reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża bliźniacza

reklama
Więc tak:

U mnie cc nie było planowane. W 34t (leżałam na patologii od 32t) odeszły mi wody i poród bardzo szybko zaczął postępować. Także w pewnym sensie przeżyłam po trochu sn i cesarkę:-D
A teraz do rzeczy. O 15.20 odeszły mi wody. Podpięli mi ktg i zastanawiali się co robić? Przez jakieś 20min nie pisały się skurcze więc lekarz mówił, że jeszcze nie jest przesądzone, że dzisiaj urodzę. Jednak za chwilę jak skurcze ruszyły to nie było odwrotu. Zawieźli mnie na porodówkę, szybkie badanie ginekologiczne i cały czas ktg. Pobrali krew do badania, wkuli wenflon i leżałam. A skurcze coraz mocniej się nasilały. Akurat robili jakiejś lasce cięcie i jeszcze jedna czekała w kolejce. Tego dnia było wyjątkowo cięcie za cięciem. Leżałam więc na łóżku do rodzenia sn gdyby w razie dzieci zaczęły wychodzić;-) w między czasie leciały kroplówki i położna pomogła mi zmienić moją koszulę na taką porodową. Czas szybko minął i po 18tej zawieźli mnie leżącą już (bali się, że jak wstanę to dzieci mi wypadną:-D) na operacyjną. Tam kilka pytań od anestezjologa. Kazał usiąść po turecku i przechylić się do przodu. Psiknął czymś zimnym(znieczulenie miejscowe) i wkuł się w plecy. Czułam że się wkłuwa, jednak nic nie bolało. Potem kazał się położyć. Cały czas leciały kroplówki i za chwilę poczułam jak robi mi się ciepło w tyłek i w nogi (bardzo śmieszne uczucie). Zakryli mi twarz kotarką, włożyli cewnik i zaczęli ciąć (nie czułam nawet kiedy). Zaczęli wygrzebywać pierwsze dziecko, potem drugie i pędem pogonili z nimi na intensywną terapię. W normalnym przypadku pokazują dzieci i przystawiają na chwilę do twarzy. U mnie tak nie było i niestety nie miałam możliwości ani ich zobaczyć, ani usłyszeć. Następnie zaszywanie i przewiezienie na pooperacyjną. Koło 21ej zaczęło odchodzić mi znieczulenie i powoli zaczynało boleć. Wzięłam przeciwbólowy. Kazali ruszać nogami jak najwięcej. Przed 23tą ból był nie do zniesienia i znowu przeciwbólowy. O 23.30 położna wyjęła cewnik i założyła mi wkład i majtki. Teraz zaczęło się najgorsze, pionizacja. Kazała mi usiąść na łóżku. Spoko, usiadłam. Po pięciu minutach kazała wstać. Więc powoli zaczęłam podnosić się w łóżka. Nie wiem czy z bólu czy z osłabienia ale zemdlałam. Za 10min kolejna próba. Znowu zemdlałam. Do trzech razy sztuka i się udało. Zrobiłam trzy kroki i osunęłam się na wózek. Zawieźli mnie na położnictwo i tam musiałam wgramolić się na łóżko. Masakra (nie wiem czemu tam są takie wysokie łóżka?). Co jakiś czas położne przychodziły sprawdzać czy macica się obkurcza i naciskały brzuch. Za którymś razem nie wytrzymałam i krzyknęłam na cały głos kur.. boli to. :-D opłacało się bo dostałam zastrzyk po którym spokojnie zasnęłam. O trzeciej w nocy się obudziłam bo zachciało mi się siku. Zaczęłam więc zgramalać się z łóżka. Na to weszła położna i pyta co ja wyprawiam? Ja jej, że siku mi się chce :-) pomogła zejść mi z łóżka i poszła do łazienki. Przejść jakoś przeszłam, ale znowu musiałam włazić na to wysokie łóżko :-D. Poszłam spać. Obudziłam się o 6tej rano i poczułam, że jestem brudna i przydałoby się umyć. Zlazłam z łóżka, zapytałam położnych czy mogę iść pod prysznic i popędziłam czym prędzej się odświeżyć. Po prysznicu czułam się jak nowonarodzona :-D Potem już było tylko lepiej i lepiej

U mnie nie było takiego nacisku, że trzeba być ranę cztery razy dziennie. Położne przychodziły i psikały octoniseptem. Lewatywy też nie robią. Nie ważne czy nagłe cięcie czy też planowane. Nie było też żadnej zbiórki moczu.

