D
delete
Gość
Cześć Dziewczęta 
Tęskniłam za Wami. Od wtorku nie miałam netu !
Wczoraj M jechał do Gdańska na cały dzień i wymyślił ze nas zabierze bo bez netu i tak nie mogłam pracować. Mam dobrą koleżankę tuż obok Gdańska ,która ma córcię w wieku Julki i M nas tam zawiozła z rana a odebrał późnym wieczorkiem. W domu byliśmy po północy.
Było super. Pogadałam sobie o Marsach.Okazało się ze mój Mars nie odbiega od tamtego Marsa w zachowaniach codziennych
Upal był niemiłosierny. Na szczęście ona ma domek z ogrodem i dzieciaki ( moja Jula, jej Milenka i synek 3 letni oraz pies sznaucer spędzi cały dzień na dworze). Płynęliśmy promem na druga stronę Wisły bo koleżanka mieszka w okolicach mierzei wiślanej. Super tam jest. . Julka widziała wilka żabę które jej odskakiwała. Latało dziecko po promie jak szalone i piszczała z radości.
Wróciłam zmordowana. Julka wniebowzięta. Było tam kilka rowerków, pchaczy, huśtawek, piaskownica z tysiącami szufelek, gitary, klocki, no i wielka trampolina. Trampolina to dopiero się Julce spodobała. Rechotów i radości ze skakania i przewracania się było co niemiara.
Sznaucer Karton zakochał się w Julce i podstawiał się żeby go smyrała po brodzie , ogonku i przytulała.
Jula wróciła umorusana ale szczęśliwa. O północy jeszcze ją kapałam bo miała nogi, ręce czarne od ziemi
no i zapomniałam karty do aparatu... mam może ze 3 zdjęcia które sie udało zapisać w pamięci aparatu.

Tęskniłam za Wami. Od wtorku nie miałam netu !
Wczoraj M jechał do Gdańska na cały dzień i wymyślił ze nas zabierze bo bez netu i tak nie mogłam pracować. Mam dobrą koleżankę tuż obok Gdańska ,która ma córcię w wieku Julki i M nas tam zawiozła z rana a odebrał późnym wieczorkiem. W domu byliśmy po północy.
Było super. Pogadałam sobie o Marsach.Okazało się ze mój Mars nie odbiega od tamtego Marsa w zachowaniach codziennych

Upal był niemiłosierny. Na szczęście ona ma domek z ogrodem i dzieciaki ( moja Jula, jej Milenka i synek 3 letni oraz pies sznaucer spędzi cały dzień na dworze). Płynęliśmy promem na druga stronę Wisły bo koleżanka mieszka w okolicach mierzei wiślanej. Super tam jest. . Julka widziała wilka żabę które jej odskakiwała. Latało dziecko po promie jak szalone i piszczała z radości.
Wróciłam zmordowana. Julka wniebowzięta. Było tam kilka rowerków, pchaczy, huśtawek, piaskownica z tysiącami szufelek, gitary, klocki, no i wielka trampolina. Trampolina to dopiero się Julce spodobała. Rechotów i radości ze skakania i przewracania się było co niemiara.
Sznaucer Karton zakochał się w Julce i podstawiał się żeby go smyrała po brodzie , ogonku i przytulała.
Jula wróciła umorusana ale szczęśliwa. O północy jeszcze ją kapałam bo miała nogi, ręce czarne od ziemi

no i zapomniałam karty do aparatu... mam może ze 3 zdjęcia które sie udało zapisać w pamięci aparatu.