reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

"Piotrek, ale mi się to teraz rozjeżdza o 10 stanowisk pracy"
"Ojtamojtam" :baffled:
Identycznie, tylko problematyke poruszamy na poziomie wlasciwym. :-D
Wczoraj robie w kuchni picie mlodemu, ktory wisi na bramce w drzwiach do kuchni.
- idziemy na gore spac?
- nee
- ale juz dziesiata, to moze jednak?
- nee
- ale czemu nie?
- bauiii. (bawi)

Majuska, kwiaty po prostu niancze - zagladam do nich co dzien, zasilam, podlewam... Chyba im dobrze. Ostatnio zalapalam... Oj, to historia! :-D

Bylismy w Manchesterze w konsulacie, zlozyc wniosek o paszport dla Karola. Sama wizyta to osobna historia - kolorowo bylo - natomiast wjezdzajac do Man, zauwazylam po lewej stronie B&Q (cos jak polskie OBI), a mialam cynka ze ostatnio w B&Q byly hibiscusy. W naszym nie bylo, ale postanowilam sprzedzic czy tam przypadkiem... W te strone Rajmund nie chcial zjechac - powiedzial, ze musimy obczaic co gdzie i jak (wizyta jest na okreslona godzine), znalezc parking itd., czasu nie ma. Ok, ale wyjezdzajac zrobilam kota ze Shreka i chlop moj "mietki jak wosk" zjechal pod market. Bo ja tylko "sprawdzic cos chcialam" i czemus wpadlam jak chart na lowach prosto w rosliny doniczkowe. :-D Byly. Powiedniete w wiekszosci, wiszace, umierajace z braku wody. Az mnie sieklo. Po 6 funtow. Wsadzilam w koszyk 3 - jednego z zamiarem zakupienia, takiego w miare zywego i 2 umarlaki - poszukalam pierwszego z brzegu "personela" i wyjechalam tylez emocjonalna co niepoprawna jezykowo tyrada, ze nawet dzieci wiedza, ze rosliny potrzebuja wody, a tam jest zupelnie sucho, ze te rosliny umieraja pod ich opieka, ze mnie jest z tego powodu bardzo przykro, a dla nich to wstyd. Babka po pozbieraniu szczeki, zawolala jakiegos faceta, ten wzial te 2 doniczki ode mnie i od reki przecenil na 50 pensow kazda. Chcial tez tego trzeciego, ale ja (glupia) powiedzialam ze on jest ok. No, to wzielam wszystkie 3... Przyjechaly w bagazniku, wstawione do wywinietej reklamowki, podlane z grubsza wytrzepana z gazu mineralka. Jeden umarlak w drodze sie podniosl, drugi niestety zaliczyl zgon i po kilku dniach zaczal czerniec. Co nie zmienia faktu, ze mam 2 hibiscusy. Potraktowane retardantami oczywiscie, ale mysle ze wyjda z tego. Poza tym dostalam od znajomej cala pake zaszczepek - hibiscusy, hoje aeschynantus, cytryny, fikusy, kloniki... siedza grzecznie pod kuflami i licze na to, ze sie ukorzenia.
 
reklama
Cześć Dziewczyny ,

Jestem pod wrażeniem suwaczka i avatara Misi. Majuska ma rację. Każdego 18 sierpnia opijamy ten fakt ;-)

Asiu miło,ze sie odezwałaś. Fajnie ,ze u Was wszystko dobrze. Ninka cudna i przesłodka jest.

Sandy fajne te Twoje dziewczyny ;-)

Katrina niezła rozpierducha. Ale co tam. Najważniejsze,ze dzieciaki dobrze się bawią .

Majuska - Paćka to niedotykalska. Chce być samodzielna. I to okazuje , zupełnie jak Julka. Z tą różnica ,ze Julka nie używa jeszcze słowa "nie" .Wszystko jednak przed nami.

