pandorka
Luty 2010 / Kwiecień 2011
A propos rozpulchnionej macicy!
Kilka lat temu powiedzmy jakies 4 latka temu spoznial mi sie okres, wiec powedrowalam do mojej gin. Wielce szanowna pani stwierdzila u mnie ciaze. skierowala mnie na usg itp. Po dwoch tygodniach dostalam takiego krwawienia ze hoho. Poszlam do niej i zapytalam co jest grane? wyslala mnie do szpitala a stamtad odeslali mnie do innego tlumaczac sie tym ze nie maja mniejsc dla malych ciaz. wiec ja przerazona wsiadlam w tramwaj i wio do szpitala. Lekarz dyzurny po zbadaniu powiedzial ze albo juz poronilam albo nigdy nie bylam w ciazy. Przyjal mnie na oddzial, zrobil wszystkie badania i co sie okazalo? Ze nigdy w ciazy nie bylam i ze okres mi sie po prostu przeasunal. Skierowal skarge do izby lekarskiej na pania gin z rejonu i pani szanowna nie wykonuje juz swojego zawodu na szczescie.
Kilka lat temu powiedzmy jakies 4 latka temu spoznial mi sie okres, wiec powedrowalam do mojej gin. Wielce szanowna pani stwierdzila u mnie ciaze. skierowala mnie na usg itp. Po dwoch tygodniach dostalam takiego krwawienia ze hoho. Poszlam do niej i zapytalam co jest grane? wyslala mnie do szpitala a stamtad odeslali mnie do innego tlumaczac sie tym ze nie maja mniejsc dla malych ciaz. wiec ja przerazona wsiadlam w tramwaj i wio do szpitala. Lekarz dyzurny po zbadaniu powiedzial ze albo juz poronilam albo nigdy nie bylam w ciazy. Przyjal mnie na oddzial, zrobil wszystkie badania i co sie okazalo? Ze nigdy w ciazy nie bylam i ze okres mi sie po prostu przeasunal. Skierowal skarge do izby lekarskiej na pania gin z rejonu i pani szanowna nie wykonuje juz swojego zawodu na szczescie.