reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża bliźniacza

Różyczko to trzymam &&&&&&&&&& za dzisiejszą wizytę. Widzę, że tak jak ja ok 36tc masz trafić do szpitala. Jejku jak to zleciało... :szok::szok::szok:
 
reklama
Marcysiowa...nie mam pojęcia kiedy to zleciało... :szok::szok::szok: A u Ciebie jaki ładny suwaczek już! Mam nadzieję że dotrzymam do takiego :) U Ciebie w każdej chwili może się coś zacząć...no w sumie u mnie też - ale mam nadzieję te 2 tygodnie jeszcze donosić moje Skarby - dziś się dowiem ile ważą :)
 
Elala Gratuluję! :happy2::happy2:


Więc:

Wizyta czwartkowa - 16 maja - u lekarza, przed wizyta miałam regularne skurcze co 10-15 min. i lekki ból podbrzusza, no i dostałam skierowanie na oddział (rozwarcie na 2 palce), gdzie zostałam i dostałam leki rozkurczowe + sterydki -16 i 17 maja. 17 maja rozwarcie na 3 palce i skurcze. 18 maja i 19 skurcze ustąpiły. 19 maja dostałam ostatnio kroplówkę magnezu. A od 21:00 do 22:00 miałam skurcze co 7-8 min. i lekki ból podbrzusza. Nie wiedziałam, czy mam je zgłosić czy poczekać do rana. Mąż tyle co zdążył wrócić do domu (90 km dalej). Ale postanowiłam, poinformować o tym położną, która stwierdziła, że pewnie dostanę leki rozkurczowe, tak aby dotrwać do rana. Powiadomiła p. doktor, która mnie zbadała i okazało się, że było już 4 palce rozwarcia. Podpieły mnie pod KTG, może minęło z pięć minut i położna wpada na salę, że mam mieć cięcie (miałam mieć CC ze względu na wcześniejsza operację na macicy), że ona mnie spakuje i już mam jechać na porodówkę. Zdążyłam zadzwonić do biednego małżonka z info, że juz jadę na CC. ZOstawił chłopaków z babcią i popędził z powrotem do mnie. Oczywiście nie zdążył. Dotarł jak ja juz byłam na swojej sali a dziewczynki na OIOM-ie.
No więc wszystko było na cito, ogolnie straszne zamieszanie, wypełnianie papierów, masa pytań od położnych lekarzy. Starałam się być jedyną niezdenerwowana osobą w sali i odpowiadać na setki pytań. No. Dotarłam na sale operacyjną i dostałam przed znieczuleniem delirki, nie moglam opanować drżenia ciała. Położyłam się, nie miałam czucia, lekarz zaczął ciąć. I do tego momentu bylo okej. Później czułam dłuugie szarpanie, jest, usłyszałam krzyk przerywany bulgotaniem, lekarz pokazał małą na ułamek sekundy. Powiedziałam, ale Ona jest malutka. Łezka mi się w oku zakręciła. Za chwilę powtórka, szarpanie z drugiej strony ciała, krzyk z bulgotaniem i znowu mała istotka, i łezka w oku. Obie niunie były zwinięte w kłębek i całe we krwi. Nie wiem dlaczego akurat o tym pomyślałam tzn. - zaskoczona byłam totalnie ciemnym kolorem włosków dziewczynek. Pierwszy mój mały był złotym blondynkiem a drugi bialutkim jak gołąbek. No i kruszyny powędrowały w ręce neonatologów, ale ja juz ich nie widzialam. Starałam się przeżyć resztę cesarki. Nieprzyjemne to było dla mnie uczucie. Później czułam ucisk w brzuchu, chyba wyciągali krew gazą, bo dużo tego rzucali na podłogę. Po tym znowu paskudny ucisk na mostek i brak możliwości nabrania oddechu. Mówiłam, że nie mogę oddychać, anestezjolog na to, że to normalne i trzymał palce na przegubie, sprawdzając mój puls. Pomyślałam, że najwyżej zemdleję na stole z braku tlenu, hehe. Jeszcze pojawił się odruch wymiotny, ale na szczęście kolację jadłam 6 godzin wcześniej, dostałam leki przeciwymiotne i szybko przeszło, uff.
Myślałam, że czekają mnie dwa szarpnięcia i już... A tu jakieś 30-40 min. szarpania, ciągniecią, ucisków, nacisków, hehe.

