reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarne na Wyspach

Witam weekendowo :)
ja tez pracuje 9-17 więc czasem jak mam przerwę to wpadam do domu na herbatkę i poczytam forum ale na pisanie czasu czasem brak.
Ropucha ogromne gratulację!
Kamilalopez-córcia przesłodka
Elzu-mi kazali z pełnym pęcherzem przyjść tylko na pierwsze usgw 12tc-co i tak mi nie wyszło,bo zgłosiłam się do szpitala pare dni przed wyznaczonym terminem,bo byłam po wypadku,nie spodziewałam się usg i przed wyjściem z domu zrobiłam siku-co i tak nie przeszkodziło w badaniu bo wszystko było ładnie widać. Na kolejne w 20tc juz pełnego pecherza nie wymagali,a jak byłam na prywatnym usg to przed samym badaniem poczułam,ze mam parcie na pecherz i zapytalam czy mogę siku przed badaniem czy będzie lepiej jak bede miała pełny pęcherz to mi powiedzieli,ze na tym etapie (a byłam wtedy 22tc) juz jest tyle wód płodowych,że mogę smiało do wc iść przed badaniem
 
reklama
W sumie moje wszystkie porody były szybkie. Od pierwszych skurczy do pojawienia się dziecka wyglądało to tak :
pierwszy poród to 3h, drugi 4h, trzeci super szybko 1h, czwarty 4h. Czyli ogólnie nie jest źle zobaczymy teraz.

wow no to tylko pozazdroscic i oby ten tez taki byl,wiesz fakt ze tu jest zupelnie inne podejscie ,ale zdania sa podzielone,zalezy na jaka polozna trafisz i jakiego lekarza ,zreszta w pl jest tak samo
 
Witam
Jestem tu nowa
Termin mam na 15 października będzie synek.
Martwię się ponieważ mały ułożony jest pośladkowo,mam nadzieję,że się obróci!
Co mogę powiedzieć o opiece w ciąży tu w UK zadowolona nie jestem,moja Midwife ma wszystko gdzieś,brak zainteresowania,gubi moje wyniki krwi,ani razu nie byłam ważona bo wagę ma popsutą dobrze,że mam swoją w domu ha ha.
Dobrze,że ciąża przebiega bez komplikacji jak na razie bo inaczej czarno widziała bym tu moją ciąże!

Pozdrawiam Was serdecznie
 
Dziękuję dziewczyny za gratulacje:tak:.Witam nowe przyszłe mamusie. Agatakat powiem Ci żejakoś nie tęsknięza ruchami w brzuchu, może dlatego że nie tęsknię za swoim ogromnym brzucholem, który robił ze mnie niedołgę.
No więc cała akcja zaczęła się 12.08kiedy po zmierzeniu ciśnieniapostanowiłam zadzwonić do swojego szpitala i spytać czy mam przyjeżdżać, oni tam mi powiedzieli, że mam jechać do najbliższego szpitala do Basildonu, bo dojazd do nich może za długo potrwać. Więc pojechałam, tam całą noc byłam podłączona pod ciśnieniomierz, który co 15 min. pompował ten rękawek i mierzył ciśnienie, nocka koszmar. Na drugi dzień przewieźli mnie do mojego szpitala i ulżyło mi, bo warunki o niebo lepsze i czyste prysznice. W sobotę w nocy znowu ciśnienie masakra, więc przewieźli mnie do pojedynczej sali z własną położną, popodłączali do kroplówek, ciśnieniomierza itp i lekarz powiedział że jak zbiją mi ciśnienie to będą wywoływać poród. Ja jakbym dostała harmonią w łeb, kompletnie nie byłam przygotowana psychicznie do porodu. Zaczęłam się trząść ze strachu i pewnie dlatego zbijanie ciśnienia zajęło im całą noc. O 5 rano zadzwoniłam do K. który wiedziałam że już wstał do pracy i spytałam czy chce już iść na urlop ojcowski, zdębiał (ale musiał głupio wyglądać). No i przyjechał szybciorem. Później zaaplikowano mi jakiś żel który miał wywołać akcję, ale wywołał tylko lekkie skurcze i zero rozwarcia. Byłam zdziwiona i zawiedziona że nie chcą robić mi cesarki. Pod wieczór znowu aplikacja tego żelu, co wcale nie było przyjemne i znowu zero rozwarcia, a skurcze już konkretne, przez całą noc, odeszły mi wody, a ja myślałam że się zsikałam i tak strasznie mi było wstyd:zawstydzona/y:, ale położna mnie uświadomiła że to nie mocz. Pomyślałam że skoro odeszły mi wody to koniec moich męczarni i zrobią mi cesarkę, ale nic z tego. Rano w poniedziałek wysłałam K na parę godzin do domu żeby się przespał bidaka i coś zjadł konkretnego, no i niebawem przyszedł lekarz więc się go pytam co ze mną, on na to że są 2 opcje; pierwsza jeszcze raz spróbują wywołać poród, a jak się nie uda to cesarka i druga opcja- od razu cesarka i właśnie idzie naradzać się w tej sprawie, i jeszcze spytał czy jestem zadowolona z obu opcji. Odpowiedziałam że podoba mi się tylko ta druga i to szybko. Poszedł więc i wrócił z wiadomością że jednak cesarka:-), tylko muszę poczekać, bo właśnie jedna jest w trakcie. No to dzwonię znowu do K żeby wracał jak chce być ze mną, biedny zdążył tylko coś zjeść w domu i spowrotem do szpitala. Cesarka przebiegła bez komplikacji, tylko byłam zdziwiona, kiedy kazali mi przeć i ktoś zaczął mi skakać po żebrach, okropne uczucie. No i wreszcie ten moment, słyszymy płacz Laurki i ta straszna ciekawość jak ona wygląda, czy wszystko z nią w porządku, a trwało to trochę zanim położna nam ją przyniosła, bo jeszcze ją ubierała, (na sali było dość zimno). I wreszcie przynosi nam to maleństwo, z czarnymi włoskami, patrzę i nie wierzę że jest taka malutka, jak ją wziąć na ręce, jak ja sobie z nią poradzę, żeby krzywdy nie zrobić. Położna pyta komu dać małą, ja bez wahania odpowiadam że K, ona zdziwiona pyta czy jestem pewna i podaje mu ją. Potem K kładzie ją delikatnie na mojej piersi, boję się ją ruszać, tylko głaskam delikatnie.
Potem przewożą mnie na salę ważą i mierzą Laurę waży tylko 2200 i ma 42cm, ale dostała 9 punktów. Wszystkie ciuszki za duże, ale nieważne, jest zdrowa i silna, pomału przybiera i urosła już 2 cm:-). Ze szpitala wyszłam dopiero w piątek na własne żądanie, bo jeszcze trochę i nabawiłabym się tam depresji.
I to tyle w skrócie. Zdjęcie małej może następnym razem, bo nie bardzo wiem jak to się robi.
Kamilalopez śliczna córa.
Miłego weekendu babeczki:happy:
 
