reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

To rozcięcie takie sporawe było, więc po powrocie do domu, delikatnie zdjęłam jej plaster i założyłam najpierw taki, co jak klamra działa (spina skórę) i dopiero normalny z opatrunkiem, żeby jak najmniejszy ślad został.
 
reklama
Hej!
Siedzę ledwo co, o dziwo mam wogóle komp, bo przez te wichury wywaliło nam prąd w połowie domu, kilka gniazdek działa, ale kuchenki i mikrofali niet:no: w związku z tym nie mogę sobie zrobić kawy, oczy mi się same zamykają, bo Paćka przez pół nocy sie dusiła, wzięłam ją do siebie , no i wiecie jak to przy duszącym się dziecku jest-zero snu, jakoś tak w pewnej chwili jej się uspokoiło i udało sie cokolwiek pospać, ale jestem wrakiem i tak. No i gdyby była możliwość zrobienia sobie tej gorącej kawki, na pewno troszke lepiej bym sie poczuła:sorry2:Po raz kolejny zycie mi pokazuje jak to człowiek nie docenia takich malutkich rzeczy dnia codziennego, a jak ich zabraknie to jest wielkie nieszczęście:sorry2:

Przyślijcie mi kawę kurierem:-D
 
hej hej
ja już po kawie, ale chętnie wypiję drugą - Majusko, w Twoim imieniu ;)

Kłaczku - mam nadzieję że Wy bezpieczni i nie zalani?

Katrina - Niestety nie da się przeżyć dzieciństwa bez guzów, rozcięć i rozwalonych kolan i łokci. Całe szczęście że nic poważnego Alince się nie stało.

Spadam do roboty ( bleeee!!!)
A, Maksymilian znalazł rano przy łóżeczku prezent od Mikołaja - trafiliśmy! Jeździ pod domu, w przyczepie wozi książki i furminator, co wrażliwsze psy spłaszczyły się i wpełzły pd kanapy, a ja oszaleję - Maksiowy jeździk ma klakson!
 
Cześć,

Żyjemy po koszmarnej nocy. Wiało okropnie. Około 4 padała grad tak ogromny,ze mialam wrażenie ze zaraz szyby popekają. Swiszcze mi w oknach. Koszmar.

Majuska zdrówka Wam życzę. Kurujcie sie.
 
Witam z kawa i podsylam Ci Majusko caly termos...
u nas nocka byla juz bez wichury, troche wialo ale w porownaniu z dniem to pikus. Wanda dala tradycyjnie popis o 3 nad ranem i usnela ponownie przed 5 wiec jestem nieprzytomna.
Katrina mialyscie przygody, ale dziecinstwa bez siniakow i rozciec nie da rady przezyc. Alinka ma wyrazny dar do wplatywania sie w takie tarapty. Grunt ze nic groznego sie nie stalo.
Klaczek do Was woda nie doszla?
Flo nasz jezdzik ma klakson i 8 melodyjek, to jest hardcore :-D
 
Flo zainsprowałas mnie, bo wiem, że Ty pijasz ekspresowe kawy:-D, odpaliłam w czynnym gniazdku ekspres, ale bez kawy bo nie mam takiej, tylko mi wrzątek do kubka z rozpuszczalną nalał, a ja sobie jeszcze w to mlesia dolałam i juz popijam pyszną gorącą kawunię:-D
 
U nas teraz wieje mocniej niż w nocy,albo tak to odczuwam. Mama była w sklepie i porwał ja wiatr. Zatrzymała się na płocie od boiska. Sąsiadkę rzuciło na samochód który stał zaparkowany. Koszmar.

