reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża po 40

Netka czytałam to co napisałaś z zapartym tchem. Trzymam za Was kciuki.
Jeszcze raz to napiszę bo kiedyś może już wspominałam. Mój mąż urodził się w 27tc z wagą 1kg. Bardzo długo był w szpitalu. Nikt nie dawał mu szansy tylko jakiś lekarz ( znam to z opowieści teściowej). Przypadek mojego męża był tematem pracy tego doktora.
Życzę Wam żeby mała trafiła w dobre ręce.
Czekamy tutaj na wieści, powodzenia.
 
reklama
Dziewczyny co u was?
Teredka jak Wikusia??
Netka co u Zosi?
Kwiatek szalejesz zakupowo? Kiedy kolejna kontrola?
Arona, ale Ty napisz też jak u Ciebie pięknie życie płynie z dzidzią😍
Ja miałam wvzoraj kontrolę, już mi dzidzi nie sprawdzała, tylko czy serce bije, a bije mocno💪 👏 i mierzyła mi brzuch centymetrem....🤔🤔, ale była zadowolona z pomiaru😊, więc luz.
Od 22 stycznia, moja ciąża będzie donoszona🤗. Na 28 stycznia wyznaczyła mi zdjęcie szwu... i zamówiła porodówkę dla mnie w razie czegoś...no i zapytała czy mam już walizkę gotową...a ja jestem w trakcie, ale do 28 zdążę. Wczoraj po raz pierwszy od września byłam w sklepie, dokładnie w aptece, nie wyobrażasz sobie jak się cudownie czułam, takie zakupy duże zrobilam. Mamy juz termometr, plyn do kąpieli, pampersy, krem do pupci itp, mój facet poprał i wyprasował ciuszki dla dzidzi (znajoma z pracy dała mi walizkę ubranek na 1wszy miesiąc), ja je wczoraj posortowałam i przygotowałam walizkę dla dziecka. W weekend przygotujemy moją. Luz, idzie nam to naprawdę sprawnie. Przez internet kupiłam już nowe łóżeczko, wanienkę, różności higieniczne na poród, parę ubranek na 62-68 cm, przewijak, komodę z przewijakiem używaną, którą mój facet niechcący rozp...., ale był tak na siebie zły, że mi się go szkoda zrobiło i postanowaiłam go nie zabić (choć komoda za 30 euro z Kubusiem Puchatkiem na białym tle, super okazja i taka piękna..., musiał ją rozmontować do transportu i jakieś kuleczki przy prowadnicach szuflad się pogubiły... ech szkoda gadać, szukam innej już nowej do łatwego przewozu osobówką i montażu). I teraz taki piękny spokój wewnętrzny odzyskaliśmy po tych trzech-czterech trudnych miesiącach😍, tak więc jest dobrze! I ja czuję się dobrze👍🙆‍♀️. Czekam na 22, a potem 28 stycznia❤.
 
Witajcie w Nowym 2021 Roku 🥳!
Wszystkiego dobrego!


U nas byłby 31tc... Termin 5 marzec.
Ale niespodziewanie 3 miesiące przed terminem... 16 grudnia 2020 o g. 8:32 z wagą 1350gr i wzrostem 42cm pojawiła się na świecie nasza maleńka bohaterska - Zosieńka.


Nie wiem czy pamiętacie. Ciąża w bliźnie po CC, łożysko przodujące i wrośnięte, skrócona szyjka. W 9tc skierowanie na usunięcie ciąży. Nie usunęliśmy. W 23+6 skierowanie do szpitala i czekanie na rozwiązanie w 32tc. Leżałam od 5 tygodni w szpitalu. Zaliczyłam urodziny swoje i męża, czekałam na Boże Narodzenie i Nowy Rok w szpitalu, ale... W 28+5tc zostałam zawołana na cotygodniowe, kontrolne USG, była 8:00 z groszami. Wyszłam z sali i stawiłam się na USG, położyłam się na leżance. Lekarz nałożył żel i poczułam, że plamie. Bielizna we krwi. Wyszedł i wrócił z ordynatorem za może 3 minuty. Leżałam już w kałuży gęstej krwi od stóp po piersi, krew wylewała się na podłogę. Wtedy straciłam już z połowę krwi. Leciało jak powiedzieli "jak z kranu". Szybko przewieźli mnie na salę operacyjną. Miałam oznaki wykrwawienia. Wszystko trwało ponad dwie godziny. Mała przeżyła, Ordynator powiedział, że wróciłam z tamtej strony... Dostałam łącznie 9 jednostek, w tym 3 osocza. Macicę usunęli, ale pęcherz udało się zachować, łożysko przerosło macicę i wrastało w ścianę w pęcherza. Byłam dobę na OIOMie. Na trzeci dzień rano zobaczyłam Zosię, na chwilę. Tego dnia jeszcze raz w południe, gdy ją przewozili do innego miasta 100 km dalej. Wyszłam 21 grudnia, najszybciej jak mnie wypuścili, żeby następnego dnia pojechać do małej.

