Witajcie dziewczyny!
Co do dolegliwości i możliwości ,,przerobowych'' to jak widać każdy organizm jest inny i to co jednej może zaszkodzić innej sprzyja (chodzi mi o te roboty domowe)
Milutek ja też te rzeczy co napisałaś robiłam, część robię, ale oprócz odkurzania. To od początku przyprawiało mnie o jakieś napinanie brzucha, chociaż pamiętam, że
jedynka kilka dni przed rozpakowaniem odkurzała i czyściła dywany
Nie sprawia mi natomiast kłopotu wyciąganie naczyń ze zmywarki - nawet dziś to robiłam, chociaż naprawdę jest już coraz ciężej. Ciężko jest w tym sensie, że np. długo nie postoję, czuję, że muszę usiąść, bo inaczej to chyba brzuch przyciągnie ziemia
Myślę, że długo bym też nie pochodziła pieszo (nie próbowałam dawno), ale muszę dziś trochę wyjść na powietrze, bo zaczyna już mnie głowa pobolewać. Ostatnia wycieczka to 4 dni temu do doktorka.
Myślę, że każda z nas po prostu czuje na ile może sobie pozwolić i kiedy trzeba odpocząć, chociaż lepiej tak jak pisze
MM oszczędzać się, bo nie ma żartów, a leżenie plackiem jak wiadomo nie jest takie miłe, a już walka z przedwczesnym porodem tym bardziej.
Jak byłam jakoś tak w II trymestrze tu na forum udzielała się dziewczyna opisując swoją sytuację , a poród odbył się w 28tyg. To naprawdę straszna tragedia, walka o życie. To co ona opisywała dało dużo do myślenia i zastanowienia dwa razy nim coś się zrobi. Ciekawa jestem jaka jest teraz u nich sytuacja, bo przestała się odzywać:-( Mam nadzieję, że maluszki przeżyły i są zdrowe:-)
Ogólnie reasumując całą tę moją ciążę to muszę stwierdzić, że raz czułam się super raz gorzej. Nie było nigdy tak samo...Raz na wozie raz pod wozem. Ogólnie to nie było źle.
Np. dziś w nocy bolał mnie brzuch - był taki ciężki (może od śledzi, mizerii?). Brałam dwa razy no-spę. Ale teraz tak od ok. 9.00 czuję się w porządku.