reklama
Florentyna
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Listopad 2011
- Postów
- 1 794
Heloł, melduje się ofiara obłędu. I chyba pomyłki w przepisie. O 3 nad ranem skończyłam piec blaty makaronikowe na tort. Miało być 6 - 3 większe i 3 mniejsze, (bo mój syn ma przeświadczenie, że tort powinien być piętrowy) wyszło 12!!! Wieczorem muszę to przełożyć kremem, a Adama chyba wrobię w lepienie dekorów z marcepanu.
Pogoda cudowna, mam nadzieję że jutro też tak będzie.
Misia - bardzo na Ciebie liczę! Próba kupienia sandałów spełzła na niczym - Maks na wszystkie propozycje mówił BŁE!!! Jedne chciał przymierzyć, bo na pudełku był kotek - i nieistotne, że zawartość pudełka stanowiły białe sandałki w szare kropeczki, wyraźnie damskie - ale i tak się rozmyślił natychmiast po zdjęciu własnych butów, więc tyle zyskałam że się uganiałam po sklepie za uciekającym boso bachorem wrzeszczącym BŁE!!! BŁE!!!
Andzike - Ja tam bardzo dobrze Kacpra rozumiem. U dentysty odstawiam pierwszy cyrk jeszcze w poczekalni, drugi na fotelu i trzeci po wyjściu... Trzymam kciuki, żeby Kacperek trafił na stomatologa który go nie wystraszy i zdoła obejrzeć paszczę. I mam nadzieję, że nic się strasznego z zębami nie dzieje.
A propo's zębów - idzie nam górna piątka. Maks grzebie w paszczęce oburącz, a na dobitkę cieknie mu z nosa non stop. Łączę się w bólu z Katriną - choć mam nadzieję, że już Ci nie cieknie. W sumie chyba wolałabym sama mieć katar, niż walczyć z Maksem - wycieranie nosa jest, oczywiście BŁE! a maść majerankowa awansowała na pozycję 1 na liście przedmiotów przeklętych - Maks nakazał ją schować na najwyższej półce.
Zoyka - cierpliwości! Mama pewnie jest skołowana i wystraszona i takie irracjonalne akcje są w tej sytuacji zrozumiałe.
A mama jest w na tyle dobrej formie żeby tak latać z Julką? Kurcze... upał, osłabienie... ja bym się bała, że mama Ci gdzieś zasłabnie.
W temacie smoczków i takich tam - u nas ten sam model co u Andzike - smoczka nie używamy i w zasadzie nie używaliśmy ( może przez miesiąc - dwa Maks był lekko zainteresowany, ale to prehistoria, i szybko się znudził) i nie widzę u Maksa żadnych preferencji w kierunku konkretnych przytulanek czy innych przedmiotów zapewniających poczucie bezpieczeństwa. Pluszaki chodzą falami - raz jakieś tam zainteresowanie jest, potem zanika i znów wraca. Na szczęście udało nam się zredukować ilość śpiących z Maksiem miśków - bo to był wieczorny rytuał, układanie w łóżeczku 5 misiów, 3 owieczek, pieska, myszki, ślimaka i kici. Może z tego całego towarzystwa ślimak ma pewne przody - ze dwa razy został zabrany na spacer i raczej stale sypia w łóżku ( podczas kiedy reszta przeprowadziła się do wiklinowego kosza obok), no ale Maks ma jakiś sentyment do ślimaków, a tego uszyłam mu osobiście.
A tak w ogóle to czasem oczęta przecieram ze zdumienia, jak widzę dzieci w wieku Maksa ze smoczkiem, pijące z niekapka albo z butelki - wychodzi na to, że mam dorosłego faceta, bo poza pieluchami żadnych dziecinnych gadżetów już nie używamy. No właśnie... jeszcze te pieluchy... trzeba się tego pozbyć czym prędzej. Widzę wyraźnie, że przy takiej pogodzie jak wczoraj i dziś jemu jest po prostu za ciepło w pupę w tej pielusze!
Pogoda cudowna, mam nadzieję że jutro też tak będzie.
Misia - bardzo na Ciebie liczę! Próba kupienia sandałów spełzła na niczym - Maks na wszystkie propozycje mówił BŁE!!! Jedne chciał przymierzyć, bo na pudełku był kotek - i nieistotne, że zawartość pudełka stanowiły białe sandałki w szare kropeczki, wyraźnie damskie - ale i tak się rozmyślił natychmiast po zdjęciu własnych butów, więc tyle zyskałam że się uganiałam po sklepie za uciekającym boso bachorem wrzeszczącym BŁE!!! BŁE!!!