Co u małej. Dużo się działo. Od narodzin czyli dwóch tygodni Zosia balansuje na krawędzi. Z każdym dniem dowiadujemy się czegoś złego. W trzeciej dobie po kolejnym masywnym krwawieniu z płuc jest stan jest krytyczny. Dr dzwoni, że mąż może przyjechać zobaczyć Zosię, w tym szpitalu 100 km dalej. Czy zgadzamy się na chrzest. Mąż jedzie zobaczyć córeczkę po raz pierwszy i być może ostatni. Jest po 1,5 godziny, Zosia już została ochrzczona przez księdza... Jest stan ustabilizował się. Jest w stanie ciężkim.
Przeszła wylewy najpierw do lewej komory w główce, I i II stopnia, po kilku dniach III i w końcu krew wylewa się do mózgu - IV stopnia. Okazuje się też, że ma otwarty przewód Botala (tętnica z serca do płuc), ale wydaje się że zaczęła się zamykać, krwawienia ustępują. Urodziła się z zakażeniem wrodzonym, dostawała antybiotyki. Miała słabą krew, przetaczają kilka razy. Ma poważne problemy z jelitkami, wzdęty brzuszek. Ciągłe konsultacje z chirurgiem, odwlekają ingerencję chirurgiczną, bo może organizm nie wytrzymać dodatkowego obciążenia. Dopiero na 10 dzień robi pierwszą kupkę. Podają kontrast, żeby sprawdzić czy jest gdzieś jakaś przeszkoda, ale go zwymiotuje. Robią wlewy od dołu, odsysają zawartość żołądka. Teraz jest trochę lepiej, próbują podawać odrobinę mleczka, troszkę się wypróżnia, ale jeszcze na zielono. W ostatnich dniach dowiadujemy się, że oprócz wylewu IV stopnia o wielkości 2cm x 2cm poza lewą komorę (mózg się w tym miejscu nie zregeneruje)... jest też wylew w prawej komorze - III stopnia. W między czasie żółtaczka. Dostaje też gorączki, pobierają płyn z kręgosłupa do badań, zapalenie opon mózgowych. Znowu dostaje antybiotyki. Miała epizody drgawek. Dzisiaj wygląda lepiej. Być może na dniach odłączą Zosię od respiratora.
Tak walczy nasza maleńka kruszynka.
Modlimy się za Nią, zamawiamy Msze i wbrew przewidywaniom wierzymy, że będzie zdrowa... ❤️

Zobacz załącznik 1221773
Tak jak ty walczyłaś o nią tak ona walczy dla Was. Jesteście wielkie dziewczyny!!!!!!
Pomodlę się dziś za was.
Z całego serca zaproponuję ci modlitwę, która 2 razy mi pomogła w życiu. Teraz odmawiam ją 3 raz..... Jest to Pompejańska. 😘😘😘
 
No kwiatek, świetnie wam idzie❤️ komody nie da się naprawić? Mój mąż pewnie umiałby pomóc 😂.
Podpaski Wielkie zakupione? Gacie jednorazowe lub zwykle pakowne 😂 twój konfort też ważny 😁
My męczymy się w domku, czerwona strefa covid i deszcz od wigili 🤦‍♀️
Dziś do nas przyszła befana (Włochy) mały nie wiedział czy się bawić nowym lego czy jeść czekoladkę 😂rąk brakowało. Cudnie przeżywać jego radość.... Już niedługo sama się przekonasz.
Imię uzgodnione?
 
Netka czytałam to co napisałaś z zapartym tchem. Trzymam za Was kciuki.
Jeszcze raz to napiszę bo kiedyś może już wspominałam. Mój mąż urodził się w 27tc z wagą 1kg. Bardzo długo był w szpitalu. Nikt nie dawał mu szansy tylko jakiś lekarz ( znam to z opowieści teściowej). Przypadek mojego męża był tematem pracy tego doktora.
Życzę Wam żeby mała trafiła w dobre ręce.
Czekamy tutaj na wieści, powodzenia.

