reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża po 40

Rzadko tu piszę , bardziej podczytuję. Też jestem 40latką starającą się o trzeciego maluszka. Póki co bezskutecznie ;)
@Magdamama póki co nie denerwuj się na zapas.I uspokój nerwy.
Z tego co czytam to tak naprawdę jeszcze nic nie wiesz napewno.
Póki co jest usg i wyniki krwi. Lekarz który specjalizuje się w badaniach prenatalnych 1 trymestru musi wszystkie dane wrzucić do specjalnego programu który dopiero wylicza ewentualne ryzyka .
Taki wynik pozuje ryzyka 3 najczęsciej spotykanych wad czyli trisomii 21, 18 i 13
Lekarz który wykonuje ten test pappa w I trymestrze musi mieć odpowiedni certyfikat. I nie ujmując nic Twojemu prowadzącemu(bo wydaje się spoko lekarzem) jeśli go nie ma , to raczej wiedzę w tym temacie ma ogólną.
Do programu wyliczającego ryzyko wad wrzucają całą masę danych, wiek, waga, wzrost, ewentualne choroby, wynik usg i wynik z krwi.
Jeśli chcesz poczytać i poukładać sobie wiedzę o teście pappa poczytaj blog mamyginekolog. Nie wiem czy ją znasz/lubisz ale jak dla mnie całkiem rozsądnie i jasno to tłumaczy. ( o testach Nifty itp badaniach nieinwazyjnych też pisze)
Pytanie kiedy dostaniesz ostateczny wynik pappy na papierze z wyliczonymi ryzykami?
Moja ostatnia ciąża w wieku 37 lat dała np. dla trisomii 18 ryzyko skorygowane aż 1:216 .
Z tego co czytałam teoretycznie nadawałabym się na amniopunkcję.
Urodziłam zdrowego chłopaka :)
Pamiętaj że nawet zły wynik tego pierwszego badania to tylko statystyka.
Pozdrawiam
 
reklama
Rzadko tu piszę , bardziej podczytuję. Też jestem 40latką starającą się o trzeciego maluszka. Póki co bezskutecznie ;)
@Magdamama póki co nie denerwuj się na zapas.I uspokój nerwy.
Z tego co czytam to tak naprawdę jeszcze nic nie wiesz napewno.
Póki co jest usg i wyniki krwi. Lekarz który specjalizuje się w badaniach prenatalnych 1 trymestru musi wszystkie dane wrzucić do specjalnego programu który dopiero wylicza ewentualne ryzyka .
Taki wynik pozuje ryzyka 3 najczęsciej spotykanych wad czyli trisomii 21, 18 i 13
Lekarz który wykonuje ten test pappa w I trymestrze musi mieć odpowiedni certyfikat. I nie ujmując nic Twojemu prowadzącemu(bo wydaje się spoko lekarzem) jeśli go nie ma , to raczej wiedzę w tym temacie ma ogólną.
Do programu wyliczającego ryzyko wad wrzucają całą masę danych, wiek, waga, wzrost, ewentualne choroby, wynik usg i wynik z krwi.
Jeśli chcesz poczytać i poukładać sobie wiedzę o teście pappa poczytaj blog mamyginekolog. Nie wiem czy ją znasz/lubisz ale jak dla mnie całkiem rozsądnie i jasno to tłumaczy. ( o testach Nifty itp badaniach nieinwazyjnych też pisze)
Pytanie kiedy dostaniesz ostateczny wynik pappy na papierze z wyliczonymi ryzykami?
Moja ostatnia ciąża w wieku 37 lat dała np. dla trisomii 18 ryzyko skorygowane aż 1:216 .
Z tego co czytałam teoretycznie nadawałabym się na amniopunkcję.
Urodziłam zdrowego chłopaka :)
Pamiętaj że nawet zły wynik tego pierwszego badania to tylko statystyka.
Pozdrawiam
A co dalej robi sie? Niby mój gin tez robi prenatalne i to obliczał to co mówił dziś przez tel to nagle wszystko sie rozmyło mi wyszło 1:800 o ile pamietam ryzyko ZD pani która robiła usg mówiła ze tego ryzyka nie ma.. amniopunkcję nie zrobię przy krwiaki słabo. Dziekuje ci za twoj wpis za wszystkich dziś boli mnie głowa stres pewnie jutro postaram sie myślec racjonalnie bardziej
 
A co dalej robi sie? Niby mój gin tez robi prenatalne i to obliczał to co mówił dziś przez tel to nagle wszystko sie rozmyło mi wyszło 1:800 o ile pamietam ryzyko ZD pani która robiła usg mówiła ze tego ryzyka nie ma.. amniopunkcję nie zrobię przy krwiaki słabo. Dziekuje ci za twoj wpis za wszystkich dziś boli mnie głowa stres pewnie jutro postaram sie myślec racjonalnie bardziej
@magdamama 1:800 to jest dość niskie ryzyko. Amniopunkcje zalecają jak jest poniżej 1:300. U nas te ryzyka zawsze beda wyższe ze względu na wiek.
 