Julka od rana zafascynowana łóżeczkiem dla lalek i nową lalą. Poszła teraz do Babci z tym łóżeczkiem. Jak dobrze meić Mamę w tym samym bloku czasem i móc do niej pojśc nei wychodząc w bloku ( pamietacie nasze hole ? ) :)

Zobacz załącznik 597764Zobacz załącznik 597765Zobacz załącznik 597766Zobacz załącznik 597767
 
reklama
Jestem. FB to ja mam w telefonie, a forum... Syt. wyglada tak,z e juz wczoraj wieczorem zapowiadala sie ewakuacja. Kiedy Rajmund wrocil do domu, pradu jeszcze nie bylo, to on przyniosl wiesci, ze mozemy plywac. Malo tego, bedac w garazu dowiedzial sie, ze miejscowosci tuz nad Trentem sa ewakuowane, wiec pierwsze co, to polecial na kryty basen w Scun szukac nas. Okazalo sie, ze punkt dla Keadby jest na krytym basenie w Epworth, ale jak powiedzial, ze zona z dwulatkiem i w ciazy, to kobiety podzwonily. Kiedy okazalo sie ze nas nie ma, lecial do domu, niepewny co zastanie. Droga byla juz zamknieta, musial naokolo - autostrada na Doncaster i potem na stara droge do Doncaster. W efekcie wyjal mnie z lozka, haslem "zbierajcie sie, wyjezdzamy". Gdzie, cholera? W kazdym normalnym kraju, a Anglia pod tym wzgledem raczej normalna, jakies sluzby powiadamiaja ludnosc i koniecznosci wypieprzania z cieplych betow i mowia dokad sie udac, a ze my od rana bez pradu, to pewnie by chodzili od domu do domu. Ubralam sie, poszlam na most sprawdzic jaka woda. Wysoka. Gorzej, bo na Trencie sa plywy, czyli nalezalo sie spodziewac, ze poziom wody wzrosnie z porannym przyplywem na M. Polnocnym, ale z drugiej strony nie wialo juz, a ten poziom wody spowodowany byl "cofka" od wiatru. Posiedzielismy male co nieco, w koncu poszlismy spac, wychodzac z zalozenia, ze jak cos to beda nam sie dobijac. No i sie dobili. Policjanci grzecznie nas uswiadomili, ze jedynie slusznym wyjsciem bedzie wypieprzanie z chaty bo Gunnes i Burringham (drugi brzeg rzeki, nizsze waly) juz plywaja, a nizsza czesc Keadby, tam gdzie kanal laczy sie z rzeka tez juz zalana i droga na Amcotts jest zamknieta. Nie zeby panika, ale co sie da wyniesc na pietro to wyniesc, laptopy i dokumenty spakowac, zapas pieluch, malemu cos do przebrania... Kotom jedzenie na pietro i w kilka misek, bo jak woda wejdzie, to moze stac... Schizowato sie zrobilo. Pojechalismy do Epworth, ale nie znalezlismy basenu, wiec zawrocilismy do Scun. Duza sala z parkietami do kosza, recznej itd - dziecko zachwycone przestrzenia i mozliwosciami bo jakas pani na wozku inwalidzkim, czyli mozna probowac pojechac pania, uchylone drzwi od magazynu ze sprzetem sportowym (kilka razy go stamtad wyciagalam), pan z radia z laptopem i tabletem (raczki tylko dwie, a sprzetu bronic trzeba, a w koncu ekipa z BBC z KAMERA. Wow! Duze, fajne i swieci! W sumie glownie zajmowalam sie lataniem za naszym dzieckiem i likwidacja szkod, a on kombinowal tylko co by tu jeszcze spieprzyc i jak sie go odstawilo od czegos, to radosnie ruszal do nastepnej "zabawy". Troche pogralismy w pilke, ale glownie biegal i kombinowal.:-D Carl nam zadzwonil, ze woda opada, ze mozemy wracac, wiec wrocilismy. Woda byla ze 100m od domu - waly podsiakly. Zalane jest boisko szkolne, szkola, ale na naszej ulicy spokoj. Woda opadla wraz z mijajacym przyplywem. Chyba juz bedzie dobrze. Jeszcze tylko poznosic wszystko z pietra.
 
Do góry