@młoda1994 Ciesze się, ze wyniki wyszły super
A u mnie kryzys straszny .....
muszę się wygadać ...
Otóż myślałam ze kryzys starań mamy za sobą, jednak nie. Jeszcze 2 dni temu po przytulankach mówiłam mojemu m ze cieszę się ze nie ma z tym problemu i nic wtedy nie powiedzial. Wczoraj test wyszedł pozytywny a dzis rano zauważyłam na papierze dużo przezroczystego, ciągnącego się śluzu (mimo tego ze wczoraj już był lekko mętny), byłam od samego rana pozytywnie nastawiona na dzisiejsze przytulanki. Mówiłam sobie ze dziś jest ten dzień i w tym cyklu na pewno się uda. Przychodzi wieczor (wcześniej mówiłam mężowi ze dziś się postaramy) kładziemy się do łóżka, ja gotowa ... a on?? On mi wyjeżdża z tekstem znowu ze ciagle czyje się jak maszynka, zaczyna dogadywać coś produkcji dziecka
normalnie szok. Wszystkie chęci diabły wzięły. Gada mi ze to nie ma sensu, ze i tak nic to nie da. Ze jak się kochamy to on i tak myśli o „zrobieniu dziecka”. Nie mam już siły normalnie. Chodzę po lekarzach, umawiam się na wizyty, łykam ciagle tabletki, a on ma w głowie ze powinnam iść na jakiś zabieg bo żona jego kolegi przez 5 lat się starali, poszła na drożność jajowodów i w pierwszym cyklu się udało. Rece opadają. Ten cykl spisuje na straty i myśle poważnie o jakimś psychologu/ seksuologu? Już nie wiem jak się do tego zabrać. Od razu nadmienię ze takie „kobiece podchody” typu masaz, wino, jakis sexofilm u niego się nie sprawdzają bo próbowałam ostatnio i dziś i tak wyszło ze on ciagle ma to w głowie