@magdamama 1:800 to jest dość niskie ryzyko. Amniopunkcje zalecają jak jest poniżej 1:300. U nas te ryzyka zawsze beda wyższe ze względu na wiek.
Wydaje mi sie ze tak zrozumiałam ale byłam już zaryczana trochę jutro ma spokojnie wysłucham i biorę kogoś ze sobą kto będzie dodatkowo słychać. Tak trzeźwo .
 
Wydaje mi sie ze tak zrozumiałam ale byłam już zaryczana trochę jutro ma spokojnie wysłucham i biorę kogoś ze sobą kto będzie dodatkowo słychać. Tak trzeźwo .
No ! I to jest dobry krok. Na pewno maleństwo jest zdrowe. A jutro więcej się dowiesz. Trzymam kciuki i koniecznie się odzywają
 
1:800 @Magdamama to bardzo dobry wynik. Ja też miałam coś koło tego - może koło 900. Na wykresie wychodzi, że to takie same ryzyko jak dla 25-latki. Lekarz mówił mi, że wykonanie amniopunkcji niosłoby trzykrotnie większe ryzyko poronienia, niż wynosiłoby ryzyko urodzenia chorego dziecka. Wiec bez sensu. Na Nifty tez się nie zdecydowałam, bo to ryzyko jest niewielkie. Idź wysłuchaj tego co lekarz mówi na spokojnie. Jak tak mocno przeżywasz, to na Twoim miejscu zrobiłabym to Nifty byś miała spokój.
@Magdak2 bardzo współczuje Ci Twoich strat. Spróbuj odezwać się do dziewczyn na forum ciąża po poronieniu lub poronienia nawykowe, one pomogą jeśli chodzi o diagnostykę, a ta z kolei jest ważna, by kolejna ciąża się utrzymała. Część kobiet w ciąży nie tylko bierze od samego początku luteinę ale także zastrzyki z heparyny i acard. Plus jeszcze dodatkowe leki, jeśli mają problemy z tarczycą czy prolaktyną. Nie wiem jak to jest w Kanadzie, czy można sobie dodatkowe badania zrobić chociażby prywatnie. To może pomóc utrzymać ciążę, o ile znalazłby się później lekarz, który by zaordynował odpowiednie leki.
 
Ostatnia edycja:
Rzadko tu piszę , bardziej podczytuję. Też jestem 40latką starającą się o trzeciego maluszka. Póki co bezskutecznie ;)
@Magdamama póki co nie denerwuj się na zapas.I uspokój nerwy.
Z tego co czytam to tak naprawdę jeszcze nic nie wiesz napewno.
Póki co jest usg i wyniki krwi. Lekarz który specjalizuje się w badaniach prenatalnych 1 trymestru musi wszystkie dane wrzucić do specjalnego programu który dopiero wylicza ewentualne ryzyka .
Taki wynik pozuje ryzyka 3 najczęsciej spotykanych wad czyli trisomii 21, 18 i 13
Lekarz który wykonuje ten test pappa w I trymestrze musi mieć odpowiedni certyfikat. I nie ujmując nic Twojemu prowadzącemu(bo wydaje się spoko lekarzem) jeśli go nie ma , to raczej wiedzę w tym temacie ma ogólną.
Do programu wyliczającego ryzyko wad wrzucają całą masę danych, wiek, waga, wzrost, ewentualne choroby, wynik usg i wynik z krwi.
Jeśli chcesz poczytać i poukładać sobie wiedzę o teście pappa poczytaj blog mamyginekolog. Nie wiem czy ją znasz/lubisz ale jak dla mnie całkiem rozsądnie i jasno to tłumaczy. ( o testach Nifty itp badaniach nieinwazyjnych też pisze)
Pytanie kiedy dostaniesz ostateczny wynik pappy na papierze z wyliczonymi ryzykami?
Moja ostatnia ciąża w wieku 37 lat dała np. dla trisomii 18 ryzyko skorygowane aż 1:216 .
Z tego co czytałam teoretycznie nadawałabym się na amniopunkcję.
Urodziłam zdrowego chłopaka :)
Pamiętaj że nawet zły wynik tego pierwszego badania to tylko statystyka.
Pozdrawiam
Długo się staracie bierzesz jakieś witaminy?
 
