reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża bliźniacza

U mnie z położną, to jest tak, że jak idę do lekarza, to zanim wstąpię, do jego gabinetu "bada" mnie położna, wpisuje wyniki jeśli jakieś są, potem jest ważonko, mierzonko ciśnienia, słuchanko tętna dzidziów.. no i w między czasie ploty, rozmowy, pytania, odpowiedzi. Jako takiej położnej, która mi do domu przyjdzie nie mam. Ale mam komórkę, do tej od gienia i jakby co, to mogę do niej dzwonić.
@Aniutek89 w pierwszej ciąży czytałam, że prawnie powinno być niby 1 spotkanie przed porodem. Ale chyba rzadko która położna to respektuje. Ja nie czułam potrzeby w pierwszej ciąży, ale ona zapytała i nawet się zdziwiła, że odmówiłam :)
Bo zastanawiałam się czy się nie spotkać z położną przed porodem. U mnie w mieście jest taka położna, która jest certyfikowaną doradczynią laktacyjną. Bym mogła się dowiedzieć i zapytać o karmienie piersią. Tylko się zastanawiam czy to tak można :-)
 
reklama
@Aniutek89 te co do domu przyjeżdżają do noworodka to chyba z rejonu muszą być, żeby na drugi koniec miasta nie zasuwać. Poszukaj w necie, bo przepisy kiedyś na pewno mówiły o tym, że pierwsza wizyta przed porodem. Ja teraz liczyłabym, że mi coś doradzi w kwestii bliźniaków - takie pierdoły - jedno łóżeczko czy dwa i jakieś takie praktyczne porady na co się nastawiać - na karmienie razem czy pojedynczo i takie tam... pierdoły niby, ale wolałabym pogadać z osobą "fachową" a nie czytać po forum (nic oczywiście nie ujmując wiedzom koleżanek!!). No, ale to spotkanie na pewno nie w 12 tc :D Także mam jeszcze sporo czasu na rozkminkę :)
 
@Luiza. a wizyta patronażowa? Nie będziesz miała? Niby od 4 do 6 spotkań z położną w domu po porodzie powinno być...?
Wizytę tego typu miałam RAZ w życiu, jak wyszłam z Kubą ze szpitala, było to prawie 16 lat temu. Dziecko miało założoną stomię, a ta kobieta się mnie zapytała czy kupkę robi ładnie w pieluszkę... ręce mi opadły, miałam wtedy 20 (rocznikowo) i liczyłam na pomoc tej kobiety w pielęgnacji stomii, ale nie dostałam jej, za to bardzo pomogły mi pielęgniarki na wizytach ambulatoryjnych w szpitalu. Pępek Kubie odpadł w szpitalu, bo i tak wyszłam z nim jak miał 2 tygodnie. Nie karmiłam syna cycem, a miałam tak dużo pokarmu, szkoda, ale tu też nikt mi nie pomógł, nie nauczył. Z Jankiem w ogóle żadna położna mnie nie odwiedziła, dziecko też wyszło ze szpitala jak miało 2 tygodnie, a w przychodni nikt mi nie potrafił powiedzieć jak zrobić maleństwu lewatywkę, bo w szpitalu mógł to zrobić tylko lekarz. Za to z karmieniem to się sama "naumiałam" :D Tym razem się przeprowadziłam na drugi koniec miasta i koniecznie muszę się spotkać z ciotką, która nota bene pracuje w przychodni i poproszę ją o pomoc w wyborze lekarza rodzinnego a co za tym idzie również przychodni. Bo z bliźniaczkami to ja słabo siebie widzę :)

Bo zastanawiałam się czy się nie spotkać z położną przed porodem. U mnie w mieście jest taka położna, która jest certyfikowaną doradczynią laktacyjną. Bym mogła się dowiedzieć i zapytać o karmienie piersią. Tylko się zastanawiam czy to tak można :-)
Jak nie zadzwonisz i się nie dopytasz, to się nie dowiesz. A na pewno nic nie stracisz. Ja bym zadzwoniła i się dopytała o możliwość spotkania etc.
 
@Aniutek89 te co do domu przyjeżdżają do noworodka to chyba z rejonu muszą być, żeby na drugi koniec miasta nie zasuwać. Poszukaj w necie, bo przepisy kiedyś na pewno mówiły o tym, że pierwsza wizyta przed porodem. Ja teraz liczyłabym, że mi coś doradzi w kwestii bliźniaków - takie pierdoły - jedno łóżeczko czy dwa i jakieś takie praktyczne porady na co się nastawiać - na karmienie razem czy pojedynczo i takie tam... pierdoły niby, ale wolałabym pogadać z osobą "fachową" a nie czytać po forum (nic oczywiście nie ujmując wiedzom koleżanek!!). No, ale to spotkanie na pewno nie w 12 tc :D Także mam jeszcze sporo czasu na rozkminkę :)
Hehe, to fakt :-D no takie pierdoły, ale ważne :-) też bym chciała z taką osobą pogadać. A planujesz karmić piersią czy butelką? Bo jeżeli piersią to polecam blog bliźniakinapiersi.pl i grupę wsparcia na Facebooku o tym samym tytule. Pisze go mama kp bliźniaki, która mimo wielu problemów wytrwała z dziećmi na piersi. Obala mnóstwo mitów, które roznoszą niewykwalifikowane w kierunku kp położne i lekarze np. Nie dasz rady wykarmić bliźniaków albo dzieci płaczą bo masz słaby pokarm i są głodne, trzeba dokarmić. Gorąco polecam :-)
 