U nas z kolei jest tak ze Julia jak tylko zobaczy inne dziecko od razu chce je dotknąc, daje czerśc, chce oddać picie albo jedzenei jesli takie ma w rączce albo swoja zabawkę. Wkurzające to jest.
 
Zoyka, to jeszcze luz. Karol w ten sposob traktuje wszelkie napotkane psy. Wczoraj na car boocie karmil trzymana w rece bulka jakiegos szczeniaka i mial swietna zabawe. Psiak wspial sie lapami na wozek i delikatnie pogryzal bulke, Karol sie cieszyl. Kiedy wlascicielka psiaka sie polapala i odciagnela zwierzaka, Karol po prostu rzucil bulke na ziemie w kierunku psa. Charmaine go nauczyla karmic z reki psimi chrupkami... Karmil Belle, spodobalo mu sie i teraz probuje karmic kazdego psa, jesli ma czym.
 
Zoyka no to nie masz źle...Packa jak idzie na zjeżdżalnię to nikt inny nie może zjeżdżać, bo jest od razu awantura : NIEEEEEEE, ona musi mieć wszystko tylko dla siebie, n akaruzeli tez może tylko on asię kręcić, pracujemy nad tym ( czyli gadamy do niej godzinami:sorry: ) i już są efekty, ostatnio na grilu u znajomych dzieliła się zjeżdżalenką, ale nie było bata, żeby ja ubezpieczac podczas włażenia po schodach i zjeżdżania : NIEEEEE i przez to nie raz zaryła w glebę, ale połozyłam na to lagę, jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz:-D

Kłaczku wkręciłas się na maksa w te kwiaty:-D ale to fajnie, w zyciu trzeba się oddawac temu co nam daje radochę:-)

Nie mam dziś żadnego sierściucha , w związku z tym jade do miasta na szmaty zaglądnąć i jeszcze jakies skarpetki Paćce musze kupić bo mi jakos ostatnio brakuje ich przy porannych stylizacjach żłobkowych:-D ( mój stary nie narzeka ubierze cos sprzed roku i nie widzi, że pięta w połowie stopki jest:rofl2: )
 
Majuska już sama nie wiem co lepsze. Naiwność i ufność mojej Julki moze spowodować w przyszłości to,że ludzie będą to wykorzystywać.
Najlepiej to żeby mozna było to wypośrodkować.Tylko jak ?

W sumei to dziwne ze Patrycja ma takie podejście. Chodzi do żłoba więc są inne dzieci. A Julka chowa się sama. Z dziećmi ma kontakt tylko na placu. Moze to jednak dobre podejście bo będzie jej lepeij w życiu ?

Widzę jak Julka patrzy na starsze dzieci (a te ja ignorują na placu) ,chce je naśladować a nei wychodzi jej to na dobre. Wczoraj widziała jak dziewczynka wbiegała na zjeżdżalnię od dołu i potem zbiegała. Julka chciała tak sam ale zaczęła od góry. Złapałam w ostatnim momencie.
 
Hej,
wpadam na chwilę, bo mi się farba skończyła ( maluję Maksiowy pokój).

Misia - a ja właśnie wczoraj się zastanwiałam, czy przypadkiem Kuba nie ma urodzin, daty mi się popieprzyły, znaczy pamiętałam że 17 , tylko jakoś nie zauważyłam że on już był przedwczoraj. W każdym razie dla Kuby najserdeczniejsze życzenia urodzinowe!!! Sto lat!
Andzike - współczuję z powodu cioci i mocno przytulam.
Rodzina dla mnie to też w jakimś sensie osoby z wyboru, które chce się włączyć w swój mikrokosmos.
Kłaczku - Ty czarujesz z tymi roślinami! Masz "zielone palce" najwyraźniej. A dialogi z Karolem piękne.
Asia - Ninka ciasteczko słodkie! U nas kot sypiał z Maksiem, zaparł się. Obserwowałam, zauważyłam że kota się trzyma swojego kąta łóżeczka, nie rozprzestrzenia się i trzyma dystans od małego, więc pozwoliłam jej tam sypiać. Sama zrezygnowała, jak Maks zaczął się w nocy przemieszczać po całym łóżku.
Katrina - widać, że się dzieciaki dobrze bawiły!
Sandy - zazdroszczę tego morza.
Majuska hihi!!!! Ale bachor uparty!
Zoyka - Julka nie zostanie przecież taka jak jest teraz. Jej charakter będzie się zmieniał i kształtował pod wpływem różnych rzeczy. A że jest otwarta i chce się dzielić to chyba dobrze, myślę że dzieci które łatwo nawiązują kontakt lepiej znoszą przedszkole, szkołę i takie tam

