Więc tak:
U mnie cc nie było planowane. W 34t (leżałam na patologii od 32t) odeszły mi wody i poród bardzo szybko zaczął postępować. Także w pewnym sensie przeżyłam po trochu sn i cesarkę

A teraz do rzeczy. O 15.20 odeszły mi wody. Podpięli mi ktg i zastanawiali się co robić? Przez jakieś 20min nie pisały się skurcze więc lekarz mówił, że jeszcze nie jest przesądzone, że dzisiaj urodzę. Jednak za chwilę jak skurcze ruszyły to nie było odwrotu. Zawieźli mnie na porodówkę, szybkie badanie ginekologiczne i cały czas ktg. Pobrali krew do badania, wkuli wenflon i leżałam. A skurcze coraz mocniej się nasilały. Akurat robili jakiejś lasce cięcie i jeszcze jedna czekała w kolejce. Tego dnia było wyjątkowo cięcie za cięciem. Leżałam więc na łóżku do rodzenia sn gdyby w razie dzieci zaczęły wychodzić;-) w między czasie leciały kroplówki i położna pomogła mi zmienić moją koszulę na taką porodową. Czas szybko minął i po 18tej zawieźli mnie leżącą już (bali się, że jak wstanę to dzieci mi wypadną

) na operacyjną. Tam kilka pytań od anestezjologa. Kazał usiąść po turecku i przechylić się do przodu. Psiknął czymś zimnym(znieczulenie miejscowe) i wkuł się w plecy. Czułam że się wkłuwa, jednak nic nie bolało. Potem kazał się położyć. Cały czas leciały kroplówki i za chwilę poczułam jak robi mi się ciepło w tyłek i w nogi (bardzo śmieszne uczucie). Zakryli mi twarz kotarką, włożyli cewnik i zaczęli ciąć (nie czułam nawet kiedy). Zaczęli wygrzebywać pierwsze dziecko, potem drugie i pędem pogonili z nimi na intensywną terapię. W normalnym przypadku pokazują dzieci i przystawiają na chwilę do twarzy. U mnie tak nie było i niestety nie miałam możliwości ani ich zobaczyć, ani usłyszeć. Następnie zaszywanie i przewiezienie na pooperacyjną. Koło 21ej zaczęło odchodzić mi znieczulenie i powoli zaczynało boleć. Wzięłam przeciwbólowy. Kazali ruszać nogami jak najwięcej. Przed 23tą ból był nie do zniesienia i znowu przeciwbólowy. O 23.30 położna wyjęła cewnik i założyła mi wkład i majtki. Teraz zaczęło się najgorsze, pionizacja. Kazała mi usiąść na łóżku. Spoko, usiadłam. Po pięciu minutach kazała wstać. Więc powoli zaczęłam podnosić się w łóżka. Nie wiem czy z bólu czy z osłabienia ale zemdlałam. Za 10min kolejna próba. Znowu zemdlałam. Do trzech razy sztuka i się udało. Zrobiłam trzy kroki i osunęłam się na wózek. Zawieźli mnie na położnictwo i tam musiałam wgramolić się na łóżko. Masakra (nie wiem czemu tam są takie wysokie łóżka?). Co jakiś czas położne przychodziły sprawdzać czy macica się obkurcza i naciskały brzuch. Za którymś razem nie wytrzymałam i krzyknęłam na cały głos kur.. boli to.

opłacało się bo dostałam zastrzyk po którym spokojnie zasnęłam. O trzeciej w nocy się obudziłam bo zachciało mi się siku. Zaczęłam więc zgramalać się z łóżka. Na to weszła położna i pyta co ja wyprawiam? Ja jej, że siku mi się chce :-) pomogła zejść mi z łóżka i poszła do łazienki. Przejść jakoś przeszłam, ale znowu musiałam włazić na to wysokie łóżko

. Poszłam spać. Obudziłam się o 6tej rano i poczułam, że jestem brudna i przydałoby się umyć. Zlazłam z łóżka, zapytałam położnych czy mogę iść pod prysznic i popędziłam czym prędzej się odświeżyć. Po prysznicu czułam się jak nowonarodzona

Potem już było tylko lepiej i lepiej
U mnie nie było takiego nacisku, że trzeba być ranę cztery razy dziennie. Położne przychodziły i psikały octoniseptem. Lewatywy też nie robią. Nie ważne czy nagłe cięcie czy też planowane. Nie było też żadnej zbiórki moczu.
Ja na drugi dzień po cięciu śmigałam jak fryga a po normalnych porodach chodziły okrakiem
