Wizytę tego typu miałam RAZ w życiu, jak wyszłam z Kubą ze szpitala, było to prawie 16 lat temu. Dziecko miało założoną stomię, a ta kobieta się mnie zapytała czy kupkę robi ładnie w pieluszkę... ręce mi opadły, miałam wtedy 20 (rocznikowo) i liczyłam na pomoc tej kobiety w pielęgnacji stomii, ale nie dostałam jej, za to bardzo pomogły mi pielęgniarki na wizytach ambulatoryjnych w szpitalu. Pępek Kubie odpadł w szpitalu, bo i tak wyszłam z nim jak miał 2 tygodnie. Nie karmiłam syna cycem, a miałam tak dużo pokarmu, szkoda, ale tu też nikt mi nie pomógł, nie nauczył. Z Jankiem w ogóle żadna położna mnie nie odwiedziła, dziecko też wyszło ze szpitala jak miało 2 tygodnie, a w przychodni nikt mi nie potrafił powiedzieć jak zrobić maleństwu lewatywkę, bo w szpitalu mógł to zrobić tylko lekarz. Za to z karmieniem to się sama "naumiałam"
Tym razem się przeprowadziłam na drugi koniec miasta i koniecznie muszę się spotkać z ciotką, która nota bene pracuje w przychodni i poproszę ją o pomoc w wyborze lekarza rodzinnego a co za tym idzie również przychodni. Bo z bliźniaczkami to ja słabo siebie widzę
Jak nie zadzwonisz i się nie dopytasz, to się nie dowiesz. A na pewno nic nie stracisz. Ja bym zadzwoniła i się dopytała o możliwość spotkania etc.