Andzike - Ja tam bardzo dobrze Kacpra rozumiem. U dentysty odstawiam pierwszy cyrk jeszcze w poczekalni, drugi na fotelu i trzeci po wyjściu... Trzymam kciuki, żeby Kacperek trafił na stomatologa który go nie wystraszy i zdoła obejrzeć paszczę. I mam nadzieję, że nic się strasznego z zębami nie dzieje.
A propo's zębów - idzie nam górna piątka. Maks grzebie w paszczęce oburącz, a na dobitkę cieknie mu z nosa non stop. Łączę się w bólu z Katriną - choć mam nadzieję, że już Ci nie cieknie. W sumie chyba wolałabym sama mieć katar, niż walczyć z Maksem - wycieranie nosa jest, oczywiście BŁE! a maść majerankowa awansowała na pozycję 1 na liście przedmiotów przeklętych - Maks nakazał ją schować na najwyższej półce.
Zoyka - cierpliwości! Mama pewnie jest skołowana i wystraszona i takie irracjonalne akcje są w tej sytuacji zrozumiałe.
A mama jest w na tyle dobrej formie żeby tak latać z Julką? Kurcze... upał, osłabienie... ja bym się bała, że mama Ci gdzieś zasłabnie.
W temacie smoczków i takich tam - u nas ten sam model co u Andzike - smoczka nie używamy i w zasadzie nie używaliśmy ( może przez miesiąc - dwa Maks był lekko zainteresowany, ale to prehistoria, i szybko się znudził) i nie widzę u Maksa żadnych preferencji w kierunku konkretnych przytulanek czy innych przedmiotów zapewniających poczucie bezpieczeństwa. Pluszaki chodzą falami - raz jakieś tam zainteresowanie jest, potem zanika i znów wraca. Na szczęście udało nam się zredukować ilość śpiących z Maksiem miśków - bo to był wieczorny rytuał, układanie w łóżeczku 5 misiów, 3 owieczek, pieska, myszki, ślimaka i kici. Może z tego całego towarzystwa ślimak ma pewne przody - ze dwa razy został zabrany na spacer i raczej stale sypia w łóżku ( podczas kiedy reszta przeprowadziła się do wiklinowego kosza obok), no ale Maks ma jakiś sentyment do ślimaków, a tego uszyłam mu osobiście.
A tak w ogóle to czasem oczęta przecieram ze zdumienia, jak widzę dzieci w wieku Maksa ze smoczkiem, pijące z niekapka albo z butelki - wychodzi na to, że mam dorosłego faceta, bo poza pieluchami żadnych dziecinnych gadżetów już nie używamy. No właśnie... jeszcze te pieluchy... trzeba się tego pozbyć czym prędzej. Widzę wyraźnie, że przy takiej pogodzie jak wczoraj i dziś jemu jest po prostu za ciepło w pupę w tej pielusze!
Doczytałam nieco, Wanda grzebie w piachu niczym rasowa kura i piszczy z zachwytu Na temat jasków już się nie wypowiadam Biedrona nie śpi z żadną zabawką, owszem utuli misia i lalę pod kołderką ale za chwile zabawki zaliczają lot z łóżka i ma być w nim pusto. Wygładzone prześcieradło, osiemnaście razy wytrzepana podusia, prosto kołderka - geny babci pedantyczki
Gdzie Majuśka? wcięły ją burze czy zeżarł york?
Gdzie Majuśka? wcięły ją burze czy zeżarł york?
Angelka wez pod uwage, ze ja nie szukalam rad w kwestii Patryka, tylko dziewczyny naskoczyly na mnie z sugestiami, ze mam nienormalne dziecko bo jestem nienormalna matka i wszyscy musimy isc do psychologa.
Flo niekapek to raczej nie objaw dzidziusiowania tylko tego, ze gdzies ta herbate czy sok trzeba nalac i wziac na spacer. My pijemy wode z butelek z dziubkiem ale jak Mia uwidzi sobie herbate to wlewam w taki a'la bidon Aventu. Niekapki beznadziejne do mycia wiec nie kupuje.
Zreszta to wyscig?
Co do pampersow to zgadzam sie, majtki do PL spakowane ale jak Mia nie bedzie gotowa to jej nie zmusze
Flo niekapek to raczej nie objaw dzidziusiowania tylko tego, ze gdzies ta herbate czy sok trzeba nalac i wziac na spacer. My pijemy wode z butelek z dziubkiem ale jak Mia uwidzi sobie herbate to wlewam w taki a'la bidon Aventu. Niekapki beznadziejne do mycia wiec nie kupuje.
