reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

azula - dokładnie jak Kłaczek napisała, tu też sa Banki Holiday-e, jak w jakimś miesiącu wypada święto i jest to dzień wolny od pracy, to wtedy piwerwszy poniedziałek tego miesiąca jest dniem wolnym. Tak jest u nas - i dlatego mamy Holiday Mondey czy inaczej Bank Holiday w następny poniedziałek (to będzie pierwszy poniedziałek miesiąca).

Kłaczek - ja byłam też na początku zaskoczona zachowaniem "tubylców". będąc w ciąży z Alinką wybrałam się do koleżanki, szmat drogi od nas. Dla mnie to nie był żaden kłopot, bo ja zaprawiona w chodzeniu, ale jak od niej wracałam (a to juz praktycznie poza miasteczkiem), to zaczęło bardzo mocno padać (normalne tutaj). Miałam na sobie kurtkę nieprzemakalną, ale facet przejeżdżając koło mnie, zatrzymał się i zapytał czy idę do Centrum. A ponieważ tam właśnie szłam, to mnie podwiózł (jadąc z nim zauważyłam, że to Taxi, więc przy wysiadaniu pytam ile płacę, a on mi na to, że mam nic i pożyczył miłego dnia). Nie bałam się wsiadać, bo już wcześniej słyszałam, ze tutaj takie praktyki to normalna rzecz.
 
reklama
Uff, doczołgałam się tu żeby chwilkę pożyć towarzysko.
Znów nam padł komputer, ale panowie z serwisu naprawili w ramach gwarancji, bo padło coś co już wymieniali ( oni pamiętali, my nie). Straszny dzień dziś :szok: , po drugiej z rzędu koszmarnej nocy. Rano mimo wszystko poczołgaliśmy się na jogę, bo stwierdziliśmy że dobrze nam zrobi jak pójdziemy. Potem odstawić komputer do serwisu, z psem do weterynarza na drugi koniec świata, jakiś obiad w międzyczasie, odebrać komputer, kolacja, posmarować psa maścią...
Maksio marudny, z powodu zębów. Drugą noc z rzędu budzi się co chwilę, więc ja jestem zombie.
Wczorajsza wizyta kuzyna całkiem udana, acz na początku chłopaki udawały że się nie znają - Maks był zły bo mu dokuczały zęby, a Bartosz usnął w samochodzie, a jak się obudził to się okazało że jest w obcym miejscu w tłumie ludzi i psów, więc trochę się nabzdyczył. Ale z czasem nastroje się poprawiły i w końcu we dwóch rozpracowywali prezent kuzyna, wyrywając sobie śrubokręt. Ha, moje dziecko potrafiło wsadzić go gdzie trzeba w tych śrubkach!
Andzike - to będziesz zawsze pamiętać, że Twój pierwszy Dzień Matki synek uczcił nową umiejętnością. A tak się martwiłaś, że Cię ominą różne "pierwsze razy" Kacperka. Maksio jak się spionizował to też przez jakiś czas był upojony nową możliwością i ćwiczył, ćwiczył, ćwiczył. U nas też maleńka rewolucja - Maks od wczoraj sam biega po domu. Do wczoraj miał blokadę - po trawniku mógł chodzić sam, a w domu za rękę, a wczoraj ruszył.
Katrina - to strasznie fajny widok, takie łapki a potem pysio nad krawędzią łóżeczka. Potem się człowiek przyzwyczaja, ale pamiętam , że byłam wzruszona jak mój synek zrobił to po raz pierwszy.
Majuska - jak dobrze, że odżyłaś! I to z takim powerem od razu, super, tak trzymaj! No ja to zawsze miałam wrażenie, że ten Twój Mars to jednak przyzwoita chłopina :-). A gdzie są psy, jak Paćka tak się bawi suchym chlebem? U nas by nie przeszło :no: Maksio chodzi sobie do szafki z pieczywem i wyciąga coś - ostatnio chętnie biszkopty - wczoraj były jeszcze dwa, jednego zjadł, wrócił po drugiego i jak z nim szedł to spotkał Flo. No i jakoś go zaczarowała i oddał biszkopcik ( sama widziałam, oddał dobrowolnie) ale chyba myślał, że ona tylko troszkę weźmie, bo jak się oddaliła z biszkoptem to była buzia w podkówkę i łzy rozpaczy.
Kłaczku - bardzo sympatyczne takie układy z sąsiadami. Miło mieć świadomość , że za płotem ktoś życzliwy. A Karol wie co się liczy, ubieranie to głupi wymysł dorosłych, w końcu w piżamie można się bawić równie dobrze.

