Nie wiem czy ci się wyświetli, że ktoś Ci odpowiedział, ale może akurat
My mamy łóżeczka na kółkach z chicco. Mocno mamrotałam, by ich nie kupować,bo drogie, a trzeba dwa, a i tak długo służyć nie będą. Jak dobrze, że mąż się uparł
Bo z jednej strony były pomocne jak dzieci ulewały lub miały katar (można dać je pod ukosem) a najważniejsze jest to, że można w nich lulać dzieci i może to robić jedna osoba. Najpierw tylko kołysaliśmy, a teraz jeździmy tam i z powrotem. Usypiam od początku jednocześnie. Teraz dzieci mają skończone 6 miesięcy ale już od czwartego miesiąca śpią w łóżeczkach klasycznych, natomiast usypianie dalej w tych jeżdżących. Te jeżdżące służą też jako miejsce zabaw w dzień.
Ale dobra, bo odpłynęłam od tematu. Obawiam się, że nie doradzę. Nasze bambaryłki na nocny sen zgrały się i idą spać jednocześnie. Czyli o 17:30 Niestety budzą się o 4:00
Ale na razie im na to pozwalam. Mają ostatni poważny skok rozwojowy (kolejny będzie dużo później) i nie chcę im teraz wprowadzać przesunięcia czasu, tym bardziej, że po zmianie czasu będą szły spać o 18:30. I wtedy zobaczę jak się sytuacja ma i czy przesuwać godziny i jak bardzo.
Teraz, gdy któryś dzidzius ma problem, to bierzemy na ręce. Mąż (albo ja - zależy który dzidzius płacze i ma problem z uśnięciem) idzie do drugiego pokoju, ale nie za daleko, bo mamy małe mieszkanie, a tu trzeba chodzić
Na szczęście nie trwa to długo.
Acha! Jeszcze jedna rzecz. Gdy jest czas na nocny sen włączamy zawsze tą samą pozytywkę. To jest jedyna, którą zaakceptowali we dwoje. Więc jak ona leci, to wiadomo, że to do snu nocnego i nawet jeśli jedno już śpi, a drugie trochę płacze, to nie przeszkadza to za bardzo, bo melodyjka zagłusza.
Przykro mi, że masz taką sytuację
-A jak radzisz sobie z karmieniem? Ile mają? Ogarniasz wszystko? Masz pomoc od kogoś?