Hej
dawno mnie tutaj nie było ale czytam na bieżąco i pociesza mnie że nie jestem jedyna z rozterkami ;p przypomne tylko ze za 11 dni kończę 32 lata moja pierwsza ciąża wystarana prawie 3 lata, dzisiaj mam 18t+1. Bardzo się stresuję bo dopiero 15.02 kolejne usg a od ubiegłego wtorku jestem bardzo chora
najpierw 1,5 doby gorączka nie do zbicia non stop 39st a później aż do dzisiaj zatoki, katar i okropny kaszel i bóle głowy, ale już mam nadzieję że się to kończy
przez tydzien bralam jakis antybiotyk na bakterie bo lekarz robil mi wymaz z pochwy albo szyjki... ale dopiero teraz męczy mnie straszny śwąd i pieczenie kupiłam żel trivagin oby pomógł. U mnie termin z miesiączki 06.07. ale zapowiadane skrócenie ok 3-4tyg i zobaczymy jeśli będzie dobre ułożenie to moje chłopaki 2k2o może wyjdą SN
ale jeśli zdecyduje lelarz o cc to tak będzie
poród u mnie na Łubinowej w Kato, tam mój lekarz przyjmie poród ale boję się co jak np odejdą mi wody dużo wcześniej? Do Kato mam ok 60km drogi a mąż pracuje... ktoś w podobnym terminie? Czy tylko ja jeszcze nie mam ani grama wyprawki? Jeszcze w 12tyg byla mowa o parce ale 2 tyg temu obaj panowie coś tam między nóżkami pokazali
martwi mnie że nie czuję ruchów (czasem wydaje mi się że coś trzepotnie ale nie wiem czy sobie nie wmawiam) kiedy Wy coś poczułyście? Odnośnie objawów to ja również gdyby nie rosnący mocno brzuszek nie czulabym ciąży zero mdłości itp ale progetseron i utrogestan do 16tyg ciąży brałam.