Mam pytanie do puchnących dziewczyn:
Od jakiegoś czasu obserwuję że mój organizm zatrzymuje wodę. Puchnięcie rąk i ból stawów w dłoniach zwłaszcza w nocy ostatnio mnie lekko niepokoił. Gin w środę oczywiście powiedział, że to normalne. Ale dzis w nocy ból był juz tak silny, że prawie nie byłam w stanie otworzyć sobie butelki z wodą. Musiałam najpierw trochę rozruszać stawy. W ciągu dnia te objawy w większości znikają, ale utrzymuje się takie drętwienie z lekkim bólem stawów no i ogólnym choć niewielim opuchnięciem dłoni.
Czy któraś z Was ma coś takiego?
Z tym puchnięciem to jest tak, że jednej ciężarnej dokucza innej nie, nie ma reguły. Mi stopy już puchną od jakiegoś 22-23tc. Moja gin powiedziała że trzeba się z tym liczyć, że lepiej nie będzie, że teraz już tylko ciężej, że kobiety w pojedynczej ciąży mają to np. od 30tc a my jako trójpaki duuuuuużo wcześniej...
Co zrobić, na puchnięcie rąk cyklo3fort, bez recepty (ja jeszcze nie używałam, ale można spróbować- zresztą ktoś już o tym pisał). Sama siedzę w domu i dużo staram się leżeć z nogami wysoko, dużo wody mineralnej no i mniej stresu...Musimy się po prostu trzymać ze względu na nasze skarby, mamy przecież w brzuchach dwójkę!!!!
Kolejna rzecz jaką sprawdzała gin ze względu na puchnięcie to to czy nie ma zatrucia ciążowego na które wskazuje podwyższone ciśnienie i zdaje się białko w moczu(ale nie jestem pewna). U mnie tego nie ma na pewno, ciśnienie miałam ok, mocz również bz, a i jeszcze kwas moczowy ale wynik też miałam w normie, więc to po prostu objaw ciąży i tyle, trzeba przeczekać i pomagać sobie tyle ile da radę w miarę naturalny sposób....
moniora02 trzymaj się oby jak najdłużej dla dobra dzidziołków, trzymam kciuki...
moira KOchana każdy ma zmienne nastroje, ja co moment mogę się kłócić i płakać a po chwili się śmiać, hormony...
Buziaki w brzuszek i nie smuć się, bo dzieci to odczuwają i tez im gorzej...
A ja pojutrze idę do mojej lekarki z wynikami no i zobaczymy co tam u moich dziewczynek...troche się zaczęłam martwić bo ostatnie kilka dni są tak spokojne jakby ich nie było, a dopiero co szalały... no i czekam do jutra na wyniki tej popieprzonej glukozy co ją powtarzałam, tym razem obyło się bez wymiotów...najgorsze to siedzenie, a na koniec sie tylko zdenerwowałam...Człowiek dał sie pokłuć jak głupi, potem siedział 2 godziny i męczył się na niewygodnych krzesłach w przychodni... A potem mnie olśniło że mogłam przecież to badanie sobie sama w domu zrobić na glukometrze, który ma mój tato...no ale cóż strata pieniędzy, zdrowia, czasu tylko dlatego że nie pomyślałam...
Życzę wszystkim dobrego spokojnego tygodnia...