nie, na razie czekam na konsultację kardiologiczną - moja ginka mi ją zleciła, w związku z porodem, nie wiem czy będą mi robić jakieś badania, niby powinni, ale nasza służba zdrowia jest wiadomo jaka, jak się rejestrowałam, to się śmiałam że szkoda że w sierpniu mi tej konsultacji nie zrobią, jak już będzie po porodzie
ja mam wypadanie płatka zastawki, który jest zbyt elastyczny i w sercu mam strumień zwrotny tj. krew sobie wraca do przedsionka - od 6 lat jadę na potasie i magnezie, początek wyglądał tak jak ci pisałam, po znieczuleniu u dentysty omdlenie i drgawki, dentysta myślał że mam padaczkę - po tym badania neurologiczne [gdzie potraktowali mnie jak hipochondryczkę - popukali młotkiem i powiedzieli że nic mi nie jest] a ja dalej nie wiedziałam skąd te drgawki [w mojej głowie leciał już film od padaczki po guza mózgu - panika na maksa]
potem zaczęły się bóle serca, usg i kolejne miesiące czekania na wizytę u kardiologa, bo doktor od usg nie powiedział mi ani słowa co mi jest, dopiero przed wizytą u kardio byłam u mojej ginki, ona mi wytłumaczyła co i jak i nie pozwoliła więcej brać hormonów, ze względu na ryzyko powstania skrzepu [w sercu ze względu na ten strumień robi się wir, co spowalnia krew, a hormony ją jeszcze zagęszczają]
dopiero po wizycie u kardiologa [oczywiście holter i ekg - wyniki w normie, tylko to usg nie było prawidłowe] pogodziłam się z tym, co mam, że mam to chyba od urodzenia i że całe życie muszę uważać na pare pierdół
i wiesz co, przszło mi, nie myślę o moim sercu, a ono w zamian za to mnie nie boli ;-)
tylko u dentysty biorę słabsze znieczulenia [podobno moje omdlenia są powodowane zbyt wysokim poziomem adrenaliny, a te słabsze znieczulenia tego nie mają]
wiem, że to ciężko jest nie nakręcać się, bo sama się nakręcałam, ale w pewnym momencie przestałam się nakręcać, szukać informacji o tym do czego to może dalej prowadzić i się uspokoiło
teraz w ciąży bolało mnie serce kilka razy, mam lekkie duszności ale i tak jest znośnie i traktuję to jako typowy objaw ;-)
wiem że najgorszy moment jest po diagnozie, bo wiesz co jest, szukasz info i trafiasz na jakieś kosmiczne rzeczy i się boisz, o siebie, o dziecko, o przyszłość
ale trzeba ten okres skrócić na maksa i dalej cieszyć się życiem, ostrożnie ale cieszyć się
ja miałam w tej ciąży taki moment że zrozumiałam że dziecko przeżywa ze mną to co ja, którejś nocy śnił mi się koszmar, serducho przyspieszyło podniósł mi się poziom adreanliny, a mój synek mnie obudził kopniakami :-) też go to pobudziło
ja też myślę, że ci minie, są po prostu pewne rzeczy w ciąży, które się zmieniają w naszych organizmach, ale powinny wrócić do normy po, teraz uważaj na siebie, nie denerwuj się i słuchaj lekarzy
się rozpisałam ;-)
ale na pocieszenie ostatnia rzecz - koleżanka w grudniu urodziła synka, tuż przed porodem złapała grypę i synek urodził się z ciężką arytmią - nie wiem dokładnie jak to wyglądało - jaki rodzaj i jakie miał te wyniki, ale lekarze nie dawali mu szans za bardzo, leczyli eksperymentalnie i się udało, chłopczyk jest w coraz lepszej formie