Tak BTW - dostałam książkę " Antypedagogika". Interesujące, acz momentami nawet moja mocno anarchistyczna duszyczka się wzdraga. Niemniej zupełnie inne spojrzenie na relacje z dziećmi i sporo cennych i dających do myślenia spostrzeżeń.

Jak się trochę ogarnę to spróbuję jakieś foty Maksia z kuzynem wrzucić.
 
Cześć,

A ja cały dzień w rozjazdach i nawet nie miałam czasu na BB.
Pogoda u ans fajna. Taka optymalna temperatura ok 20 stopni. Żyć nie umierać.

Majuska jak dobrze żeś wróciła do żywych tego świata :)
 
Majuska - miałam pisać - Patrycja jak zwykle wspaniale się prezentuje i własnie miałam zapytać - co pieski na te jej zabawy jedzeniem????

Flo - to prawda słodki jest taki widok łapek, a potem roześmianej mordki syńcia... a tak niedawno przerabialiśmy to z Alinką.

Dziś juz non stop ćwiczy stawaniem, gdzie się da. Musze uprzątnąć wszystko z szafki TV, bo młodemu "przeszkadza".
 
Hej!

Szykuję się na cały dzień do Łańcuta, ale na szczęście nie mam dziś żadnych kotów:-)
Co moje psy na Paćkowy suchy chleb??? ..no oczywiście kłębiły sie jak aligatory cały czas, będąc tuż po śniadaniu:-)
Flo u mnie to było odwrotnie, po domu Paćka bez problemu biegała, a na zewnątrz był strach , ale to chyba dlatego, że takie wertepy u nas były wszędzie, że robiła dwa kroki i sie wywalała zaraz, a w zimie po śniegu to juz wogole sie bała chodzić, tak więc nie było lekko z nia wychodzić na spacery przez całą zimę:no:
U nas dalej chłodno i błotnie, przynajmniej przestało padać. Wczoraj po raz pierwszy od chyba dziesięciu lat jechałam autobusem:-D Dotarcie ode mnie ze wsi do gabinetu trwa zwykle autem jakies 7 minut, wczoraj mi to zajeło godzinę:-D. Ale już cytrynke mam , więc jest git. Ciesze się, że na horyzoncie długi weekend, lubie je, jedynie mnie drażni to robienie większych zakupów, bo zwykle musze zmęczona wieczorem w zatłoczonym sklepie wymyślać na co będe mieć ochote pojutrze :no: Licze że sie wreszcie ociepli, bo faktycznie jest nieciekawie, ale gdzieś mi mignęło, że na Boże Ciało ma być upał
Miłego dzionka:-)
 
Cześć,
mam totalny kompowstręt od kilku dni i nie chce mi się pisać na BB. Do tego stopnia że nawet nie podczytywałam co się u Was dzieje. Pogoda zresztą była obłędna i korzystałam z upałów odkrywając kolejne parki, place zabaw i ścieżki wśród drzew nad rzeką. Dzisiaj pada niestety i spędzimy dzień w domu :( W sobotę integrowaliśmy się z sąsiadami na maleńkim grillu. W domu mieszkają sami Polacy więc swojsko było przy piwie i kiełbaskach chociaż dalej mi się marzy karkówka faszerowana ziołami prosto z rusztu :-D warunki lokalowe są z powodu ogrodu więc istnieje szansa że w tym roku jeszcze nadrobię swoje mięsne zachcianki.
Wandula zaaklimatyzowała się już i rozrabia okrutnie wszędzie wpychając nos a że chodzi już ładnie to pełno biedrony naakoło :-D
Zrobiłam sobie drugą kawę, zapraszam :))
 
