reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża a zwierzak

W każdym razie wiem że zwierzę ma niesamowity wpływ na wrażliwość i wyczucie no i empatię u malutkich dzieci. Zosia od początku uczona jak głaskać, jak nie głaskać:)itd teraz ma prawie dwa latka i wogóle nie ma u niej takich cech jakie widze u wielu dzieci w jej wieku( choć to też kwestia temperamentu). Nie bije, nie zabiera zabawek, wszystkim się dzieli,często głaszcze dzieci po głowie, nie pokazuje gdzie dzieci mają oczy czy nos wtykając tam palce, bo wie skoro pieska może boleć to dziecko też. Jak Maja ma pusto w misce z wodą przynosi nam miskę:)żeby uzupełnić. Ale jest też minus tego: jest mało asertywna i nie rozumie czemu inne dzieci ją popychają czasem ,szturchają czy wyrywają zabawki, a na placach zabaw takie batalie to normalka.
 
reklama
Świetne zwierzaki:-) Ja nie wyobrażam sobie życia bez psa, chciałabym kota ale mąż z tych co kotów nie lubi.
to i ja się pochwalę. Maja Westka i Chihuhua mojej mamy.
Wiecie co moja sunia od kiedy jestem w ciąży notorycznie przy mnie leży.Jak tylko siądę ona hop i przy brzuchu leży. wasze też tak mają? Podobno psy czują że w stadzie mołde będzie
 

Załączniki

  • 2008 094.jpg
    2008 094.jpg
    18,4 KB · Wyświetleń: 67
  • 100_5398.jpg
    100_5398.jpg
    18,5 KB · Wyświetleń: 52
  • 100_5207.jpg
    100_5207.jpg
    22,2 KB · Wyświetleń: 74
Mój lekarz powiedział że kot nie stanowi żadnego zagrożenia;-)
Chyba dla kogoś, kto w przeszłości przeszedł toxoplazmozę...

Cytuję:

"Początkowo postacie wewnątrzkomórkowe rozwijają się w organizmach wielu gatunków ptaków i ssaków, natomiast żywicielem ostatecznym jest jelito cienkie zwierząt kotowatych, gdzie pasożyt osiąga formę dojrzałą, inwazyjną.

Człowiek zaraża się bezpośrednio od chorego kota (wyłącznie od kota, nigdy od innych zwierząt), drogą pokarmową (zanieczyszczone pokarmy, jarzyny, owoce) lub przez zjedzenie świeżego mięsa zwierząt rzeźnych, również mięsa marynowanego, grilowanego lub wędzonego."


Źródło:
http://www.maluchy.pl/artykul/157

Autor:
Stanisław Skublicki - ginekolog-położnik
dr n. med.; ordynator Oddziału Patologii Ciąży Kliniki Położnictwa i Chorób Kobiecych przy Wojewódzkim Szpitalu w Bydgoszczy


 
Mój ginek powiedział, że prawie we wszystkich przypadkach ludzie zarażają się nie od kota tylko od surowego mięsa. Od kota też oczywiście można, ale np dotykając kocie odchody i nie myjąc potem dokładnie rąk- kto robi takie rzeczy? W moim rodzinnym domu zawsze były i są koty. Kiedyś spałam i bawiłam się z nimi i jako dziecko nie myłam po takiej zabawie raczej rąk i nigdy toxo nie przechodziłam (nie mam odporności).
 
A ja mam toxo i co...kot czy pies to żaden wyznacznik, bo trzeba by zjeść kawał ich odchodów by się zarazić!!! Szybciej idzie zarazić się nieumytymi owocami, czy warzywami - jabłuszko prosto z drzewka? Pomidorek prosto z krzaczka? Nie ma chyba osoby, która nie skusiła, by się na to, ale to nie znaczy, że zaraz coś załapiemy.
Jedynie co można zaradzić to: szczepienie i odrobaczanie zwierzaków systematycznie i dokładne mycie owoców i warzyw.
Jak to pewna pani weterynarz w tv kiedyś powiedziała?
"Szybciej można zarazić się grzybem od sąsiada, aniżeli jakiejś choroby od psa, czy kota" :-D
 
Mój ginek powiedział, że prawie we wszystkich przypadkach ludzie zarażają się nie od kota tylko od surowego mięsa. Od kota też oczywiście można, ale np dotykając kocie odchody i nie myjąc potem dokładnie rąk- kto robi takie rzeczy? W moim rodzinnym domu zawsze były i są koty. Kiedyś spałam i bawiłam się z nimi i jako dziecko nie myłam po takiej zabawie raczej rąk i nigdy toxo nie przechodziłam (nie mam odporności).
Zgadzam się w 100%, ja też miałam w życiu koty, przebywałam wielokrotnie w towarzystwie tych zwierzaków i też nie chorowałam, ponieważ wystarcza tutaj zwykła higiena...

Nie można jednak powiedzieć, że koty nie stanowią żadnego zagrożenia...

Na toksoplazmozę w ciąży zachorowała moja znajoma posiadająca własny warzywniak... Właśnie od nieumytych warzyw i owoców, które często dotykała, a potem, być może po niedokładnym umyciu rąk jadła śniadanie...
 
Zebrra a ona zachorowała na jakim etapie ciąży? i jak to się w ogóle skończyło? Bo ponoć to takie niebezpieczne dla płodu...
 
Nie chcę nawymyślać, ale z tego co pamiętam była w okolicach 20 tygodnia (jutro dowiem się dokładnie). Miała robioną amniopunkcję i wszystko okazało się być w porządku, ale stres był ogromny. Jej synek jest miesiąc starszy od mojego Jasia, to zdrowy, śliczny chłopczyk :)
 
reklama
Ja również nie chorowałam na toxo.

Mój gin powiedział że koty nie stanowią żadnego zagrożenia a ja go zacytowałam na forum. Mnie również bardo zaskoczyły te słowa. Powiedział że koty które nie wychodzą na dwór i nie mające kontaktu ze szczurami i myszami nie są nosicielami toxo i dlatego nie stanowią żadnego zagrożenia dla kobiet w ciąży. Mój kot jest z hodowli i nigdy nie był na zewnątrz.
 
Ostatnia edycja:
Do góry