reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

Halo!!! gdzie są wszyscy??? Gdzie jest kawa?
koniec świata był , a ja przegapiłam?

Katrina - to się nazywa przystosowanie ewolucyjne. Upiór musi wyglądać słodko i niewinnie, a także dysponować szerokim wachlarzem rozbrajających spojrzeń i gestów. Tu chodzi o przetrwanie - 80 razy na dobę masz ochotę toto udusić, ale wystarczy spojrzeć w te oczęta niewinne za firankami rzęs i jakoś ochota na duszenie mija. Gdyby dzieci były brzydkie, kostropate i wyglądały adekwatnie do posiadanej siły rażenia to ludzkość wykończyłaby się już daaaawno.
 
reklama
Hej!

Rzeczywiście frekwencja żenująca:-D

wreszcie sie zrobiła pogoda w miarę normalna:-), do południa byliśmy na spacerku po wsi, a teraz bachor śpi, ja też chciałam, ale telefon oczywiście nadoopcza:no:

Zoyka dobrze , że szpital za Wami póki co, chciałabym się wprosić do Ciebie na obiad, jakoś mi tak ślinka poleciała przy opisie :-)

Katrina oby dzieciaki zdrowiem tryskały i apetytem !!!

Gdzie reszta, zabalowały wczoraj i teraz dogorywają:-p
 
Hejka,
Flo rozumiem Twoje przerażenie, ale dla mnie to nic nowego bo ja tak mam codziennie z biedronką... wejście na parapet, szafki, komodę, ściaganie /najlepiej sobie na głowę/ i tłuczenie szklanek, wylizywanie cukiernicy i solniczki, chowanie się w narożnych szafkach kuchennych, grzebanie w licznikach od prądu i gazu, próby wejścia do zamrażarki. Każdego dnia powtarza te same numery i podejmuje próby nowych psot. Można osiwieć, wiem :-D
Teraz doszedł nam nowy problem albowiem panna stwierdziła że boi się much... każdy owad w domu i na dworze jest wrogiem i z okrzykiem: mucha boi! biegnie próbując wymusić na mnie branie na ręce. Obłęd. Dzisiaj strzeliła kupę na zakupach i ze śmierdzielem chodziłam po lidlu. Za 20 lat chyba mąż będzie jej zmieniał pampersy i będą się bardzo kochać :-D zero chęci sikania na nocnik i sygnalizowania że jednak coś w pieluche leci:baffled:
Wołam rodzinę na obiad a potem heja na dwór :))
 
Hełoł :-)
jestem usprawiedliwiona w szkole byłą :-D
Flo coś w tym jest - w tym przystosowaniu znaczy. Przecież to cud że łeb ma nadal na kadłubie i odnóża nie poodrywane w mękach oczywiście !!
Numerek z obunóż na bujaki z ikea i jeździku to norma i mój zawał, wylew i takie tam, wyciągania noża tyż :baffled: dorzucę otwieranie bramki, która miała nas IZOLOWAĆ od bestii, usiłowanie wyrwania drzwi z zawiasów, wchodzenie do wanny i do łóżeczka na główkę ... no i spacery po chałupie z krzesełkiem żeby móc sobie sięgnąć tak gdzie wzrok sięga ale nie zawsze odnóże górne !!
no i pomarudziłam Wam na GZ :no:
 
Ostatnia edycja:
No witajta:-) mam nadzieje ,że będzie maj bo tydzień to był horror no przynajmniej u nas:wściekła/y:.
Anka fajna Wanda:-D
Flom am to samo z tym,że Amelia wykazuje uroczość jak szeregowy z "pingwinów z Madagaskaru " no co najmniej taki z tym ,że ja zaczynam mieć podejrzenia o adhd :-(Adam miał stwierdzone ,a ona niestety im starsza tym niektóre zachowania ma jak on :no:mam zamiar iśc na owy bilans dwulatka to jeszcze pogadam z lekarką:tak:
 
Melduję się, wróciłam z babskiego wypadu na działkę dopiero dzisiaj :-D
Trochę się czuję niewyraźnie, P. wziął Kacpra do rodziców, więc może jakoś dojdę do siebie do ich powrotu :-D
 
A my wróciliśmy właśnie z wypadu do schroniska, bo potrzebny był jakis bachor, żeby psom jakies fajne marketingowe fotki porobić, no to kto miał pojechać:-D, jak będa efekty sesji to Wam wkleję

Andzike porządziłaś:-D
 
współczuje Ci Zoyka :-( ale pomyśl sobie, że mama jest zdiagnozowana i wiadomo o co chodzi ! i będzie już tylko lepiej. I tego się trzymamy :-)
Zobaczymy co z tymi upałami - bo jakoś się nie zapowiada. Marzę o NORMALNEJ pogodzie - letni ciepły deszcz, tęcza, słoneczko a nie upały prosto z tropików a potem pora deszczowa z nawałnicami.
Własnie była interwencja w łazience - dziecko zaczęło jelenia mydlić i mydlić i mydlić - ojciec odebrał i RYK ...
 
Hej,
BYlismy dzis w restauracji, Mars przeszedl samego siebie.... Tak, Mars, nie dzieci tylko stary glupi chlop, zal i nie chce mi sie gadac o tym :(

Leje caly dzien z malutkimi przerwami, back to normality i marze o afrykanskich upalach i zaluje, ze nie bedzie mnie przez pierwszy tydzien kiedy one beda ;) Marze wyjsc w ubraniu w ktorym bede mogla chodzic caly dzien bez obawy, ze zmarzne czy zmokne a nawet jak zmokne to nie zmarzne ;) Czyt. lubie burze bo po burzy nadal ciepelko jest. NO marze o 30 st w cieniu i wygrzaniu kosci!

Ranczo za chwile:) polski serial wszechczasow:)

Aha, Mia nigdzie nie wlazi, nie przesuwa, nie wspina sie. Jedyne co uwielbia to skakanie po lozku, potrafi stac i sie drzec zebym ja wlozyla (zawsze jak rozmawiam przez tel) a jak ja sciagam (bo lozka mamy baaardzo wysokie) to wyje przez nastepne 30min.
Z podworka przychodzi chetnie bo wizja kolacji jest, zreszta najczesciej jest padnieta i nie protestuje.
 
reklama
Zoyka współczuję ale diagnoza postawiona i to najważniejsze
Z trudem ściagnęłam Wandę z ogrodu, pod pretekstem nalania soczku wróciła do domu i już zamknęłam drzwi. O tyle jest fajnie, że może sobie sama chodzić i wychodzić z domu kiedy chce gdy otwieram na oścież. Dzisiaj był taki upał i słońce że wyjęłam jej kapelusik ale nie wkładałam na siłę tylko sprytnie połozyłam koło psa. Chwyciła od razu i wsadziła na łepetynkę :-D Wiaderko z wodą, piasek i dziecko do kąpieli :))) ale tego szczęścia nie da się opisać.
Rozmawiałam z mamą to mi mówiła że wyjęła ciepłe kurtki :baffled: co prawda ja też nie liczę na cud i taką pogodę do września bo to przecież Anglia, ale cieszymy się każdym dniem ze słońcem i bez deszczu :-D
 
Do góry