reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

szarlotka - mega gratki. w koncu synus z wami. ciesze sie bardzo choc niefajnie z ta cesarka wyszlo. trzymajcie sie cieplutko oboje

juditka - szansa jest. czasem nie widac zarodka dosc pozno wiec trzymam kciuki
 
reklama
Szarlotka wielkie gratulację!!! Strasznie zazdroszczę, że już wszyscy razem jesteście i życzę wszystkiego naj, naj, naj! Współczuję tego CC, ja się modlę żeby mi się udało SN, ale jak będzie nikt nie wie... Kochana ciesz się, że synuś grzeczny, bo tak do 2 tyg po urodzeniu jeszcze wiele dzieciaczków jest grzecznych, a później bywa różnie :).

juditka u mnie było podobnie- choć mam nadzieję, że cała moja historia Tobie się nie przytrafi- 5tyg i 5dnia dostałam lekkich brązowych plamień, na usg był tylko pęcherzyk, wróciłam do domu, a tydzień później dostałam krwawienia, żywa krew jak okres, już myślałam, że to koniec, ale na USG było serduszko i krwiak wielkości dzieciątka. Krwawiłam prawie tydzień, a kolejne 3 była taka krew czarna. Udało się nam na szczęście, dzięki dobrej opiece w szpitalu i dzięki temu, że naprawdę leżałam plackiem. Chodziłam tylko do toalety i prysznic na siedząco raz dziennie. Także jeśli widać było jakiegoś krwiaczka to leż koniecznie to jest najważniejsze... a serduszko za parę dni będzie już na pewno widoczne. Trzymam kciuki za Was!
 
dziekuje dziewcxyny, cierpliwie leze i czekam. biore 3*1 dupka, 2*1 cyclogest i nospe. tak mi zalecil polski gin,bylam wczoraj u niego. plamienie brazowe ciagle jest.
iniiia-bardzo podniosla mnie na duchu twoja historia,mimo ze bylo troche strachu wszystko dobrze sie skonczylo, trzymam kciuki kochana
 
Juditka - ja też za Ciebie trzymam mocno kciuki. Ja miałam troche inna historie, bo w 7-mym tygodniu zaczełam krwawić też taką żywą krwią ... ale z fasolką nic na szczęści się nie stało, a przyczyny krwawienia nadal nie znam. Życzę Ci, żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej dla ciebie i maleństwa.
Szarlotko - gratuluje grzecznego dzieciaczka, to musi być cudowne uczucie móc go przytulić!!! Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie. Bądź dzielna i ciesz się syneczkiem!
Lolitko - problem w tym, że ja własnie śpie w większości na lewym boku ( od jakis 10 tygodni) i to z poduszką między kolankami ... wiec już nie wiem co mam innego wymyślić. Ostatnio mi trochę pomogło leżenie na plecach z podwiniętymi nogami oraz chodzenie po domu. Ale troche słabo jest wstawać 4 razy w ciągu nocy na spacery po salonie :) Rozmawiałam z lekarzem ... i powiedział, że tak po prostu jest i po porodzie mi przejdzie. Tylko jak tu przeżyć przez najbliższe 8 tygodni?!?
 
dziewczyny dzieki za wsparcie. dzis bylam na usg i zzobaczylam dzidzulka i serduszko :-) to 6tc, 2 dni po poprzEdnim usg:tak: to tylko 2 dni a jaka ogromna roznica w rozwoju zarodka. troszke sie uspokoilam. jes tam ciagoe ten drugi niby pecherzyk,ktory wg lekarza wyglada na krwiaka. leze
 
Juditko wspaniała wiadomość:-)Cieszę się razem z Tobą!!!
Matyldo ja spię w nocy na prawym boku.Próbowałam kilka razy spać na lewym boku,ale budziłam sie z silnym bólem lewego biodra.Na prawym jest mi wygodniej i w miare się wysypiam.
 
judytka super!!! teraz leż, leż, leż i jeszcze raz leż... u mnie też ten krwiak kształtem sugerował 2 maleństwo- tak mi lekarz mówił- i u mnie było to prawdopodobne, bo miałam podane 2 zarodki. Jednak w szpitalu, gdzie się znalazłam nie dano się zwieść pozorom i diagnoza się potwierdziła... Mój krwiak był duży i się wchłoną, u Ciebie na pewno będzie tak samo, a życzę żeby było lepiej i szybciej! Kciuki zaciśnięte!

Mi wczoraj kamień też spadł z serca, bo kolejne badanie na toksoplazmoze wyszło ujemnie igg i igm tak samo jak na początku ciąży... ufff
 
Ostatnia edycja:
iniia - to dobrze ze wszystko w porzadku.

ja chyba zaczne w koncu kupowac rzeczy dla synka - nic jeszcze nie mam wogole: ani z ubranek, ani z innych rzeczy. a czas sie zbliza duzymi krokami. poki dzis kupie swiateczne prezenty mam nadzieje:) ja zawsze tak na ostatnia chwile
 
reklama
Czesc kobietki :-) No i w koncu jestem...troche to trwalo,ale naprawde nie mialam czasu kiedy wam napisac co i jak u mnie poszlo ....a wiec......

Wszystko zaczelo sie 10 grudnia.Caly dzien mialam bol brzucha jak na @...se mysle,chyba cos sie niedlugo zacznie,no i sie nie pomylilam.O 2:13 w nocy mialam juz skorcze co 7 minut,ktore mnie zreszta obudzily.zadzwonilam na porodowke,a tam pani mi mowi,ze mam wziasc paracet i zrobic sobie oklad cieply na brzuch :szok: i jak za godzine nie przejdzie,to mam przyjechac. Wzielam ten paracet,mysle ze zanim sie poloze z tym okladem to siusiu pojde,patrze a tam krew,wiec dzwonie jeszcze raz i alleluja moge jechac do szpitala. W szpiatlu bylismy o 3.30.Podlaczyli mnie do ktg,owszem skurcze byly ale za slabe.No ale za jakies pol godziny juz mocniejsze i co 5 minut.Pomyslalam,kurde do wytrzymania...chyba se urodze bez znieczulenia :tak:No ale nagle zaczelo zanikac serduszko brzdaca....ciagne za sznurek,przychodzi polozna i sprawdza,faktycznie...w miedzy czasie rozwarcie ...zero doslownie nic,nawet 1 cm nie bylo,a serduszko znowu zniklo.....no i tak to zakonczylo sie cc w godzine,bo o 5:41 synek byl juz na swiecie.No ale dlugo sie nie nacieszylam bo za jakies pare godzin maluszka zabrali pod lampy,okazalo sie ze ma zoltaczke.Ja po cc nawet nie moglam z lozka wstac.Moj maz latal co godzine w nocy i patrzal co tam u niego,robil zdjecia i mi pokazywal.Na drugi dzien po porodzie jak tylko wstalismy,wpada polozna i mowi,ze maluch za szybko oddycha i wysylaja go do innego szpitala,bo oni nie maja odpowiedniego sprzetu.Wiec dzidziolka w karetke,mnie w druga i dawaj na inny szpital. No a tam juz okazalo sie ,ze synek mial infekcje....u norwegow infekcja to infekcja,a my doczytalismy sie w diagnozie ze mial sepse :szok: OMG !!!! Dobrze,ze dopiero w domu,po wyjsciu ze szpitala to zobaczylam,bo jakbym wiedziala wczesniej,to bym chyba im na zawal tam padla.AAAAaaaa w miedzy czasie,na trzeci dzien wolaja mnie na rentgena.Pomyslalam moze cos w zwiazku z cesarka chca sprawdzic...no ale sie mylilam.Dobrze ze na wozku inwalidzkim siedzialam,bo to by byl moj drugi zawal w tym szpitalu hehe.Okazalo sie ze jak robili mi cesarke,to zginely im nozyczki i musieli sprawdzic czy "przypadkiem" nie zaszyli mi ich w brzuchu :szok: Jak ja to uslyszalam,to sama po sobie czulam,ze zbladlam.Juz mialam przed oczami jak znowu mnie rozcinaja i leze w lozku,ze moj dzidzius nie dosc ze chory,to jeszcze nie bede mogla przy nim byc....dzieki Bogu nozyczek w brzuchu nie bylo,wiec poprostu musieli je wyrzucic.A moj maz,myslalam ze tam zabije ta Bogu winna pania od rentgena....sie chlop naprzeklinal wtedy ufffff...
No w kazdym razie maluszek dostal antybiotyk i po tygodniu wyszlismy ze szpitala.Jest zdrowy i silny,teraz tylko musze kontrolowac jego przyrost wagi,a z tym to nie ma problemow,bo karmie piersia i widze jak nabiera.



szarlotko gratuluje synka :tak: U mnie cc nie byla az tak zla.Na drugi dzien bylam juz na nogach,no ale mialam mega motywacje,zeby synka odwiedzac na intensywnej.Blizne mam dosyc mala i nisko zrobiona,wiec nie jest tak zle.Troche czasami jeszcze boli,ale i tak wszyscy na oddziale patrzeli na mnie z podziwem....a polozne tylko kazaly odpoczywac i brac leki,bo nawet o nich zapominalam...w glowie mialam tylko malucha mojego.



A oto i on...nasz Wielki skarb Dominic <3

IMAG0154.jpgIMAG0149.jpg
 
Ostatnia edycja:
Do góry