, pije w ukryciu nie lubię jak syn patrzy hehe Kurcze piszę jakbym piła codziennie a butla wina chyba otwarta z miesiąc temu.
Aaaaa chwałę się , pierwszy raz od roku zjadłam dwa paczki żeby nie było że tylko pokrzywa i trawa w moim menu
I sama oprozniasz barek
Też się boję tego co się dzieje. Jakby nie mogło być tak jak kiedyś . Spokój, cisza, żadnych wirusów i Putinow...