a pamietasz moze w ktorym tygodniu bylas na pierwszej wizycie w szpitalu , i jak czesto potem na te wizyty chodzilas ?
kurcze od 30tyg to szybciutko ,a wktorym tyg urodzilas ??[/QUOTE
asiia wogóle o ciąży bliźniaczej dowiedziałam się w 15tym tyg.Zacznę od tego,że w 8tyg.leciałam do PL,po przylocie zaczęłam plamic i tego samego dnia umówiłam się na wizytę.Lekarz zrobił usg i pokazał mi jedno maleńkie bijące serducho.Wszystko było ok.Po powrocie zaczęłam dostawac kolek,trwały kilka min.nie mogłam wtedy chodzic.Planową wizytę w szpitalu miałam w 19tyg ale lekarz zaczął coś podejżewac i wysłał mnie wcześniej.Najpierw badała mnie jedna lekarka(nic nie mówiąc oczywiście)i stwierdziła,że musi to skonsultowac z drugim lekarzem.Lekarz wszedł,popatrzył mowiąc:baby nr.1,baby nr.2 i poszedł.SZOK!!!Tymbardziej,że wcześniej mialam usg w PL,no i 2kę już w domu
Następną wizytę miałam w 19tyg(nie wiem czy synka rodziłaś w IRL)wtedy był przeprowadzony cały wywiad na temat chorób itp.,pobranie moczu,krwi i pomiar ciśnienia no i usg,wtedy dowiedziałam się płci.Kolejne wizyty miałam co 3tyg a później co 2.Usg miałam często robione ponieważ Kacper dużo odstępował od siostry wagą.No a od 30tyg,zaczęły się skurcze.Zostawałam na obserwacji po 3,4dni.Nic kompletnie mi nie dawali na powstrzymanie,jedynie tabl.przeciwbólowe no i w 33tyg zastrzyki na dojrzewanie płuc u maluchów.Wtedy wylądowałam na porodówce.Wszystko było naszykowane do porodu a tu nic.Skurcze przeszły.W połowie 37tyg pojechałam na usg a moja lekarka mówi,że nie będzie mnie już więcej męczyc i rano rodzę.Poród SN,po wywołaniu,ze znieczuleniem zewnątrzoponowym.Opieka jest rewelacyjna.Nie musisz się obawiac.Wszyscy są strasznie mili i pomocni,no i jedzonko niczego sobie,haha.Kurczę ale się rozpisałam...fajnie powspominac...mam nadzieję,że Cię nie zanudziłam