Karlaa3
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Marzec 2018
- Postów
- 176
Hej dziewczyny. Czytam te wasze posty i strasznie mi smutno. W moim pierwszym małżeństwie było podobnie. Byłam wiecznie sama...mąż albo w pracy, albo niewiadomo gdzie. Mamy już nie mam 14 lat, więc musiałam rodzic sobie sama. Teściowa pomagała jak wróciłam do pracy i czasem mój tata ( który do tej pory dorabia i nie ma czasu ). Z byłym mężem wszystko się zmieniło właśnie po urodzeniu dzieci. Nie mógł zrozumieć dlaczego nie mam ochoty na sex, dlaczego wiecznie jestem zmęczona. Tylko nie widział jednej rzeczy - oczekiwał ode mnie wszystkiego, a sam nie dawał nic. Nie miałam żadnej pomocy w domu już nie mówiąc przy dzieciach. Tez próbowałam rozmawiać , ale on wolał mieć na boku kochanki i z tego powodu nasze małżeństwo się skończyło. Probowylam ratować dla dzieci kilka razy ten związek - błąd i przedłużanie czasu. Teraz jestem w innym związku. Mój mąż od samego początku mnie wspiera, pomaga w domu i zajmuje się nie swoimi dziećmi - odrabia lekcje, uczy ich języka i kultury. Bawi się z nimi, chodzi na zebrania i występy w szkole. Jestem pełna nadziei , że jak urodzi się nasze dziecko nic się nie zmieni - tylko wzmocni nasza miłość jeszcze. Nie wiem czy to jest zależne od tego jacy jesteśmy, czy od dojrzałości - ale trzeba rozmawiać z naszymi partnerami otwarcie. Małe dziecko potrzebuje dużo uwagi i zabiera nam energię. Nie jest łatwo i obie strony powinny to rozumieć i się wspierać. Trzymam za was kciuki i rozmawiajcie ile się da w waszych związkach aż do skutku !