reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciało w połogu i po ciąży - normalizujemy

reklama
Hej laski,
do założenia wątku natchnął mnie wczorajszy post jednej z Was o brzuchu wyglądającym dalej na ciązowy 11 dni po cc 🙃. Jestem ciekawa jak bylo u Was, czy wiedziałyście co Was czeka i byłyście mentalnie przygotowane na zmiany w wyglądzie waszego ciała? Niestety w dobie internetu i trendu " bouncing back" mam wrażenie że młode mamy nakładają na siebię niesamowitą presję powrotu do idealnego ciała. Nie twierdzę że nie ma kobiet które po tygodniu od porodu wyglądają jak miss universe ale jestem ciekawa waszych doświadczeń.

Ja niestety nie bylam w ogóle przygotowana na to co mnie czeka. Całą ciąże wymiotowałam, przytyłam raptem 4 kg, na kazdej wizycie słyszałam " ale ma pani mały brzuszek". Faktycznie wierzyłam, że wychodząc ze szpitala będę płaska. A rzeczywistość...no cóż... po 2 msc dalej miałam duży brzuch, bolało jak randomowi ludzie przepuszczali w kolejce bo myśleli że jestem w ciąży. Nikt mi nigdy nie powiedział o rozejściu mięśni itp. Nie mogłam się w pełni cieszyć macierzyństwem bo wpadłam w obsesję na punkcie brzucha widząc celebrytki z super figurą i dzieckiem pod pachą. Było to bardzo niezdrowe i krzywdzące. Pomógł mi dopiero fizjo uroginekologiczny, przy czym nikt w szpitalu się nawet nie zająknął że ktoś taki jest - zaczęłam drążyć temat i sama się doedukowałam. Teraz po roku czasu widzę ile złego sobie wyrządziłam. Stąd ten wątek, żeby kolejna młoda mama w panice szukająca informacji dlaczego jej brzuch od razu nie maleje przeczytala że to zupełnie normalne i na dojście do siebie potrzeba czasu, za zwyczaj więcej niz te 6-8 tyg a wizyta u fizjo powinna być obowiązkiem jak wizyta u ginekologa. :)
 
pod względem brzucha jestem szczesciara, bo miesiac po cc jest płaski (i był płaski 2 tygodnie po porodzie).
Waga też fajnie spadła, nie na rzekam.
Za to jestem załamana swoimi piersiami, które zawsze były małe, jedrne, a teraz wygladaja jak dwa wielkie, żylaste naleśniki 🙄 I jeszcze te komentarze innych „ooo jak ci biust urósł, widac ze karmisz”…
 
Pierwszy mój poród sn i bajka, następnego dnia czułam się jak młody bóg, mimo nacinania krocza, ładnie mnie pozszywali, brzuch też w parę dni się wchłonął, ale też nie przytyłam zbyt wiele i w parę dni po porodzie waga była już sprzed ciąży.
Drugi poród też sn, również nacinane krocze, jeszcze tego samego dnia mogłam góry przenosić, brzuch po paru dniach wrócił do stanu sprzed ciąży, w tej ciąży też nie przytyłam więc niedługo po porodzie a już po okresie połogu byłam niezła szprycha🤣
Trzeci poród sn.. przytyłam 15kg, dziecko urodziło się sporo ponad 4 kg, podczas porodu popękałam ale też dobrze pozszywali i było w porządku, parę godzin po porodzie śmigałam jakbym nie rodziła. Brzuch po tym porodzie po połogu wrócił na swoje miejsce.
Czwarta ciąża zaczęła się w 5 miesiącu po porodzie, nie zdążyłam zrzucić wszystkiego co przybrałam w poprzedniej ciąży, i dodatkowo przytyłam jeszcze trochę. Czwarty poród cc.. dziś jestem 4.5 m-ca po nim i tak jak doszlam do wagi startowej sprzed tej ciąży, tak mimo wszystko brzuch mimo, że jest już może nie płaski ale nie wskazujący na ciążę wymaga pracy. Blizna wygląda coraz lepiej, ten taki specyficzny wałek nad blizną w dużej mierze wchłonął się, ale coś tam jeszcze pozostało. Czucie wokół blizny jest upośledzone, czasem czuję dobrze dotyk a czasem jakby w miejscu cięcia było wszystko odrętwiałe.
Mięśnie brzucha no wiadomo są do odpracowania, i staram się lekkimi ćwiczeniami na razie.
Po Cc nie mam żadnych problemów z popuszczaniem, co po poprzednim porodzie sn było.
Tak samo jak któraś z dziewczyn pisała mam wdowi garb co prawda zmniejsza się on i powoli dochodzę do pożądanej postawy, ale wiadomo trzeba ćwiczyć.
Też uważam, że powszechna edukacja kobiet o tym co może nieść ciąża po prostu nie istnieje, ja co prawda nigdy nie korzystałam ze szkoły rodzenia ale dziewczyny, które korzystały nigdy nie wspomniały aby tam ktoś edukował o tym co oprócz porodu może nieść za sobą ciąża.
A biust zazwyczaj miałam B i tak pozostało do dziś mimo karmienia, ale nie jest to już biust mega jędrny jak kiedyś, jednak nie jest też mega obwisły.
Co do rozstępów to nie mam, jak mówiła położna elastyczną widocznie mam elastyczną skórę, ale sama nie wiem. Brzuch w ciążach zawsze smarowałam olejem kokosowym, być może to miało jakiś wpływ.
 