Ja na drugi dzień po cięciu śmigałam jak fryga a po normalnych porodach chodziły okrakiem :-D
 
Emilek to z twoim bylo zle jak sie urodzili? ja sie caly czas zastanawilam gdzie te dwa zespoly lekarzy a oni tak powoli sie szykowali I to mnie meczylo ale jak sie urodzili to plakali I dostalam kazdego na chwilke dalam buzi I pojechali na intensywna a urodzili sie w 31 tyg
 
Dziewczyny, każda z nas przeżywa/przeżyje poród czy to sn czy cc inaczej. Dla mnie cc było zbawieniem po 20 h skurczy i nawet pionizacja nie była taka straszna.
Dziś miałam wizytę u gina, ale nie jestem do końca zadowolona. Gin owszem zrobił usg, zmierzył główki, pooglądał z każdej strony i tyle. Ani ile dokładnie mierzą ani ile ważą, nic nie wiem.WYmiar główki podał mi mniejszy niż na ostatniej wizycie (inne usg), powiedziałam mu o tym to nic nie skomentował. Jakoś tak od niechcenia wszystko. Jak chodziła do niego z córką to usg było zawsze bardzo dokładne ze wszystkimi pomiarami, wagą itd.
Dziewczyny na moim etapie ciąży jak u Was to wygląda? Może przy ciąży bliźniaczej jest inaczej? Co ile macie wizyty? Ja mam teraz za 4 tygodnie. Nie wiem jak wytrzymam. No i niby ma być chłopiec i dziewczynka.
 
Mama - moi urodzili się w zamartwicy. Byli sini i nie oddychali a tym samym nie wydawali z siebie żadnych odgłosów. Nie pokazali mi ich. Kątem oka tylko widziałam jak się tam przy nich uwijali.
 
Annte u mnie ostatnio też miałam mierzenie Ale dostałam wszystkie wyniki na wydruku więc to zależy od lekarza-nfz. Tak czy siak idę na prywatne polowkowe bo chcę mieć .zrobione na lepszym sprzęcie i dokladniejsze. Wizyty mam co 3 tyg.
 
emillek wlasnie zauwazylam ze mala miala 5 punktow najwazniejsze ze sa zdrowi co do wizyt Annet to co 4 tyg to stanowczo za dlugo na usg lekarz powinien zmierzyc kosc udowa przeplywy sprawdzic czy jest membarana jak sa dwie owodnie podejzec narzady wewnetrzne na podstawie tych danych mozna okeslic wielkos dzieci np I czy rosna wizyty po 20 tyg powinny byc czestsze zeby ewentualnie wylapac nieprawidlowosci tym bardziej ze ty mialas problem na poczatku o ile dobrze pamietam
 
jjka..ale opisałas ze szczegółami az sie boje :szok: Bedzie co ma byc narazie staram sie nie myslec o porodzie.. i tak w ciązy z bliźniakami mamy troche na głowie :-)

Nie ma się czego bac. To wcale nie jest straszne. Jak już jesteś w trakcie to o tym wszystkim nie myślisz. Myslisz tylko żeby dzieci były zdrowe, reszta nie ma znaczenia. A ten bol zmeczenie, to jest pikus.
 
reklama
jjka dzięki Tobie zaczęłam się na poważnie zastanawiać nad sn hahaah:-D

U mnie od początku dzieciaczki ułożone są główkowo, a mój lekarz od początku mówi, że sn absolutnie nie i on swojej żonie nie pozwolił by rodzić sn. W zasadzie to ja już psychicznie jestem nastawiona na cc, nawet nie myślę o sobie czy łatwiej czy nie, ale przede wszystkim o dzieciach, żeby było bezpiecznie.

Sluchaj lekarza. Przepraszam za te opis, on nie miał być drastyczny i moim zdaniem nie jest. No tak to wygladalo u mnie:-)
Żaden zabieg nie jest fajny. A jak się jeset w ciąży to trzeba urodzić czy to sn czy cc.
 
Do góry