[FONT="]
lolitka200 w końcu się pojawiłaś no gratulacje!!!!!!!![/FONT];-)
[FONT="] [/FONT]
[FONT="]
Sylwia1985 aż mi się słabo zrobiło…no niestety wychowanie bezstresowe to zmora naszych czasów aczkolwiek po okresie bumu i fascynacji tym sposobem wychowania i pedagodzy i psychologowie biją się w piersi że dobry pomysł to jednak nie jest, tylko że jest już za późno, bo pokolenie owo poszło już w świat, a niejednokrotnie rodzice nadal nie rozumieją że robią dzieciom krzywdę. Naobserwowałam się w przedszkolach, świetlicach, a przede wszystkim żłobku. U mnie zaczyna się już od grupy jedynkowej, dziecko może wszystko, opiekun nie ma prawa zwrócić uwagi bo nawet jeśli zrobi coś złego czy kogoś skrzywdzi to widocznie tak nakazuje mu natura i nie wolno tego tłumić bo nie daj Boże będzie później znerwicowane. Tylko że jak już schodzą takie rozwydrzeńce na moją grupę to widzę pełnych lęku rodziców którzy cichaczem wołają nas na korytarz i „ja sobie z nim kompletnie nie radzę, kopie mnie jak czegoś nie dostanie, pluje w twarz, błagam co my mamy robić, niech nam panie pomogą ”BRAWO! Na tym etapie jeszcze można dziecko wyprostować ale już jest mimo wszystko trudno, mogłem wszystko a nagle mama mówi nie? Kwestia dziadków to też ciężki owoc do zgryzienia, moja mama prawie wychowała syna mojego brata bo jeździli do pracy na drugi koniec Wrocławia prawie i ona z nim siedziała ale ja ją od początku przeszkoliłam, wytłumaczyłam jak może go skrzywdzić jeśli nie będzie konsekwentna, jeśli będzie po cichaczu łamać zasady wprowadzone przez jego rodziców i rozpieszczać go w durny sposób i było dobrze. Ale wiem że z moją teściową nie pójdzie mi tak łatwo i już drżę i zaznaczam że będzie wojna jak będzie trzeba. Wkurza mnie jak ktoś mówi „zobaczysz urodzisz to zmienisz zdanie, serce ci będzie miękło, zrobisz dla niego wszystko” NA PEWNO NIE! Za dużo się napatrzyłam na koszmarnie wychowane dzieci bo krzywdzić własne, dziękuję bardzo.[/FONT]
[FONT="] [/FONT]
[FONT="]
martka273 ja też chyba zostanę rok, moja mama mogłaby się nim zająć –mądrze zająć- ale wolę zrobić to ja, teściowa na szczęście za daleko mieszka. Mam też opcję zabrania go do pracy, kierowniczka powiedziała że mogę wrócić razem z małym i co prawda nie będę go miała na swojej grupie- nawet bym nie chciała- ale będzie mimo wszystko przy mnie. Ale tak sobie myślę, rodzę w marcu, jakbym chciała wrócić to na jesień, później zima, chyba nie będę targać tego półrocznego dziecka i poczekam do wiosny. Wiem że 60% wynagrodzenia –mojego tym bardziej- to nieciekawa perspektywa ale jakoś damy radę…[/FONT]
[FONT="] [/FONT]
[FONT="]gotadora[/FONT] to niesamowite! Jeszcze niedawno tyle pisałaś o tej męczarni i użeraniu się ze współlokatorkami a teraz już rzeczywistość zmieniła się totalnie i masz już swoje skarby. Jak mniemam cc poszło bez problemu
[FONT="] [/FONT]
[FONT="]
Aleksandretta my w kwestii imion od razu postawiliśmy sprawę jasno, to jest nasze dziecko i nasza decyzja. Jesteśmy twardzi w kontaktach z bliskimi, szczególnie z rodziną mojego męża która jest fanatycznie katolicka, tradycjonalna, schematyczna, pozamykana w konwenansach i jakichś szablonach.Moja teściowa się skrzywiła potwornie bo wiem że oczekiwała iż damy imiona po jej rodzicach (zmarłych niestety niedawno) przykro mi z powodu śmierci dziadków ale nie będę z racji że „tak by wypadało” zwracać się całe życie do dziecka imieniem które wywołuje beznamiętne reakcje i męczyć się. Od początku był plan że będzie Maksiu albo Tosia i koniec dyskusji.[/FONT]
[FONT="]A co do dziwacznych imion to pamiętam że nie mogłam zrozumieć jak moja przyjaciółka mogła dać bliźniakom RUTA I GNIEWOMIR. Ale po jakimś czasie się do tej Rutki i Gniewka przekonałam [/FONT]

Nie omieszkam dodać że miejsce pierwsze należy się pani Katarzynie Figurze za imiona dla córek KOKO I KASZMIR...
[FONT="] [/FONT]
[FONT="]A ja czekam aż lekarz odpisze mi na maila bo wysłałam mu wczoraj swoje wyniki ale nic na razie, chyba będę musiała do niego jednak zadzwonić bo anemią nie ma żartów.[/FONT]
[FONT="]
lawendowy_sen Ciebie opryszczka dopadła a mnie znów wysypało! Patrzę dziś do lustra i szok! Znów cały dekolt, piersi i nawet lekko na twarzy, masakra co to za cholerstwo! Wapno już dziś wypiłam, oby choć trochę pomogło...Eh...
Miłego dnia dziewczyny.
[/FONT]
[FONT="] [/FONT]
[FONT="] [/FONT]