Hej Dziewczyny
Przepraszam, że nie zdążyłam złożyć Wam życzeń wielkanocnych. Mam nadzieję, że te Święta minęły Wam w miłej atmosferze, pełne miłości, przelane porządną ilością wody i w gratisie z 3 kilogramami na plusie ;-) Mnie na szczęście za bardzo nie lali, miałam immunitet. Lekko dyngusóweczką, tylko jak byłam w piżamie. Ale rodzinka dała czadu w tym roku, z resztą pogoda dopisała :-)
Isia po przeczytaniu Twojej historii aż mi się łza w oku zakręciła. To co przeszłaś było straszne. Myślałam, że mnie było trudno, ale ja tylko przyszłam do szpitala, szybka diagnoza, po trzech dniach zabieg. Ty miałaś koszmarną huśtawkę dobrych wieści, nadziei i ogromnego cierpienia. Przytulam Cię mocno. Pisz i zwalaj te czarne myśli na forum, pozbądź się ich.
Malgonia na pewno będzie dobrze

Te myśli na początku są wykańczające. Leż ładnie w łóżeczku, nadgoń zaległości serialowe. Ciesz się, póki nie dręczą Cię nudności, wymioty, zgaga, zawroty głowy, zmiany humory i inne przyjemności ;-)
MisiaMonisia tak czułam, że mimo braku zielonego światła nie wytrzymasz i będą staranka ;-). Jeżeli chodzi o to czucie owulacji, to powiem Ci, że po poronieniu nie miałam pojęcia co, gdzie, kiedy. Cykle latały w cały świat, nie mogliśmy z mężem utrafić. Nawet jak zaszłam w ciążę i miałam niby te bóle jajnika, to strony się nie zgadzały z tym, co wyszło na usg. Totalnie się wszystko pomieszało. Więc wiesz, wszystko możliwe

Trzymam kciuki !!!
Nie ogarniam już reszty postów. Przeczytałam wszystkie zaległe, ale z pamięcią u mnie ostatnio ciężko. Trzymam kciuki za wszystkie staraczki i ciężarówki i wysyłam mocne przytulańce Mamom Aniołków
U mnie jakoś leci. Byłam oczywiście u gin w związku z moją skaczącą temperaturą. Okazało się, że wszystko ok, usg mi nie zrobił, ale po badaniu macicy aż się uśmiechnął z zadowolenia

Zatem jestem spokojna do jutra do 14:30, kiedy to będę miała test podwójny. Nie wiem jak to przeżyję, panicznie się boję... Ale już tam... Nic innego mi nie pozostało, tylko jakoś wytrzymać!!
Schudłam już 5 kg (myślałam, że waga się popsuła, nie mogłam uwierzyć). Ostatnio tyle ważyłam w liceum. Gin nie wykazywał żadnych oznak obaw z tego powodu, więc ja też się tym nie stresuję. Jedyne co, to nie mogę jeść. Mam jakieś dziwne zachcianki (np. chipsy, jabłka, pomarańcze, płatki z mlekiem), ale daleko nie zajadę na takiej diecie. Mięso jem raz w tygodniu w ilości "co kot napłakał".
Mdłości ciągle mnie męczą. Raz jest lepiej, raz gorzej. Wszystko zależy od pogody. Rano jak wymiotuję, to znaczy, że będzie padać (jestem lepsza niż pogodynka ;-)). Zawroty głowy mam zdecydowanie mniejsze i rzadziej się zdarzają.
Jak stoję bokiem, to w lustrze widać taką małą wypukłość nad spojeniem łonowym. Oczywiście z talią mogę się pożegnać. Gin mi tłumaczył, że wszystko to, co było w miednicy, zostało wypchnięte do góry. Tak więc jelita ciągle zmieniają pozycję, co czasami boleśnie odczuwam. Do tego mam wrażenie, że nie mogę się zgiąć w pół. Jak bym miała wielką piłkę lekarską z przodu.
Ostatnio nachodzą mnie takie myśli, że ptaki np. mogą wysiadywać jaja na zmianę, nie tylko samica jest uwiązana do gniazda. Pieski też- 2-3 miesiące ciąży i rodzą się z futerkiem, po tygodniu są właściwie samodzielne. Tylko ludzie tacy niedoskonali. Ciąża 9 miesięcy, dzieci do śmierci uwieszone na rodzicach...
Dobra, wystarczy tego zrzędzenia!! Buziaki dla wszystkich :***