U mnie nacięli na 4 szwy... bo mała bawiła się pępowiną i przy rodzeniu jej się bździągwa obwiązała... ja nacięcie czułam jak uszczypnięcie, jakby mi położna nie powiedziała to pewnie bym się nie zorientowała... dobrze mnie zszyto bo o 8 rano następnego dnia juz normalnie siedziałam a szwów wcale po porodzie nie czułam, nic mnie nie bolało nie swędziało
mojej koleżanki synek to szedł do porodu z rączką przy głowie... nacięli ją głęboko na 10 szwów... ale jakoś dała radę...
mojej koleżanki synek to szedł do porodu z rączką przy głowie... nacięli ją głęboko na 10 szwów... ale jakoś dała radę...