Miłego dnia, lecę pracować...
 
Ostatnia edycja:
Hej,

Andzike, bardzo bardzo mi przykro, to smutne a najgorsze lub moze najlepsze jest to, ze zycie toczy sie dalej, musi sie toczyc..
No i zgadzam sie z Toba co do rodziny.

Zoyka czy chcialabym zeby Mars mieszkal z dziecmi daleko z jego rodzina? NIE bo ja w przeciwienstwie do niego nie wyobrazam sobie rozstania z dziecmi, zreszta jak wiekszosc matek. On sie pozegna dla buzi i zyje dalej a ja bym umarla. Nie ma takiej opcji, zreszta Mars nie ejst zbyt rodzinny i raczej ma wszystkich w dupie, jedynie prezenty lubi robic a ogolnie to woli kumpli. Ja jakos widze mijajacy czas i doceniam kazdy moment z bliskimi, widze rzeczy ktorych on nie widzi i ktore ma daleko w dupie.
Po co mam tam byc skoro i tak bedziemy sie zrec non stop i przeszkadzac sobie nawzajem?
Np ostatnio powiedzial ze jak chce to moge kupic sobie bilet na BN do PL bo jemu na swietach nie zalezy, nie musi obchodzic. No to kupilam na co on zyczyl mi Wesolych Swiat i podziekowal z ironia ze spedze swieta bez niego.. gowniarstwo i tyle.
 
Olena to nie było pytanie do Ciebie tylko do Andzi.

Swoja drogą Twój MArs ma podobne podejście do życia jak mój. Moj też ma w dupie Święta, rodzinkę , dla niego liczy się tylko Julka i podobno ja (i chłopaki). Jak mnie wkurza to piszę pozew ale tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez niego już.
Wasza sytuacja jest skomplikowana i nie rokuje. Tak sobie myślę po co ten dom budujecie ? Przecież któregoś dnia będziecie musieli w nim zamieszkać razem.
 
reklama
No i dostal maly w dupe. :baffled: I niefajnie mi z tym, ale on jest jeszcze bardziej uparty niz ja. Poszlismy na te jezyny, kawalek trzeba isc. Na poczatku bylo fajnie, bo szlismy szosa, auta jezdzily i bylo ciekawie. Potem bylo mniej fajnie, bo szlismy sciezka i nie bylo juz aut, wiec mlodemu sie nudzilo, ale zagadywalam, dawalam mu jakies patyki i jakos szlo. Az sie zatarlo. Normalnie stanal jak slup i koniec. Wolalam, odchodzilam coraz dalej od niego, a on stal na sciezce i pyskowal - najpierw normalnie, potem juz przez lzy, ale kroku w moja strone nie zrobil. Wolalam, zachecalam, w koncu zaczelam sie na niego pruc, a ten stal i pyszczyl dalej. Odeszlam daleko, na kilkadziesiat metrow, schowalam sie za zakretem sciezki, mlody nie ruszyl z miejsca, jedynie ze zloscia machal reka i dalej wrzeszczal ze zloscia. Wrocilam do niego i dostal klapa w dupe. Zeby bylo smieszniej, sytuacja powtorzyla sie za kilka minut, z tym ze nie odeszlam juz daleko, nie dopuscilam do eskalacji zlosci. Boszszsz... Jakie to uparte!!
 
Do góry