Zreszta to wyscig?
Co do pampersow to zgadzam sie, majtki do PL spakowane ale jak Mia nie bedzie gotowa to jej nie zmusze
angelka123
i tylko nadzieja......
O nie, nie - ja już się nie angażuje w dyskusje
Dziewczyny nie naskoczyły na Ciebie, zwróciły Ci uwagę na pewien fakt, który zapewne i Ciebie intryguje, bo w innym razie nie pisałabyś o tym skoro jest to takie naturalne.
Dziewczyny nie naskoczyły na Ciebie, zwróciły Ci uwagę na pewien fakt, który zapewne i Ciebie intryguje, bo w innym razie nie pisałabyś o tym skoro jest to takie naturalne.
katrina115
Potrójna Mama
Ollena - dokładnie tak jak Angelka napisała.
Nienormalnie to Ty interpretujesz to, co Tobie piszemy. Zwróciłyśmy Ci tylko uwagę, że Twoje dzieci mogą przejawiać symptomy, ze coś się źle dzieje i potrzebują wyciszenia (np. Twoje relacje z mężem). A Ty sobie interpretujesz po swojemu. To Twój problem - ja juz nie mam zamiaru komentować tego co piszesz, bo Ty zawsze wiesz wszystko najlepiej, a każde nasze sugestie traktujesz jak atak na Ciebie. Sorry.
Nienormalnie to Ty interpretujesz to, co Tobie piszemy. Zwróciłyśmy Ci tylko uwagę, że Twoje dzieci mogą przejawiać symptomy, ze coś się źle dzieje i potrzebują wyciszenia (np. Twoje relacje z mężem). A Ty sobie interpretujesz po swojemu. To Twój problem - ja juz nie mam zamiaru komentować tego co piszesz, bo Ty zawsze wiesz wszystko najlepiej, a każde nasze sugestie traktujesz jak atak na Ciebie. Sorry.
Katrina wroc. Napisalam, ze smoczek jest pewnie jak Patryka jasiek czyli trudno bedzie go zabrac bo to tak jakbym zabrala jaska Patrykowi albo ktos zabralby jaska mnie. Czyli dla mnie jasiek i Patryka 'problem' (wg Was) jest norma i nie pisalam tego w sensie proszenia o pomoc i rade bo dla mnie to normalne i problemu nie widze. Mowie pass.
katrina115
Potrójna Mama
Flo - na szczęście Kuba pozwala sobie nos wytrzeć i posmarować maścią majerankową, dla mnie alergika wziewnego - dodatkowo katar infekcyjny, to już katorga, na szczęście jest juz lepiej.
Nie mniej jednak dzisiaj jestem zombiakiem. Położyłam się ok. 1.30, a ok. 2-giej miałam telefon i koleżanki mąż przywiózł do nas ich córeczkę, a z żoną pojechał do szpitala. Mała jeszcze przez godzine nie mogła zasnąć, bo nowe miejsce i w ogóle - w sumie zasnęłam ok. 3.30 - o 8.30 pobudka.
Nie mniej jednak dzisiaj jestem zombiakiem. Położyłam się ok. 1.30, a ok. 2-giej miałam telefon i koleżanki mąż przywiózł do nas ich córeczkę, a z żoną pojechał do szpitala. Mała jeszcze przez godzine nie mogła zasnąć, bo nowe miejsce i w ogóle - w sumie zasnęłam ok. 3.30 - o 8.30 pobudka.
reklama
Nienormalni ludzie chodzą do psychiatry, psycholog to nieco inny lekarz.
End - finito - koniec - nie wdaję się w żadne więcej dyskusje bo mi BB obrzydnie.
Mama przysłała mi z PL naklejki na słoiczki z przyprawami i z lubością oddałam się przylepianiu i porządkowaniu swoich ziół, ziółek i innych ingrediencji Muszę zmusić chłopa żeby mi półeczkę zrobił w kuchni )
End - finito - koniec - nie wdaję się w żadne więcej dyskusje bo mi BB obrzydnie.
Mama przysłała mi z PL naklejki na słoiczki z przyprawami i z lubością oddałam się przylepianiu i porządkowaniu swoich ziół, ziółek i innych ingrediencji Muszę zmusić chłopa żeby mi półeczkę zrobił w kuchni )
Podobne tematy
Podziel się: