No właśnie - pisz do niego kochana! Przecież nie powinien być aż takim chamem! Kurcze, współczuję Ci strasznie tej sytuacji, bo jednak rodzić ze spokojną głową jest dużo łatwiej. Ale pocieszę Cię - ja też rodziłam i do torby szpitalnej spakowałam notatki z rachunkowości, bo niedługo po porodzie miałam mieć egzamin i też o tym dużo myślałam. Miałam takie szczęście, że moje dziecko bardzo dużo spało i ogólnie było ( i jest nadal
) bardzo grzeczne, więc dałam radę nauczyć się po porodzie i 12 dni po napisałam ten egzamin na 5, ale co ja nerwów zjadłam przed porodem...
Napisz do niego i poproś o indywidualny - późniejszy termin. Teraz już nie zawracaj sobie tym głowy - zapomnij na chwilę, pomyśl o swojej kruszynce
Cześć dziewczyny!
Ale mnie dawno tutaj nie było, ale jakieś takie pustki były, więc jak zaglądałam to nawet pisać mi się nie chciało.
U nas wszystko w porządku - Milenka waży już 8,5 kg i w ogóle ma prawie 80 cm i jest dużą dziewczynką jak na pół roczku, ale jest tak kochana, taka wesoła i taka z niej iskierka, że po prostu codziennie nie mogę wyjść z podziwu, co to ona znów nie wymyśliła
Iskiereczka po tatusiu oczywiście, bo mamusia to leniuch
Całymi dniami Milenka się śmieje, zaczepia wszystkich dookoła, a najbardziej lubi podrywać chłopaków i mężczyzn dorosłych
A my w tą sobotę mamy ślub kościelny i wesele i jesteśmy w trakcie wielkich przygotowań
Oczywiście musiały być problemy wielkie - tydzień przed okazało się, że właścicielka firmy, która ma kilka sal i organizuje wesela zapisała na jedną (naszą) salę DWA WESELA! Chyba nie muszę pisać jak się czułam i jak zareagowałam :| Oczywiście my musieliśmy ustąpić, bo tamci zamówili ją rok wcześniej. Kobiecie było strasznie głupio, zdarzyło się jej to pierwszy raz w życiu (dlaczego akurat przy nas? czy to jakiś zły znak?) no i znalazła nam inną salę, ale niestety inną - gorszą i brzydszą i niedopasowaną wielkością do naszej liczby gości, w dodatku bez pokojów (a przy tamtej był hotel i pokój zarezerwowany dla Milenki, żeby była blisko nas i sobie spała spokojnie) i w ogóle beznadziejnie było... No ale jakoś musimy to przeżyć tak jak jest :/
Buziaczki dla wszystkich Was i Waszych dzieciaczków! :*