Mnie dobiła ciąża. Nie sądziłam, że "poranne mdłości" mogą oznaczać wymioty na okrągło przez 3 miesiące. Przez co nie miałam na nic siły. Że będzie mnie piekła skóra na brzuchu i nic się z tym nie będzie dało zrobić. Że żebra będę miała tak skopane, że jeszcze miesiąc po porodzie będą mnie bolały. Druga ciąża miała być lepsza... Nie była.
A już po porodzie... Bałam się, że trudno mi będzie wrócić do poprzedniej wagi, ale już miesiąc po porodach było tak samo jak przed ciążą. Nie spodziewałam się za to takiej samotności przy karmieniu. Miałam takiego cycocholika, że trudno było go na godzinę zostawić. Tylko ssał. A ja nie mogłam nigdzie wyjść sama, nic sama zrobić. Zero kontaktu z dorosłymi. A jak już ten kontakt był, to przecież musiałam wyjść nakarmić albo wrócić do domu, bo dziecko już śpiące i z tatą nie zostanie, bo tata nie da jeść. W dodatku dzieci obrażone na butelkę. Teraz nadal karmię i denerwuje mnie, że mąż z synkiem posiedzi dłużej u sąsiadów, a ja muszę szybciej wracać, bo nakarmić i uspać...
 
Mnie dobiła ciąża. Nie sądziłam, że "poranne mdłości" mogą oznaczać wymioty na okrągło przez 3 miesiące. Przez co nie miałam na nic siły. Że będzie mnie piekła skóra na brzuchu i nic się z tym nie będzie dało zrobić. Że żebra będę miała tak skopane, że jeszcze miesiąc po porodzie będą mnie bolały. Druga ciąża miała być lepsza... Nie była.
A już po porodzie... Bałam się, że trudno mi będzie wrócić do poprzedniej wagi, ale już miesiąc po porodach było tak samo jak przed ciążą. Nie spodziewałam się za to takiej samotności przy karmieniu. Miałam takiego cycocholika, że trudno było go na godzinę zostawić. Tylko ssał. A ja nie mogłam nigdzie wyjść sama, nic sama zrobić. Zero kontaktu z dorosłymi. A jak już ten kontakt był, to przecież musiałam wyjść nakarmić albo wrócić do domu, bo dziecko już śpiące i z tatą nie zostanie, bo tata nie da jeść. W dodatku dzieci obrażone na butelkę. Teraz nadal karmię i denerwuje mnie, że mąż z synkiem posiedzi dłużej u sąsiadów, a ja muszę szybciej wracać, bo nakarmić i uspać...

A u sąsiadów jest jakieś skażenie że nie da się tam karmić? ;)
 
A u sąsiadów jest jakieś skażenie że nie da się tam karmić? ;)
Karmić się da, ale córka zasypia około 19 na noc. Ładnie przesypia noce, ma maksymalnie 1 pobudkę. Jak zaśnie poza domem i się obudzi w domu to traktuje to jako drzemkę i jest zabawa do północy wtedy... Albo pobudki co 30 minut,przez całą noc. A synek zasypia około 20:30-21, czyli można z nim posiedzieć dłużej. I on zje kolację poza domem, więc tylko wrócić do domu, kąpiel i spać. Ona zjada malutko w innych miejscach, bo wszystko jest ciekawsze. Nadrabia w domu.
 
Mnie dobiła ciąża. Nie sądziłam, że "poranne mdłości" mogą oznaczać wymioty na okrągło przez 3 miesiące. Przez co nie miałam na nic siły. Że będzie mnie piekła skóra na brzuchu i nic się z tym nie będzie dało zrobić. Że żebra będę miała tak skopane, że jeszcze miesiąc po porodzie będą mnie bolały. Druga ciąża miała być lepsza... Nie była.
A już po porodzie... Bałam się, że trudno mi będzie wrócić do poprzedniej wagi, ale już miesiąc po porodach było tak samo jak przed ciążą. Nie spodziewałam się za to takiej samotności przy karmieniu. Miałam takiego cycocholika, że trudno było go na godzinę zostawić. Tylko ssał. A ja nie mogłam nigdzie wyjść sama, nic sama zrobić. Zero kontaktu z dorosłymi. A jak już ten kontakt był, to przecież musiałam wyjść nakarmić albo wrócić do domu, bo dziecko już śpiące i z tatą nie zostanie, bo tata nie da jeść. W dodatku dzieci obrażone na butelkę. Teraz nadal karmię i denerwuje mnie, że mąż z synkiem posiedzi dłużej u sąsiadów, a ja muszę szybciej wracać, bo nakarmić i uspać...
Ja wymiotowałam od 8 tyg do 37 🤢😱 co chwile dostawałam kroplówki. Masakra, moja gin mówila ze w całej swojej karierze miała dwa takie przypadki. Tak jakby organizm odrzucał ciążę.
 
reklama
Do góry