Wizytę tego typu miałam RAZ w życiu, jak wyszłam z Kubą ze szpitala, było to prawie 16 lat temu. Dziecko miało założoną stomię, a ta kobieta się mnie zapytała czy kupkę robi ładnie w pieluszkę... ręce mi opadły, miałam wtedy 20 (rocznikowo) i liczyłam na pomoc tej kobiety w pielęgnacji stomii, ale nie dostałam jej, za to bardzo pomogły mi pielęgniarki na wizytach ambulatoryjnych w szpitalu. Pępek Kubie odpadł w szpitalu, bo i tak wyszłam z nim jak miał 2 tygodnie. Nie karmiłam syna cycem, a miałam tak dużo pokarmu, szkoda, ale tu też nikt mi nie pomógł, nie nauczył. Z Jankiem w ogóle żadna położna mnie nie odwiedziła, dziecko też wyszło ze szpitala jak miało 2 tygodnie, a w przychodni nikt mi nie potrafił powiedzieć jak zrobić maleństwu lewatywkę, bo w szpitalu mógł to zrobić tylko lekarz. Za to z karmieniem to się sama "naumiałam" :D Tym razem się przeprowadziłam na drugi koniec miasta i koniecznie muszę się spotkać z ciotką, która nota bene pracuje w przychodni i poproszę ją o pomoc w wyborze lekarza rodzinnego a co za tym idzie również przychodni. Bo z bliźniaczkami to ja słabo siebie widzę :)


Jak nie zadzwonisz i się nie dopytasz, to się nie dowiesz. A na pewno nic nie stracisz. Ja bym zadzwoniła i się dopytała o możliwość spotkania etc.

Zadzwonię, tylko muszę się zebrać :-) tym bardziej, że jeszcze nie wiem jak to będzie z przychodnią... mieszkam w innym mieście, a remont domu do którego się przeprowadzimy i mamy meldunek jest 70 km stąd. Zapisać dzieci już tam, gdzie się przeprowadzimy? Nie mam pojęcia co robić. Z położną bym się spotkała najwyżej prywatnie...
Szkoda że nikt Ci wtedy nie pomógł w kp. Tak właśnie jest, personel niestety nie jest douczany w tym kierunku
 
Wiesz, zawsze możesz pojechać na rekonesans, tam gdzie się przeprowadzicie, bo 70km to jednak taki trochę długi spacerek :p Zobaczyć jakie są przychodnie, nawet wejść i porozmawiać z jednym czy drugim lekarzem/lekarką, pielęgniarką. Żebyś później nie musiała latać, za przeproszeniem, jak poparzona i szukała na gwałt lekarza etc :)
 
Wiesz, zawsze możesz pojechać na rekonesans, tam gdzie się przeprowadzicie, bo 70km to jednak taki trochę długi spacerek :p Zobaczyć jakie są przychodnie, nawet wejść i porozmawiać z jednym czy drugim lekarzem/lekarką, pielęgniarką. Żebyś później nie musiała latać, za przeproszeniem, jak poparzona i szukała na gwałt lekarza etc :)
Wybierać nie będę miała w czym bo wyprowadzamy się na wieś i tam w najbliższej miejscowości jest jedna przychodnia :-D i tam się chyba zapiszę od początku, bo jeździć się i tak jeździ praktycznie co dzień, bo tu jest praca. Znaczy ja tu mieszkam, ale mąż dojeżdża, bo tam jego rodzice mieszkają a obok się remontujemy. Trochę to pokręcone, ale nieważne xD a tu się umówię z położną na tą wizytę patronażową prywatnie. Tylko nie wiem czy tak można. Ech, bezsensu. Skomplikowane to wszystko :D
 
Wybierać nie będę miała w czym bo wyprowadzamy się na wieś i tam w najbliższej miejscowości jest jedna przychodnia :-D i tam się chyba zapiszę od początku, bo jeździć się i tak jeździ praktycznie co dzień, bo tu jest praca. Znaczy ja tu mieszkam, ale mąż dojeżdża, bo tam jego rodzice mieszkają a obok się remontujemy. Trochę to pokręcone, ale nieważne xD a tu się umówię z położną na tą wizytę patronażową prywatnie. Tylko nie wiem czy tak można. Ech, bezsensu. Skomplikowane to wszystko :D
No to szału faktycznie nie ma z wyborem :D A ta patronażowa wizyta, to ja na prawdę nie wiem, nie podpowiem :)
 
reklama
@luiza - wow! Jesteś pierwszą osobą, o której słyszę, której położna nie odwiedzała. Mi się jakoś wydawało, że przy drugim dziecku to będzie tylko formalność, ale teraz jak są bliźniaki to czuję, że mi się przyda :D

@Aniutek89 - lekarza na NFZ możesz 2 razy na rok kalendarzowy chyba zmienić. Czyli wybrać tam, gdzie urodzisz, a jak się przeprowadzisz to przepiszesz. W ośrodkach zdrowia mają namiary na położne środowiskowe, więc pewnie Cię podratują.
Zakładałam kp, ale ja nie jestem maniaczką. Córki w ogóle nie chciałam karmić (wyrodna matka!). Ale wszystko szło gładko i jechałam z kp 4 m-ce. Później lato się zrobiło i nie czułam się komfortowo świecąc cyckiem, więc przestałam. Teraz bym chciała z pół roku pokarmić, ale parcia nie mam. Jak będzie kiepsko to mąż bierze jednego małego i butelkę. Nie chciałam też (i teraz też nie chcę) sytuacji, że z domu wyjść nie mogę, bo dziecko głodne, więc tak jak z córką chcę, żeby z butelki też umiały zjeść. Także jak widzisz, ja dużego parcia na kp nie mam. Może dzięki temu poszło tak gładko z pierwszym dzieckiem, bo czasami jak się człowiek mega nastawia to później ciężko podołać własnym planom. Więc ja na luzie. Może być kp, jak nie będzie to zażynać się nie zamierzam i wchodzi mm.
 
Do góry