ropucha dzieki za taki dokladny opis! wiadomo ze kazdy porod przebiega inaczej ale dobrze miec jako taka orientacje jak to wyglada :) to musi byc cudowne przezycie zobaczyc swoje dzieciatko po raz pierwszy! :)

cambria tak to bywa czasami z tymi midwif'ami ;) oni tutaj nie traktuja ciazy jako choroby a po prostu stan odmienny :)

joasia & elzu ja wczoraj mialam ostatni dzien w pracy, juz odeszlam na macierzynski :) a kiedy Wy to macie w planach?

elzu ode mnie nigdy nie wymagali pelnego pecherza, pozatym w listach ze szpitala o scanie pisze ze nie trzeba miec pelnego :)
 
joasia & elzu ja wczoraj mialam ostatni dzien w pracy, juz odeszlam na macierzynski :) a kiedy Wy to macie w planach?

ja właśnie wczoraj miałam wstępną,niezobowiązującą rozmowę w tej sprawie z menagerką. Wstępna datę mojego odejścia ustaliłyśmy na 15.10 (termin mam na 25.11) czyli zostało mi jeszcze 7 tyg pracy. Mam do wykorzystania 3 tyg urlopu i najpierw mi urlop dadzą a potem automatycznie zaczną już macierzyński wypłacać. Oczywiście jak będę się źle czuła i stwierdzę,że nie daję rady będę mogła odejść wcześniej. Ja prace mam lekką,fajną i przyjemną. Pracuje jako community support worker czyli pomagam ludziom "niepełnosprytnym" w życiu codziennym,dotrzymuję im towarzystwa,zabieram na lunch,na kawę,do kina,centrum handlowego,na siłownie lub spacer. Praca fajna ale dużo jeżdżę autem,czasem też dużo chodzenia np po sklepach i to może być przeszkodą w późniejszym okresie ciąży.
 
Ostatnia edycja:
joasia podziwiam Cie ze tak dlugo bedziesz pracowac :) ale tym wiecej potem bedziesz miala czasu platnego ktory bedziesz mogla spelnic z maluchem :)
ja juz przez ostatni tydzien ciezko mialam w pracy (praca siedzaca w biurze), ale akurat a pozycji siedzacej mala mi tak uciska ze mam ciagle wrazenie ze chce mi sie do lazienki :) teraz posiedze sobie juz w domu i zawsze jak mi niewygodnie to moge zmienic pozycje. a odeszlam 10 tyg przed terminem :)
 
No to na razie jest na zasadzie takiej,że póki co w ogóle nie czuję,że jestem w ciąży. Cały czas nie dolega mi nic i czuję się naprawdę rewelacyjnie i dlatego tak zaszalałam z tą datą odejścia. Jakby mi to wyszło to najpierw mam urlop, a macierzyński bym zaczęła 2 tyg przed terminem,ale wiadomo-może być różnie i jak będę się źle czuła albo będzie ciężko to oczywiście odejdę wcześniej. Ja na szczęście mam takich klientów,którzy mnie bardzo oszczędzają a i jak mam jakąś dłuższą przerwę,bo np jakaś osoba odwoła support to dzwonią z biura i na herbatkę do domu wysyłają a nie każą pracować z kimś innym-oczywiście wpisuje w tym czasie stand by i pod telefonem służbowym jestem więc płacą mi za to :-)
 
reklama
Do góry