reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

Katrina wypraszam sobie, ja nic nie lykam i nie potrzebuje zadnych tabletek. Raz na ruski rok przeciwbolowa jak mi jajniki dowala solidnie. Lekarstwem jakie stosuje jest 50 gram czystej wodki gdy boli mnie brzuch, bo mam bardzo powazne problemy z jelitami. Wodka rozgrzewa i likwiduje bolesne skurcze. Byleby nie wiecej bo mozna wpasc w nalog :-D
Azula kawa wyplukuje magnez i inne mikroelementy ale mozna uzupelnic brak potasu sokiem pomidorowym - jest najlepszy, banan i czekolada to magnez a natka pietruszki zelazo. Jakos jestem za naturalnymi metodami niz lykanie prochow.
 
reklama
Żadnych tabletek nie jadam. Coli nie znoszę. Bez kawy nie żyję.
Dziś zresztą chyba w ogóle nie żyję... Maks miał wyjątkowy dzień. Z jednej strony nagłe wybuchy wścieku, ale takie że był nie do opanowania. Nie życzył sobie zmieniania pieluchy, w pewnym momencie uciekł mi z gołym tyłkiem, porywając zasikaną pieluchę i usiłował ubrać się w nią z powrotem, przy akompaniamencie dzikich wrzasków. Eksperymentował też z pluciem - siedział i pluł przed siebie, podczas drugiego śniadania ot tak od niechcenia wypluł sobie na brzuch spory łyk kakao. Poza tym był wyjątkowo kreatywny jak chodzi o urazy cielesne - nie zliczę ile razy go dziś łapałam w locie, bo spadał z krzesła, stołu, półki, kanapy... Tylko raz spadł skutecznie, na szczęście z niskiej ławy i skończyło się na lekkim rozcięciu górnej wargi.
Za to dziś po raz pierwszy w życiu sam z siebie poszedł do łóżeczka i się położył. Co nie znaczy, że poszedł spać, o nie... musiał przecież odbębnić wszystkie przedsenne rytuały, włącznie z karczemną awanturą.
Ukoronowaniem dnia był pies - usłyszałam rumor z kuchni, schodzę, a tam na kuchence, pomiędzy garnkiem z zupą a garnkiem z moczącym się grochem, z dupskiem w suszarce do naczyń i ryjem w torbie płatków owsianych wije się Balbina, jak wielki, gruby, krótki pyton...Majuska, Andzike - znacie Balbinę, wyobraźcie sobie ten widok!!! Wlazła po krześle które Maks zostawił dosunięte do blatu, bo sypał kotu chrupki, a po drodze musiała strawersować zlew.
Kłaczku - Maks mówi o sobie BA! ( właśnie tak, dużymi literami i z wykrzyknikiem). Biedny Jebutata :-)
 
O faktycznie ten Jebutata mnie powalił dziś, ale jako delikatny sklerotyk zapomniałam się tu publicznie uśmiać:-D:-D

Flo Balbina jest straszna, ale nasza Beza podobnie żęrna jest, ale nie potrafi się dzieki bogu aż tak wspinać:-) No to chyba mamy u Maksa początek buntu dwulatka..życzę zdrowia:-D:-D

a u nas dziś ( też po raz kolejny skleroza ) zapomniałam się wam wcześniej pochwalić , Paćka połknęla 20 gr..spanikowany tatuś zadzwonił do mnie do gabinetu, że miałą w rączce 20 gr, włożyła do buzi i zniknłęo i co teraz, ja mówię, no co ...wy*sra:-D.....po prostu pięknie, jeszcze śliwa dobrze nie zeszłą, a ja mam jechać do szpitala bo bachor połknął 20 gr:no::no:, mówię do niego, żeby dr Googla poczytał co radzą, mówi, że wynalazł takie coś: przy pierwszym dziecku jedzie się do szpitala, przy grugim czeka aż wy*sra, przy trzecim potrąca z kieszonkowego:-D:-D Packa to moje trzecie dziecko:-D...więc póki co nie panikuję , ale od jutra GRZEBIEMY:-D:-D:-D

Aaa....Karolka mam już, pojechali z Kasią na jakiś melanż:-)

Paćka dziś przy zasypianiu trajkotała jak nakręcona, między innymi powtórzyła parę razy "nie mam euro, nie mam euro" oraz próbowała śpiewać "Panie Janie, Panie Janie " musiałam stamtąd wyjść, na szczęście udało mi się bez awantury z jej strony...:-D:-D
 
Flo niestety ale pożegnaj na czas jakiś radosnego, pogodnego Maksa :-D Witamy w klubie rozdartych dwulatków :-D
U nas TYLKO jeszcze pół roku i będzie uroczy trzylatek ... no OK uroczy inaczej.
Majuska ja bym tez poszła na jakiś melanż :-D
Flo mam uroczy obrazek do wypowiedzi Twego A., którą zamieściłaś wczoraj na GZ.
Wrzucę jutro - bo po obejrzeniu miliona reprodukcji nie pamiętam jak się to nazywało :-D
no tym razem faworki wrzuce:
http://ewakuchennie.blogspot.com/se...-max=2015-01-01T00:00:00+01:00&max-results=15
PIECZONE :-D czyli nie ociekają tłuszczem.
 
Ostatnia edycja:
Misia - to ja wrzucę kolejną wypowiedź - tym razem z kategorii filozofii praktycznej. Adam dziś zadał pytanie " a kiedy się ten bunt dwulatka kończy?" po czym sam sobie odpowiedział " pewnie wtedy, jak się zaczyna bunt trzylatka..."
Siedzę i czekam aż mi się wypierze, bo inaczej zbuntowany dwulatek nie będzie miał co jutro włożyć na tyłek ( o ile zechce włożyć cokolwiek). Pomijając oplucie się kakao to dziś usiadł w błocie i oblał się płatkami z mlekiem - trzy pary spodni na jeden dzień :szok:. Swoją drogą ma teraz fazę samodzielnego ubierania. Góry mu jeszcze nie najlepiej idą, ale spodnie zakłada sam, buty sam, kurtkę sam, czapkę też. Jak mu zapnę bodziak to się rozpina w kroczu i próbuje zapiąć sam, złości się bo mu nie idzie, więc pomagam, on rozpina... idzie ocipieć.
A, i jeszcze maniakalnie sznuruje mi buty, Nie mogę sama, wydziera mi sznurówki i sznuruje...

Ja się właśnie zastanawiam nad pieczonymi pączkami... Zobaczę jutro. Mam w perspektywie pól dnia u weta - zabieg głębokiego czyszczenia i ozonizowania uszu , zobaczymy jak mi upłynie dzień z tybetanem na "głupim jasiu". Potrzymajcie za nas kciuki.
 
Ostatnia edycja:
Zoyka wchodzenie po schodach to już było :-D
teraz jak Majuska napisała: świat JA, JA, JA SAM - najgorsze są poranki kiedy czas goni a on potrafi się rozebrać (bo ubrany przez nas) i sam się ubierać ......
A uwaga Adama bardzo cenna.
Wchodzenie samodzielnie do wanny, wspinanie się na umywalkę i odkręcanie wody do mycia rąk, pomija kombinacje na sedesie, nocniku ...
Flo - czasem sie cieszę że Kubul ma za dużo ubrań - ostatnio ... przebierałam go w domu 4 razy ? i to do spaceru po obiedzie czyli ok 13 :-( potem na spacer i jeszcze 2 razy. W sumie powinnam go jeszcze z raz przebrać ale olałam :-( i tak cała pralka się uzbierała.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry