reklama
Witam. Jeśli mogę coś dodać od siebie to ja też zaszłam w ciążę na studiach, na 5 roku, dokładnie na początku. Obawa była, że nie zdążę się obronić przed terminem porodu, że nie zaliczę egzaminu instruktorskiego z pływania itd. Wszystko jednak ułożyło się po mojej myśli i ze wszystkim jestem do przodu. Mogę mówić już o sobie Pani magister i od 5 miesięcy jestem szczęśliwą mamą. Dodam że broniłam się w środę a w niedzielę już byłam w szpitalu głowa do góry i pozdrawiam
anik.
Mama Krzysia :)
Jestem w podobnej sytuacji, studiuję na II roku mgr uzupełniających (czyli na V roku) i jestem w ciąży... Studiuję oczywiście dziennie, a termin porodu mam na 9 maja. Mam obawy jak sobie ze wszystkim poradzę, na szczęście wykładowcy podeszli wspaniale do tej sytuacji. Rozumieją to, że czasami nie pojawiam się na zajęciach - szczególnie tych, na które muszę dotrzeć na 8... Mam tylko lekkie obawy o sesję egzaminacyjną letnią i obronę. Nie wiem czy zdążę ze wszystkim, jak sobie poradzę... Póki co wmawiam sobie, że będzie ok
Trzymajcie się i starajcie nie przejmować - przecież wszystko jakoś musi się ułożyć, prawda?
Trzymajcie się i starajcie nie przejmować - przecież wszystko jakoś musi się ułożyć, prawda?
anik.
Mama Krzysia :)
Mam nadzieję, że i mnie się tak gładko uda przejść przez sesję ;-) Póki co czuję się baaardzo leniwie i najbardziej odpowiada mi leżenie, obijanie się ewentualnie czytanie jakiejś lekkiej książeczki
...a jednak coś, niewiele, ale jednak się zmieniło...
w czwartek pojechałam do szpitala, bo bóle były okropne...no i już wiem, że maleństwo jest na pewno, bo słyszałam serduszko... to naprawdę mi w głowie zamieszało, choć o studia dalej się martwię... kilka koleżanek aż zazdrości...bo nie są w takiej sytuacji...
ale nic nie zrobię, dbam o siebie, bo wyrzutów bym nie zniosła...
mogę powiedzieć tylko tyle,że chyba trzeba samej nastawiać się pozytywnie, bo potem będziemy żałować smutnych miesięcy...
w czwartek pojechałam do szpitala, bo bóle były okropne...no i już wiem, że maleństwo jest na pewno, bo słyszałam serduszko... to naprawdę mi w głowie zamieszało, choć o studia dalej się martwię... kilka koleżanek aż zazdrości...bo nie są w takiej sytuacji...
ale nic nie zrobię, dbam o siebie, bo wyrzutów bym nie zniosła...
mogę powiedzieć tylko tyle,że chyba trzeba samej nastawiać się pozytywnie, bo potem będziemy żałować smutnych miesięcy...
antenka123
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 13 Grudzień 2011
- Postów
- 16
Prosiłabym Was o radę. Jestem studentka I roku medycyny (teraz zaczęłam, ale mam 23 lata) i bardzo chciałabym miec dziecko. Zastanawiam się czy jest to wykonalne na tego typu studiach gdzie jest naprawde sporo nauki. Myślałam żeby dzidzia była już w momencie kiedy bede na 3 roku. Przeraża mnie troszkę to, że studiuje 350km od domu i od ewentualnego tatusia więc byłabym tu sama. Myślałam, że może znalazłabym nianie, która zajmowałaby się dzieckiem w czasie moich zajęć, a naukę i opiekę jakoś bym pogodziła. Czy któras z Was jest albo była w takiej sytuacji?? Może mogłaby mi doradzić czy jest sens robić sobie nadzieje, że można to wszystko pogodzić...z góry dzięki. Dodam , że moja sytuacja fonansowa jest naprawde ok, bo moj narzeczony dobrze zarabia, ma własna firmę
Ostatnia edycja:
pinky sky
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Czerwiec 2011
- Postów
- 14 298
Anetka ja myślę że powinnaś poczekać przynajmniej do 3 roku... Przynajmniej ja bym tak zrobiła medycyna to bardzo ciężki kierunek a szkoda było by zmarnować szansy że się dostałaś. Mówisz wynajmiesz nianie ale niania nie zastąpi matki a na pewno nie na początku. Dziecko to ogromne poświęcenie i ono nie poczeka bo Ty musisz się uczyć a musisz się prawdopodobnie dużo uczyć. Ja bym zrobiła 3 lata potem ewentualnie dziekankę jak było by ciężko ale miałabyś do czego wracać i po roku jak dziecko będzie większe i trochę samodzielniejsze kontynuowała ale to Twoja decyzja...
reklama
antenka123
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 13 Grudzień 2011
- Postów
- 16
Dzieki za odp . Tak sobie myslę, że może faktycznie masz rację. Może w międzyczasie uda mi sie przenieść gdzies bliżej domu, na pewno lepiej bym się z tym czuła. jeszcze raz dzięki
Podziel się: