Witam raz jeszcze, mam na imie Natalia, mam 25lat i pochodzę z Miasta Wieliczka (Małopolskie). Po półtorarocznym bezskutecznym staraniu o dzidzię, postanowiliśmy z mężem znaleźć dobrą klinikę niepłodności. Trafiliśmy do ARTVIMED w Krakowie, i świetnych lekarzy, którzy otoczyli Nas świetną opieką ( jesteśmy tam chyba najmłodszym małżeństwem, których zakwalifikowano do procedury in vitro), na szczęście, w tej klinice trwa akurat Rządowy program leczenia niepłodności (do którego lekarz prowadzący zakwalifikował Nas na pierwszej wizycie- niestety słowa które padły z jego ust waliły nas z nóg- nie mamy szans na naturalne poczęcie dziecka), wyniki badań jednoznacznie przekreślają naszą szansę. Ciężko mi było na początku (pretensje do samego siebie,dlaczego akurat ja, ale widocznie tak musiało być, w końcu nic nie dzieję sie bez przyczyny) teraz z biegiem czasu jest lżej, chociaż po pierwszej porażce te myśli powróciły, na szczęście Mój mąż zawsze potrafi "postawić Mnie do pionu" Po drugim criotransferze ( podano Mi 2 zarodki-ponieważ pierwszy po rozmrożeniu zaczął obumierać, na szczęśćie po jakimś czasie-kiedy juz rozmrażali drugi-wróciła mu chęć do życia) 7 kwietnia mamy pierwsze usg, którego bardzo się boję. To chyba już cała Moja historia (w kilku zdaniach zmieściłam najdłuższy czas w Moim życiu).
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.