No i odwieżli mnie na salę 3-osobową. Gdzie przywieźli dziewczynę po sn., która też 19 maja była ze mną piętro niżej na patologii i pojechała rodzić wieczorem. Okazało się, że urodziłyśmy nasze córeczki o tej samej godzinie, tj. 23:05. Z tym, że ja jeszcze drugą o 23:07. No i kroplówki już na sali, monitorowanie.

Jak już małżonek dojechał do szpitala pozwolono mu na chwilę zobaczyć dziewczynki i zrobić im zdjęcie. Później jeszcze do mnie Go wpuścić, pokazał mi zdjęcia dziewczynek i musiał już iść, ze względu na porę nocną.

Wstałam o 6:00, mąż wtedy przyszedł i pomógł mi się wykąpać. Zawiózł mnie na chwilę do kruszynek, które były podlączone pod kroplówkami i sondami, leżały w zwykłych wózeczkach pod lampami. Lilla ~ 2310 gr i 46cm, 9 pkt, -1 za sinicę obwodową, Maja ~ 2390 gr i 49 cm, 8 pkt. -2 też za sinicę i nieprawidłowe napięcie mięśniowe.
Ponieważ nie było jeszcze wyników badań na GBS, dostały antybiotyk na kilka dni, kroplówki tez miały z tydzien, ponieważ zwracały pokarm. Od początku jedzą przez sonde, ponieważ nie potrafią skoordynować ssanie z połykaniem. Właściwie tylko z tego powodu leżą jeszcze (10 dni) na OIOM-ie. Lilla już nieco załapała jedzenie z butelki, Maja niestety ma z tym problemy. Najprawdopodobniej wyjdą dopiero za tydzień, o ile zaczną jeść z butelki, jeszcze czasami im sie ulewa, no i lecą z wagi.

A ja w sobotę wróciłam do domu, więc byłam na Komunii syna, z czego się bardzo cieszę. Do dziewczynek jeździmy raz na kilka dni, ze względu na odległość. Rozkręciłam laktacje na tej jeżdżącej Medeli, w szpitalu zanosiłam pokarm, teraz czekam jak dziewczynki wrócą. U mnie poza ty doły i doliny. Starałam sie być silna, ale jednak bolalo serce przez te 6 dni, gdy leżałam z innymi mamami, które miały dzieciaczki przy sobie a ja zaledwie miałam swoje może ze 3 razy na rękach. Siostry nie chciały dawać maluchy na ręce ze względu na to, żeby nie zwróciły pokarmu i wkłócia, bo żyłki im szybko pękały. Rączki, stópki i gówki miały fioletowe o igieł. Mam dni, że zbiera mi się na płacz. No, ale jutro jedziemy do dziewczynek i mamy nadzieję, że Maja zrobiła postępy. Chociaż to i tak zależy od położnych, niektórym łatwiej jest podac po prostu sondę niż próbować karmić butelką.. Nie czuję jeszcze, żebym miała dzieci, ale mam nadzieję, że się to niebawem zmieni. Chłopcy też jeszcze nie mieli okazji zobaczyć sióstr, chociaż starszy jest zadowolony z obrotu sprawy, bo na Komunii był w centrum uwagi.. ;-)

W każdym bądź razie - z USG już po porodzie z glówkami wszystko w normie, tego sie najbardziej obawiałam.
A moja waga, mimo komunijnego jedzonka, spadła o ok. 11,5 kg w 10dni. Bezpośrednio po porodzie o niecałe 7 kg. Brzuch wygląda tak na 3-4 miesiąc. Rana już jest mało dokuczliwa. Szkoda, że nie miałam wycietej starej blizny, bo teraz to wygląda gorzej niż było. No cóż, nie bylo czasu, aby poprosić o to lekarza.
Zdjęcia postaram się wrzucić już wkrótce.

Chciałam napisac w miarę szczegółowo, bo wiem, że się na to czeka będąc jeszcze w ciąży. ;-)
Pozdrawiam :-)


P.S.
Dziewczynki urodziły się na 19 maja po 23:00 a 20 maja 34t 0d.
No i całą czwóreczkę mama z niedzieli.. :sorry2::sorry2::sorry2::sorry2:
 
Ostatnia edycja:
Netka - gratulacje dla mamusi, a dla Lili i Mai - dużo zdrówka i sił. Urodziłaś duże pannienki, niedlugo wszystkiego się nauczą i wrócicie do domu. Swoją drogą czwórka maluchów to niezłe wyzwanie :-)
 
Brawo!!!!! ELALA, witaj w gronie rozpakowanych!:-)


Wszystkim ostatnio rozpakowanym mamom W I E L K I E G R A T U L A C J E!!!! Niech Wasze maleństwa zdrowo rosną, a Wam życzę dużo czasu na odpoczynek ;) !!!