Ja też chyba sobie zrobię drugą kawę, bo za nami kolejna noc z pobudkami na smarowanie dziąseł. No ale idą jednocześnie dwójka i czwórka. Leje deszcz, żeby go pokręciło.
Majuska - wprost nie cierpię tych zakupów przed długimi weekendami i wielkimi świętami :no: Zawsze mam stres że o czymś zapomnę, a oszalałe tłumy w sklepach, robiące zapasy jak na koniec świata, powodują u mnie odmóżdżenie.
Anko - to miło, jak jest się z kim integrować. Mimo wszystko daj głos czasami, cobyśmy się nie musiały martwić o Ciebie.
Gdzie jest Axarai ? Malfi też by mogła się odezwać...
Mimo obrzydłej pogody - miłego dnia wszystkim.
 
reklama
Ufff, napisałam jakąś okrutnie nudną procedurę, wysłałam do opiniowania, mam chwilę zanim ugrzęznę w jakimś kolejnym fascynującym temacie :no:
Ollena - czy gołębia pocztowego trzeba do Ciebie wysłać? czy na FB Cię zacząć nawoływać? Gdzie Ty się kobieto podziewasz??? :angry:Weź no daj głos, że wszystko ok, a jak nie ok, to też daj głos, w kupie zawsze łatwiej przegadać jakiś problem...
Flo - fakt, bałam się, że wiele pierwszych razów mnie ominie, ale póki co kochany synek czeka na mnie:-) a ten uśmiech i bieg na czworaka razem z psami jak otwieram drzwi po powrocie z pracy - NIESAMOWITY:-D na razie przegrywa w wyścigu sromotnie, Szira z Nelą są bezkonkurencyjne, ale pewnie lada dzień to się zmieni.
Gratulacje dla Maksia z okazji nowych umiejętności i nowych acz dokuczliwych zębów :tak:
Majuska - ja się staram komunikacją miejską nie jeździć w ogóle, prawdę mówiąc ostatni raz jechałam jakoś w ciąży ( i to jakoś mega wyjątkowo, pojechałam w jedną stronę, a odbierał mnie już Paweł...), mimo, że do pracy mam całkiem niezły dojazd, to jeżdżę samochodem i codziennie muszę kombinować z miejscem parkingowym:no: ceny za przejazdy w Warszawie są kosmiczne, przy tej odległości jaką mam do pracy zdecydowanie bardziej opłaca mi się jeździć samochodem (zakładając, że nie płacę za parking).
A długie weekendy też uwielbiam, planów mam milion (między innymi wycieczkę do Łowicza, ciekawe czy się uda:-D), mam nadzieje, że pogoda mi ich nie zrujnuje, też słyszałam ploty, że długi weekend wyjątkowo ma być ciepły :-) Póki co babcia prawie płacze przez telefon, że wszystko jej gnije na działce, a kałuże takie, że woda się do kaloszy wlewa ... :szok:
Co do zakupów przed długim weekendem - mamy na osiedlu sklep otwarty świątek, piątek i niedziela, jak czegoś zabraknie to w zasadzie podstawowe rzeczy można z nim dostać bez problemu, a i tak przed każdym długim weekendem bazarki i inne okoliczne sklepy są pełne, zawsze mnie to zadziwia..
aaaa, Majuska - Paćka jak zawsze bezbłędna :-D
kłaczek, anka - fajnych ludzi można spotkać wszędzie, super, że macie normalnych sąsiadów - z moimi długo było słabo, glównie przez przewalające się przez moje mieszkanie psy (jako dom tymczasowy średnio co miesiąc miałam "nowego" psa, czego oni zupełnie nie potrafili ogarnąć, a nie każdy pies potrafił od początku spokojnie zostawać w domu, gdy ja szłam do pracy - najgorsza była moja własna osobista Nelka, która przez pierwsze 2 miesiące, wyła non stop... :szok:), ale jak już się ustatkowaliśmy z Szirą i z Kacprem, to okazało się, że sąsiedzi są całkiem spoko :-D
Miłego dnia :tak:
 
Do góry