Dziewczyny to ja tez dołożę swoje 3 grosze odnośnie porodu.
W moim przypadku pierwszy poród był sn i wspominam go bardzo dobrze. Nie bolało za bardzo, byłam bardziej zmęczona, bo skórcze przepowiadające miałam już na dwa dni przed porodem. Sam poród był dość szybki i szybko doszłam do siebie - siedziec mogłam od razu, mimo nacięcia krocza.
Przy bliżniakach było cc. planowane ale tydzień wcześniej bo odeszły mi wody. Sam zabieg przebiegał jak opisuje Emilek (na moje szczęscie bez komplikacji ze strony dzieci). Natomiast po zabiegu nie miałam żadnych bóli. Dostawałam przez jakiś czas kroplówke ze środkiem przeciwbólowym ale potem tabletek już nie chciałam brac. Wstałam po 8 godzinach i trochę z trudem, ale poleciałam pod prysznic. Rzeczywiście po nim o wiele lepiej mi się zrobiło. A dzieciaki dostałam jeszcze do karmienia na pooperacyjnej:-)
Co do sikania po cc to u mnie (na żelaznej w Warszawie) też było jak pisze jjka. Sikałam do takiego pojemnika, żeby wiedzieć ile wysikałam. Tylko nikt tego nie sprawdzał, sama musiałam mówic na obchodzie, że wysikałam więcej lub mniej.
Podsumowując, ja uwazam, że to kwestia bardzo indywidualna jak kto poród znosi. Pierwsza rzecz to oczywiście organizm, jak kto znosi ból, w moim przypadku akurat jest super bez względu na sposób porodu. Jak ktoś gorzej znosi ból to będzie cierpiał i przy cesarce i przy sn. Druga rzecz też ważna to opieka w szpitalu, na to też niestety wpływu nie mamy, jedynie możemy szukać lepszego, polecanego szpitala, jak jest taka możliwość
CC daje większe poczucie bezpieczeństwa dla dzieci więc dlatego ja zdecydowałam się na cc i nie żałuję. W czasie znieczulania miałam tylko gwałtowny spadek ciśnienia i się bardzo wystraszyłam, bo myślałam, że umieram, ale anestezjolog mnie uspokoiła słowem:-) i epenefryną i za chwilę było ok.
W moim przypadku pierwszy poród był sn i wspominam go bardzo dobrze. Nie bolało za bardzo, byłam bardziej zmęczona, bo skórcze przepowiadające miałam już na dwa dni przed porodem. Sam poród był dość szybki i szybko doszłam do siebie - siedziec mogłam od razu, mimo nacięcia krocza.
Przy bliżniakach było cc. planowane ale tydzień wcześniej bo odeszły mi wody. Sam zabieg przebiegał jak opisuje Emilek (na moje szczęscie bez komplikacji ze strony dzieci). Natomiast po zabiegu nie miałam żadnych bóli. Dostawałam przez jakiś czas kroplówke ze środkiem przeciwbólowym ale potem tabletek już nie chciałam brac. Wstałam po 8 godzinach i trochę z trudem, ale poleciałam pod prysznic. Rzeczywiście po nim o wiele lepiej mi się zrobiło. A dzieciaki dostałam jeszcze do karmienia na pooperacyjnej:-)
Co do sikania po cc to u mnie (na żelaznej w Warszawie) też było jak pisze jjka. Sikałam do takiego pojemnika, żeby wiedzieć ile wysikałam. Tylko nikt tego nie sprawdzał, sama musiałam mówic na obchodzie, że wysikałam więcej lub mniej.
Podsumowując, ja uwazam, że to kwestia bardzo indywidualna jak kto poród znosi. Pierwsza rzecz to oczywiście organizm, jak kto znosi ból, w moim przypadku akurat jest super bez względu na sposób porodu. Jak ktoś gorzej znosi ból to będzie cierpiał i przy cesarce i przy sn. Druga rzecz też ważna to opieka w szpitalu, na to też niestety wpływu nie mamy, jedynie możemy szukać lepszego, polecanego szpitala, jak jest taka możliwość
CC daje większe poczucie bezpieczeństwa dla dzieci więc dlatego ja zdecydowałam się na cc i nie żałuję. W czasie znieczulania miałam tylko gwałtowny spadek ciśnienia i się bardzo wystraszyłam, bo myślałam, że umieram, ale anestezjolog mnie uspokoiła słowem:-) i epenefryną i za chwilę było ok.