onna dzięki za przybliżenie tematu "lejkowatej szyjki" - teraz rozumiem zjawisko ;-)U mnie właśnie skurczy nie ma, bo chodzę na ktg (biorę też cordafen na skurcze) a szyjka jednak lejkowata i skrócona, ale ja czułam że coś się dzieje, bo dzieci jakoś nisko zaczęłam czuć, normalnie jakby mi w pachwinie gmerały i głowkami napierały na szyjkę - dziwne uczucie. Ja w zasadzie nie wiem ile ten lejek ma, dr mówił, że robi się malutki lejek, ale co znaczy "malutki"? nie wiem
Z tego względu właśnie szpital i rygor leżenia, teraz w domu zresztą też leżę, spisuję co jeszcze mój mąż musi kupić i co spakować do toreb szpitalnych - będzie ich trzy : dla dzieci, dla mnie poporodowa i teraz na poniedziałek :-)
pauli1983 no widzisz, a jednak i moja szyjka jak żyrafa się poddaje.... wiesz dr mówił, że długość 23 mm jak na 32 tc bliźniaczej jest na prawdę okej, ale ten lejek... i to grozi porodem przedwczesnym, więc lepiej, żebym w szpitalu była... Ja wiem, że leżenie pomaga, bo sama raz miałam szyjkę dłuższą innym razem krótszą...u mnie te wahania od 52 do 34 były a teraz właśnie 23mm. Ja tam ambicji nie mam żeby szyjka się wydłużyła, bo w sumie - jak mówił dr, nie jest źle, ale chciałabym uniknąć tego rozwierania się dalszego szyjki, bo mimo, że kończę 32 tc to jednak wolałabym jeszcze nie rodzić, bo to za wcześnie... "Ustaliłam" sobie plan, żeby przetrwać do 34 tc, a jak mi wybije ten 34 tc to będę prosić 36 tc
a dalej to już nie.... bo ja już się czuję fatalnie (strasznie duża jestem) i chcę tyle ile potrzeba Dziewczynom - je nosić, a potem niech rodzę, bo już ciężko :-) No ale to też zależy od wagi dzieci, na razie rosną ładnie. Co do laptopa, to ja jednak nie biorę do szpitala, bo nie korzytsma w łóżku z komputera, nie umiem, niewygodnie, zawsze jak coś robię to stoi na stoliku - dosyć niskim, a ja leżę na boku i tka jedną ręką go obsługuję - ciężko wtedy coś pisać, ale można poczytać
Tylko, że niewygodnie szybko się robi. Gdybym miała laptopa w szpitalu kusiłoby mnie żeby wstać usiąść... także jednak będę musiała sobie poradzić jakoś z książkami
i może tv (bo w szpitalu gdzie w poniedziałek idę, nie w każdej sali są tv na patologii ciąży
)
Pozwól, że nie skomentuję zachowania tego profesorka, który to przedstawiał Twój przypadek z taką fanatzyją studentom
Dzwonili ze sklepu, są meble, M jutro odbierze, weekend będzie skręcał... niech ten lakier wywietrzeje...
gosia_ ale Cię męczą w tym szpitalu....
faktycznie jak tu spać?
chociaż ja w domu mam z tym problem, nie wiem w domu włączę światło poczytam, tv obejrzę, a co będę robić w bezsenne noce w szpitalu?