Mnie niestety rowniez to spotkalo. Jak tylko zobaczylam dwa paski na tescie to nigdy w zyciu nie przyszlo mi do glowy ze to moze byc cp. W 5,5 tyg. dostalam bol plecow i straszny bol dolnej prawej strony. Pojechalam do szpitala i od razu zaproponowano mi operacje (1283 beta 2,3cm) ale jak tylko przeciwbolowe zaczely dzialac to zaproponowano mi noc w szpitalu i jak beta spadnie to albo czekanie albo metotreksat (zalezy jak sie czuje). Rano beta zeszla do 928 - wiec wybralam czekanie, zatrzymali mnie na nastepna noc i nastepna beta wrocila (792) pozniej przez nastepne 2,5 tyg schodzilo w dol w miare ladnie (611, 455, 430,395) az do czasu jak znow dostalam straszny bol calego brzucha(niedziela) oslabienie, pot. Juz mialam jechac do szpitala, myslalam ze to pekniecie jajowodu ale po 30min i 2 tabletkach paracetamolu przestalo. Postanowilam pojechac do szpitala w poniedzialek i beta wrocila we wtorek 394! Pojechalam na skan w srode i niestety beta poszla w gore 410, pecherzyk mial ciagle taki sam rozmiar i zaproponowano mi operacje albo metotreksat. Wybralam metotreksat. Po zastrzyku ktory mi dali we wtorek, bol sie pojawil wiec wzielam paracetamol i pojechalam do domu. Teraz jest czwartek - bol ciagle jest ale juz nie potrzebuje przeciwbolowych, dostaje dziwny bol przy oddawaniu moczu i gazow. Zastanawia mnie jedno: dlaczego nie krwawie? Mam jakies male plamienia ale nic wiecej, czy to jest normalne? Czy ktoras z Was tak miala?
Juz chce miec to wszystko za soba!!!!