Mamom z "listy" życzę jak najdłuższych suwaczków i jak najmniej dolegliwości i trosk ciążowych :)
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie!


Netka, trzymam kciuki za zdrówko Twoich kruszynek i aby jak najszybciej wróciły do domku. Dla Ciebie dużo sił na ogarnięcie całej czwórki :tak:

Niestety nie udaje mi się regularnie czytać i wpisy robić, bo zajęć mam "huk" a czasu jakoś dziwnie coraz mniej....
Krótko co u nas: chłopcy skończyli już pierwszy miesiąc, nawet nie wiem kiedy to zleciało... Są silni i zdrowi, ważą już 4 kg. Karmię tylko piersią (co 3-4 godz), laktatora prawie nie używam, tylko gdy męża z dziećmi mam zostawić. Bywają niespokojni przez gazy, ale generalnie płacz słyszymy na "jeść" i " nudzi mi się", "chcę spać",bywa również w "streo"! Po woli rozróżniają dzień i noc, a mi zdaża się przespać ciurkiem 3 godz :) i już nie wyglądamy z mężem jak zombie...Bywają coraz częściej noce, gdy z karmieniem, odbijaniem i przewijaniem dwójki uwijamy się w 1 godzinę. Czyli "idzie ku dobremu".
Ja również czuję się ok, rana po cc już nie dokucza, choć nadal czuję "ciągnięcie"szwów,hemo skoczyła do 12,3 :), udaje mi się ogarnąć dom, zrobić pranie, obiad, zakupy, codziennie z maluchami odbieramy starszaka z przedszkola i nawet dla niego znajduję "5 minut", gorzej z wysypianiem się...pewnie powinnam zrezygnować z zajęć domowych, ale czasami się nie da...
Zaczynam myśleć o wyjeździe nad morze, ale muszę najpierw poszczepić chłopców i zrobić usg bioderek i nerki.
Jakie sczepionki wybrałyście? Jak dzieci to zniosły? Ja myślę o skojarzonych, trudno, że drogie, bardziej myślę o ich szkodliwości i skutkach ubocznych.. Starszego syna szczepiłam infanrixem i nic mu nie dolegało, ale skutki uboczne pojawiają sie u tak wielu dzieci... Wiem, że teraz jest absolutny obowiązek sczepienia (zafundowano nam to w ust.z 2012 r), ale rozważam odczekanie z tym gdy maluchy będą miały bardziej wykształcony syst.odpornościowy, bo dla takich szkrabówszczepionka skojarzona to prawdziwa bomba, więc mam dylemat...muszę pogadać z pediatrą.

Jeszcze słowo o wózku-mamy easywalkera duo i jestem z niego bardzo zadowolona - jest zwrotny, praktycznie wszędzie mogę nim wjechać (używam też w domu), mieści się nawet w wąskich alejkach sklepu osiedlowego; chłopcy mają wystarczająco dużo miejsca w gondolkach, choć podejżewam, że będą się w nich mieścić najdalej do 3go miesiąca (?są duzi). Można go łatwo "podbić"przy pokonywaniu wysokich krawężników; ma dobrą amortyzację. Bardzo łatwo się go składa i jest stosunkowo lekki. Atutem przy dalszych wyprawach (i pełnym bagażniku) jest możliwość złożenia gondoli na płasko. Ja mam w zestawie moskitiery na gondole, co okazało się zbawienne przy ostatniej pladze meszek i komarów. Z czystym sumieniem polecam ten "wehikuł".
 
I fotka jeszcze ;))
image.jpg
 

Załączniki

  • image.jpg
    image.jpg
    27,3 KB · Wyświetleń: 51
Netka duże dziewczynki urodziłaś jak na ten czas ciąży. Gratuluje jeszcze raz. Teraz tylko czekamy kiedy do domku wyjdą.