reklama
Od wczoraj przestrzegam internet szukając jakieś odpowiedzi ....
Jestem w trakcie 3 poronienia .
Mieszkam na stałe w Canadzie , od 5 lat starym się z mężem o dziecko . Przeszliśmy dwie kliniki i kilka stymulacji oraz kilka miesięcy temu in vitro- niestety nie udało się .
Po krotce podzielę się z Wami moja historia , bo czuje ze potrzebuje wyrzucic to z sobie.
Długo nie mogłam zajść w ciąże , ginekolog prowadzący przez rok zwodził mnie i instruował mnie co miesiąc jak mierzyć temperaturę w jakich dniach itp( czułam się jak głupia , bo do tego wyższej matematyki Nie potrzeba ). Po jakimś czasie pani doktor swierdzila ze powinnam się udać do kliniki bo ona Nie może pomoc . Miałam wtedy 35 lat, rozgoryczona kazałam wydrukować wyniki moich badań z całego roku , i okazało się ze od samego początku hormony byly bardzo złe.
Wściekła chciała zgłosić lekarza do specjalnej instytucji ale odpuściłam . Zgłosiłam się do kliniki . Diagnoza , bardzo niska rezerwa i szanse 10%. W między czasie mój okres się rozregulował i przetrząsać internet i mając kopie wyników okazało się ze mam podwyższona prolaktyne( pokłóciłam się z lekarzem prowadzący bo stwierdził ze nie ma to wpływy na zajście w ciąże).
Ściągnęłam z polski dostinex , zmieniłam klinikę i ta sam śpiewka od koljenego lekarza ...zaczęłam brać sama i po 2 miesiach pierwszy raz zaszłam w ciąże bez pomocy lekarzy . Niestety 6 tydzień i pierwsze poronienie . Ta sama historia powtórzyła się jeszcze raz po roku , ( dodam ze w canadzie żeby dostać się do specjalisty musisz mieć skierowanie od rodzinnego pod warunkiem ze coś jest nie tak ). Stymulację bez powodzenia kilka miesięcy przerwy i naturalnie znowu zaszłam w ciąże która poroniłam w 6 tyg.
Na początku tego roku miałam in vitro , czy chciałam czy nie musiałam się to zrobić bo od 2 lat było przekładane gdyż w między czasie sama zachodziłam w ciąże . Program był w części finansowany przed rząd i były pewne procedury .
In vitro się nie udało . Wczesniej zrobili mi badania genetyczne które wykryły translokacje jednego z chromosomów ( teraz wiem skąd u mnie dysleksja ). Po nie udanym in vitro zasugerowano mi ze jest to przyczyna poronień i problemów z zajście w ciąże plus niska rezerwa jajeczek.
Minęli 6 miesięcy i sama zaszłam w ciąże , radość i obawa . Tydzień temu byłam na usg, 6 tydzień bicie serca 90 ( niskie ) . Pojechałam do rodzinnego wiedząc już co może się stać , poprosiłam o progesteron . Odmówił dodając ze w Canadzie do 3 miesiąca matka natura weryfikuje czy ciąża się utrzyma , wysłał tylko na kolejne usg i pobrał mocz gdyż wykrył e-coli we wcześniejszej próbce ( bardzo znikoma ilość).
We wtorek byłam na usg , serce bili nie całe 100 uderzeń , powiedziano mi ze dzieciątka urosło przez tydzień ale nadal jest słabe bicie i serca i mam wrócić za dwa tygodnie . Byłam przerażona bo od kilku dni plamilam o czym lekarz wiedział . Sama na własna rękę zaczęłam brać luteinę , niestety nie pomogło...
Wczoraj dostałam krwotoku i skorczy - po raz kolejny 6-7 tydzień . Świat mi się zawalił ....
M
Serdecznie współczuję.
Coś niepojętego, że lekarze nie próbują tam dociec, co jest nie tak ....
 
Do góry