Przeleżałam 3/4 swojej ciąży. Większość z rygorem chodzenia tylko do toalety. 1 trym i kawałek 2 - krwawienia, potem skracająca się szyjka. Donosilam szczęśliwie, urodziłam zdrową córkę. Cała ciąża przypadała na okres pandemii.
Choć jest to bardzo ciężkie, musisz myśleć pozytywnie! Odpowiednie nastawienie to połowa sukcesu albo i więcej. Ja sięgałam po pomoc psychologa, nie tylko że względu na ciążę, bo problemy miałam i przed nią. Lęk jest jak najbardziej normalny, ale może ktoś pomoże go Tobie zracjonalizować, oswoić.
Mnie też bardzo pomogło to forum i grupa wsparcia - dobrze, że go tu szukasz.
Z mojego doświadczenia powiem Tobie, że niezmiernie ważny jest lekarz prowadzący ciążę - czy masz do niego całkowite zaufanie? Czy możesz się z nim kontaktować telefonicznie? Ja miałam ten ogromny komfort i to działało na mnie zbawiennie- każde ukłucie, niepokój- od razu dzwoniłam do mojej Pani Dr i się konsultowałam, co robić (a nie była to moja pierwsza ciąża, ale pierwsza tak powikłana). Z lekarzem zżyłam się tak, że pani Dr mówiła o córce "nasze dziecko". Zwłaszcza w tych przykrych czasach powinnaś mieć takiego lekarza, na którym możesz polegać.
Rodzina - masz pomoc najbliższych? Tak, aby wspomóc Ciebie chociażby logistycznie, przygotować posiłki, zrobić zakupy, posprzątać? Ja korzystałam z cateringu że względu na cukrzycę i była to moja najlepsza ciążowa inwestycja.
Masz zajęcia odciągające głowę (ona jest teraz Twoim największym wrogiem)? Ja leżąc oglądałam bardzo wiele filmów, dokumentów, czytałam książki, zapisałam się na kurs językowy, pracowałam zdalnie (przyznaję bez bicia pomimo zwolnienia), rozważałam szydełkowanie. Praca pozwalała mi zapomnieć i ani się obejrzałam mijał kolejny dzień, kolejny tydzień. Kiedy krwawienia mijały, dostawałam zielone światło na krótkie spacery - chodziłam wokół domu, wysiłek mi nie służył (brzuch miałam bardzo nisko od początku) fizycznie, ale czasem się zmuszałam (długotrwałe leżenie zwiększa ryzyko zakrzepicy).
Ogranicz Internet, bo on strasznie kusi, a mimowolnie będą Tobie wpadać w oczy historie złe a nie dobre. Łatwo powiedzieć, ale lepiej użyć telefonu do fajnych aplikacji niż wyszukiwanie objawów, które nas niepokoją, lub - nie daj Boże- czytanie podobnych historii.
Ze wszystkich rad za najważniejsze uważam zajęcie głowy, korzystnie też działa na upływ czasu..
Przepraszam za długi wywód, ale rozumiem Twój strach, przypominam sobie swój i to, co mi pomogło przeżyć.