Witajcie Kochane :-)
Przepraszam, że tak późno się odzywam, ale dzisiaj dopiero jestem w stanie usiąść przed komputerem....
Moja kochana Julcia przyszła na świat 24.01 o godz 11:20. Waga 3350 i 58 cm. Dostała 10 pkt. (Postaram się dzisiaj lub jutro wrzucić kilka zdjęć na fb)
Do wszystkich dziewczyn, które będą miały cc NIE DAJCIE SIĘ ZA WCZEŚNIE WYPISAĆ DO DOMU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja miałam cc w pt a w niedzielę byłyśmy już w domu.
W szpitalu czułam się wyśmienicie. 8 h po cc stanęłam na nogi, wykąpałam się i opiekowałam się malutką. Zmieniałam pieluszki, wieczorem zaczęła troszkę marudzić, więc położna uczyła karmić mnie piersią, ale że nie było pokarmu to nauczyła mnie ją karmić metodą pierś - sonda - strzykawka. W sobotę też czuła się bardzo dobrze, opieka nad małą nie sprawiała mi żadnego problemu, ani bólu, przychodziła do nas rodzina, więc spacerowałyśmy po korytarzu. (Oczywiście co kilka godzin dotsawałam kroplówki i tabletki). W niedziele rano po obchodzie lekarskim dr stwierdziła, że jak pediatra pozwoli to możemy iść do domu. Pediatra zbadała malutką i stwiedziła, że wszystko ok i możemy iść do domku. Jeszcze rano dostałam kroplówki, a pół godziny przed wyjśćiem 2 tabletki.
Powrót do domu wygladał jak przejażdżka, aż się mąż dziwił, że nic mnie nie boli, bo trochę te drogi nierówne i dziurawe. Ale naprawdę świetnie się czułam. Po kilku godzinach już w domu, zaczęłam się źle czuć (oczywiście nie dostałam zadnej recepty do domu na przeciwbólowe). Aż z bólu zaczęlo mnie telepać. Mąż pojechał do apteki, coś przeciwbólowego kupić (zawsze dostawałam w szpitalu leki w kieliszku, ale przed wyjazdem położna przecięła 2 tabl i dała mi z całego plastra, a tam była nazwa tego leku) Mąż chciał właśnie to kupić, a w aptece powiedzieli, że to morfina![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
I że mogę tylko paracetamol....
Teraz z perspektywy czasu żałuję, że się dałam tak szybko wypisać do domu, bo w bólach zajmowałam się małą i walczyłam o pokarm.
Na szczęście pokarm już się pokazuje, ale teraz już jestem mądrzejsza i wiem, że drugi raz nie pozwoliłabym się wypisać do domu w 2 dobie po operacji. (Zawsze można odmówić przyjmowania dużych dawek leków, lub poprostu nie brać).
A i Julia jeszcze nie za bardzo umiała ssać.....
Ehhh na szczęście już umie ssać, pokarm się pokazuje, a ja czuję się lepiej, ale to jest dzisiaj 8 dzień jak jestem w domu....
Maja serdecznie gratuluję synka i życzę szybkiej rekonwalescencji, a dla Maksia duuuużo zdrówka i niech szybciutko przybiera na wadze
Przepraszam, że tak późno się odzywam, ale dzisiaj dopiero jestem w stanie usiąść przed komputerem....
Moja kochana Julcia przyszła na świat 24.01 o godz 11:20. Waga 3350 i 58 cm. Dostała 10 pkt. (Postaram się dzisiaj lub jutro wrzucić kilka zdjęć na fb)
Do wszystkich dziewczyn, które będą miały cc NIE DAJCIE SIĘ ZA WCZEŚNIE WYPISAĆ DO DOMU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja miałam cc w pt a w niedzielę byłyśmy już w domu.
W szpitalu czułam się wyśmienicie. 8 h po cc stanęłam na nogi, wykąpałam się i opiekowałam się malutką. Zmieniałam pieluszki, wieczorem zaczęła troszkę marudzić, więc położna uczyła karmić mnie piersią, ale że nie było pokarmu to nauczyła mnie ją karmić metodą pierś - sonda - strzykawka. W sobotę też czuła się bardzo dobrze, opieka nad małą nie sprawiała mi żadnego problemu, ani bólu, przychodziła do nas rodzina, więc spacerowałyśmy po korytarzu. (Oczywiście co kilka godzin dotsawałam kroplówki i tabletki). W niedziele rano po obchodzie lekarskim dr stwierdziła, że jak pediatra pozwoli to możemy iść do domu. Pediatra zbadała malutką i stwiedziła, że wszystko ok i możemy iść do domku. Jeszcze rano dostałam kroplówki, a pół godziny przed wyjśćiem 2 tabletki.
Powrót do domu wygladał jak przejażdżka, aż się mąż dziwił, że nic mnie nie boli, bo trochę te drogi nierówne i dziurawe. Ale naprawdę świetnie się czułam. Po kilku godzinach już w domu, zaczęłam się źle czuć (oczywiście nie dostałam zadnej recepty do domu na przeciwbólowe). Aż z bólu zaczęlo mnie telepać. Mąż pojechał do apteki, coś przeciwbólowego kupić (zawsze dostawałam w szpitalu leki w kieliszku, ale przed wyjazdem położna przecięła 2 tabl i dała mi z całego plastra, a tam była nazwa tego leku) Mąż chciał właśnie to kupić, a w aptece powiedzieli, że to morfina
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
I że mogę tylko paracetamol....
Teraz z perspektywy czasu żałuję, że się dałam tak szybko wypisać do domu, bo w bólach zajmowałam się małą i walczyłam o pokarm.
Na szczęście pokarm już się pokazuje, ale teraz już jestem mądrzejsza i wiem, że drugi raz nie pozwoliłabym się wypisać do domu w 2 dobie po operacji. (Zawsze można odmówić przyjmowania dużych dawek leków, lub poprostu nie brać).
A i Julia jeszcze nie za bardzo umiała ssać.....
Ehhh na szczęście już umie ssać, pokarm się pokazuje, a ja czuję się lepiej, ale to jest dzisiaj 8 dzień jak jestem w domu....
Maja serdecznie gratuluję synka i życzę szybkiej rekonwalescencji, a dla Maksia duuuużo zdrówka i niech szybciutko przybiera na wadze