Zuzkacz
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2024
- Postów
- 780
Cześć dziewczyny
Krótki rys historyczny - pierwsza ciąża poroniona w pod koniec piątego tygodnia, zaczęło się od plamienia i spadku HCG, nie zdążyłam potwierdzić ciąży u gin. Po ustaniu krwawienia minął jeden cykl, i następny już się nie skończył bo znowu zaszłam w ciążę
I teraz mamy tak - przyrosty poprawne do końcowki 5 tygodnia, na samym końcu przyrost 33%... Z 6073 na 8585 po 48 godzinach.
Lekarz ginekolog potwierdził ciążę, zarodek ma serduszko, które bije, problemem jest nieregularny pęcherzyk żółtkowy, wygląda jak zapadnięty, nie jest idealnie okrągły, tylko jak zgnieciona troszkę piłka. Wydaje mi się że jest też trochę za malutki. Dostałam duphaston i luteinę na podtrzymanie... I słowa "bardzo, bardzo bym chciał i życzę pani żeby za miesiąc to serduszko nadal biło..."
Zastanawiam się czy któraś z was również miała jakieś problemy z kształtem pęcherzyka na początku ciąży, i jak ewentualnie się to skończyło?
Jestem na etapie, że po ogromnym spokoju, że nic się nie dzieje i dobrych przeczuciach, mam teraz tak, że w ogóle odrzucam myśl że jestem w ciąży żeby się nie przyzwyczajać i z niej nie cieszyć...
Krótki rys historyczny - pierwsza ciąża poroniona w pod koniec piątego tygodnia, zaczęło się od plamienia i spadku HCG, nie zdążyłam potwierdzić ciąży u gin. Po ustaniu krwawienia minął jeden cykl, i następny już się nie skończył bo znowu zaszłam w ciążę
I teraz mamy tak - przyrosty poprawne do końcowki 5 tygodnia, na samym końcu przyrost 33%... Z 6073 na 8585 po 48 godzinach.
Lekarz ginekolog potwierdził ciążę, zarodek ma serduszko, które bije, problemem jest nieregularny pęcherzyk żółtkowy, wygląda jak zapadnięty, nie jest idealnie okrągły, tylko jak zgnieciona troszkę piłka. Wydaje mi się że jest też trochę za malutki. Dostałam duphaston i luteinę na podtrzymanie... I słowa "bardzo, bardzo bym chciał i życzę pani żeby za miesiąc to serduszko nadal biło..."
Zastanawiam się czy któraś z was również miała jakieś problemy z kształtem pęcherzyka na początku ciąży, i jak ewentualnie się to skończyło?
Jestem na etapie, że po ogromnym spokoju, że nic się nie dzieje i dobrych przeczuciach, mam teraz tak, że w ogóle odrzucam myśl że jestem w ciąży żeby się nie przyzwyczajać i z niej nie cieszyć...