A ja się zdołowałam. Udało mi się zaczepić mojego lekarza i dowiedziałam się, że nie zaplanuje mi cesarki na 06.06 bo to wg nich nie bedzie 38tc skończonych. Także jeśli same nie wyjdą to nie wiem kiedy będę mieć cc. Zezłościłam się mega. A potem pomyślałam co ze mnie za matka. Przecież on tego nie robi mi na złość tylko dla dobra dziewczyn. I się zdołowałam, że tylko o sobie myślę. :-( Teraz mi się tylko ryczeć chce bo wszystko w łeb bierze. Miałam nadzieję, że urodzę 06.06 i uda mi się jeszcze na końcówkę sesji załapać. Wtedy tylko obrona mi zostałaby na październik. A tak nie mogę zaliczyć jednego przedmiotu bo nie mam jak iść do babki a ona odchodzi z uczelni z końcem czerwca. Nie wiem u kogo potem zaliczę. Po prostu dno... :-(
 
Marcysiowa - nie martw się - mimo wszystko Córeczki są teraz najważniejsze. Im dłużej będą w brzuszku tym lepiej. Poza tym - kto wie - może na dniach postanowią wyjść?? Nie przewidzisz....Głowa do góry!
Zdążysz wszystko w swoim czasie zaliczyć... Choć rozumiem że byś już chciała mieć wszystko z głowy...a może zadzwoń i postaraj się umówić jeszcze przed porodem? Wyszłabyś na parę godzin ze szpitala...

Netka - jeszcze raz CI gratuluję :) Córcie ładną wagę miały jak na 34tc, na pewno już niedługo będziecie w komplecie w domku i zapomnisz o tej rozłące. Ładuj teraz swoje akumulatory na maksa!

NovaMama - cudne Maluchy, podziwiam się że wszystko tak ogarniasz i jeszcze planujesz wyjazd z takimi małymi brzdącami :) Super zaradna babka z Ciebie :)
 
Elala gratulacje!

Nie mam czasu duzo pisac na forum, ale czytam Was regularnie. Moje maluchy skonczyly wczoraj 5 tygodni. Przez caly dzien jestem z nimi sama i jakos ogarniam towarzystwo. Chlopcy to niezle glodomory, jedza co 2,5 godziny. Karmie mlekiem sztucznym a do cyca przystawiam tylko dla rozrywki. Chlopcy waza 3900 i 3540 g. Ładnie rosna, ubranka na 50 cm sa juz za male :-) Jak jest okazja to chodzimy na spacerki, choc ostatnie dni temu nie sprzyjaly. Polecam wozek tfk, super sprawdza sie w terenie.
O cesarce juz zapomnialam. Nic juz nie boli i nie ciagnie a brzuch jest juz praktycznie plaski. W ciazy nie mialam rozstepow. Wrocilam juz prawie do wagi sprzed ciazy wiec nie martwcie sie dziewczyny figura po porodzie. Wszystko zejdzie bo jest co robic przy dzieciach!
Zycze Wam latwych porodow i zadowolenia z ze zdrowych pociech ktore przyszly juz na swiat:-)
 
reklama
Marcysiowa, nie martw się na zapas, czasami sprawy układają się pomyślnie, choć na początku nic na to nie wskazuje. Wiem, że trudno jest szkołę z opieką nad dziećmi pogodzić i wymaga to sporo samozaparcia (moja siostra przy trójce kończy drugi fakultet), ale na pewno sobie poradzisz. A dołami się nie przejmuj, hormony w ciąży same nas w nie wpuszczają....

Różyczko, dziękuję za dobre słowo :) Staram się jak mogę, co czasami oznacza robienie kilku rzeczy na raz (właśnie podjadam, piszę i bujam dzieci:)), całe szczęście mam męża do pomocy chociaż wieczorem. Myślę też, że jak ma się wiecej na głowie, to łatwiej się zorganizować:-)

Tak mi jeszcze przyszło do głowy- kiedyś poruszany był temat torby do szpitala, co zabrać - jeśli mogę doradzić - w ramach niedrapek dla dzieci zabierzcie skarpetki - najlepiej takie z dłuższym ściągaczem, bo typowe niedrapki są dość luźne i spadają łatwo (zwłaszcza gdy ubranko nie ma długich rękawów). Są też bodziaki i śpiochy ze specjalnie wywijanymi mankietami zabezpieczającymi ostre pazurki, ale nie wszystkie dzieci mocno się drapią, a paznokcie stosunkowo szybko się łamią ;)
i jeszcze odnośnie ręcznika - do higieny intymnej i pielęgnacji rany po cc lepiej mieć ręcznik papierowy - trzeba dbać o sterylność, a zwykły ręcznik tego nie zapewni.

pozdrawiam!
 
Do góry