Dziewczyny co u was?
Teredka jak Wikusia??
Netka co u Zosi?
Kwiatek szalejesz zakupowo? Kiedy kolejna kontrola?

Tak jak ty walczyłaś o nią tak ona walczy dla Was. Jesteście wielkie dziewczyny!!!!!!
Pomodlę się dziś za was.
Z całego serca zaproponuję ci modlitwę, która 2 razy mi pomogła w życiu. Teraz odmawiam ją 3 raz..... Jest to Pompejańska. 😘😘😘

Dziękuję Wam dziewczyny i pozostałym mamusiom za modlitwę i ciepła słowa. ❤️❤️❤️

Zosia się ma dobrze. Kontynuuje antybiotyki na zapalenie opon mózgowych. Drgawki się już nie powtórzyły. Zakażenie wrodzone zostało wyleczone antybiotykami na początku. Krew jest lepsza. Brzuszek. Wzdęty nadal, ale przyjmuje mleko i robi kupki. Jest na tlenoterapii w inkubatorze, ale bez respiratora od kilku dni. Komora w prawej półkuli nadal poszerzona - III stopień. Wylew w lewej komorze do mózgu 2cm x 2cm - IV stopień zaczął się wchłaniać. W tym miejscu została pusta przestrzeń. Zosia jest w 10-20% wcześniaków, które przeżywają ten wylew. Przewód Botalla jakiś czas temu też zaczął się zamykać. Mamy nadzieję, że nie pojawi się wodogłowie przez te wylewy i nie będzie potrzebna zastawka w główce. No i dopiero w ciągu kilku najbliższych lat okaże się, w jakim stanie jest Zosia.
 
Ostatnia edycja:
@netka.
Trochę Cię rozumiem bo mój starszy syn miał niedotlenie przy porodzie i lekarz mi powiedział że będę mogła odetchnąć jeżeli zacznie chodzić i mówić.
Dla mnie najgorszy był ten czas u nas skończyło się dobrze tak bym chciała by tak też było u Was.ponoć małe dzieci dużo zniosą.
 
Mój najmłodszy syn, też był niedotleniony, lekarz określiła jego morfologię "na granicy funkcji życiowych". Oddychał z pomocą cpap. Szybka transfuzja uratowała mu życie. Miał też mocno podwyższone parametry nerkowe (kreatynina i mocznik). I coś poszerzone w główce (nie pamiętam jak to nazwali). Lekarze też mówili, że nie da się przewidzieć, jak on będzie się rozwijał, czy fizycznie i umysłowo będzie zdrowy, na ile to niedotlenienie mu zaszkodziło. Mały rozwija się normalnie, z racji wrodzonego uszkodzenia nerek jest bardzo drobny, rośnie może ciut wolniej od rówieśników, ale generalnie rozwija się jak zdrowe dziecko.
Oby Zosi też się udało!
 
Dziewczyny co u was?
Teredka jak Wikusia??
Netka co u Zosi?
Kwiatek szalejesz zakupowo? Kiedy kolejna kontrola?
Arona u nas pelnia szczęścia, Wikunia waży już 3kg, położna śmieje się że niedługo zaczniemy się odchudzać jak tak dalej pójdzie. Od tego wybudzania jej do karmienia teraz nauczyła się jeść co 2-3 godz, w nocy niestety też. Wzdyma jej brzuszek, biedulka tyle się czasem nakwęka.
A ja chłonę ten czas ile mogę, wiem że szybko wyrośnie, tulimy się ile się da, rozmawiamy [emoji3059]Nie mam małych dzieci wiec czasu mam pod dostatkiem. Starsza córka to druga mamusia, ogromna pomoc i skarb i jest strasznie zakochana w małej. Na razie wielka sielanka, chwilo trwaj [emoji3059][emoji847]
 
reklama
Cudownie czytać o takiej sielance, oby u wszystkich taka była:)
Ja mam jutro badania połówkowe, denerwuję się bardzo, zwłaszcza że poprzednie badanie miałam 6 i pół tyg temu, a u mnie cała 4 dzieci ma większe lub mniejsze wrodzone problemy z układem moczowym lub u dziewczynek z moczowo-płciowym, więc zastanawiam się co u Małej wyjdzie... Poza tym przeszłam covid, więc na jutrzejszą wizytę jadę znów jak do jaskini lwa... Ale powtarzam sobie, jak mantrę, że może być wszystko dobrze! Oby!
Teredko, spacerek pierwszy już był? Czy Wikusia jeszcze za mała?
Kwiatek, jak kompletowanie wyprawki? Wózek, fotelik i inne droższe rzeczy wybrane?
 
Do góry