reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Chrzest :)

sumka a mnie denerwuje tłok w świeta w kościele:baffled: jak dla mnie to w święta do kościoła przychodzą tzw. gapowicze- bo jesli ja miałabym odwiedzać kościól 2 razy do roku, to robiłabym to wtedy kiedy takich tlumów nie ma- jeżeli faktycznie zależaloby mi na modliwtie a nie odbębneniu świat, a tak to są tłumy, i zamiast jeszcze skupić się na modlitwie to rozglądaja sie dookoła jak kto ubrany itd.......jak ja tego nie lubię

u nas też w kosciele jest specjalny przedsionek dla dzieci- i zazwyczaj w niedziele na 8 jestesmy my i jescze jeden mały chłopczyk, a w świeta było z 15 maluchów:szok: i to z całym arsenałem zabawek, i tylko właśnie ten chłopczyk, który ma tak 2 latka bawił się obrazkami kościelnymi, skarbczykiem, a wszystkie pozostałe dzieciaki miały samochody, lale...bez komentarza
 
reklama
Ja też chodzę do koscioła. Przed urodzeniem Mikołajka bardzo regularnie, teraz gorzej:-( Chodze dla siebie. Kosciół najbliżej nas jest nieprzyjazny - niesympatyczni księża, jak msza trwa mniej niż godzinę to sukces - zawsze musi być "naciągnięta" do 60 minut:baffled: Chociażby ogłoszeniami czytanymi przez 10 minut:baffled: Bardzo mi się podobają msze dla dzieci (ale to w innym kościele, w naszym są rzadko), bo ksiadz rozmawia z dziećmi, chce im coś przekazać, nauczyć...
A tłumy w święta - bez komentarza...
 
Ja tu bylam bardzo mile zaskoczona ksiezami i wogole cala ceremania...bo chrzciny nie byly "przy okazji" na normalnej mszy tylko odbywalo sie wszystko w gronie rodziny,specjalnie dla Noemi...Ksieza bardzo mili,nikt nie zbiera na ofiare,nie wisza na kazdym kroku skrzynki na datki...Mamy nawet zamiar isc od czasu do czasu na taka msze...
Ja mam okropne doswiadczenie z ksiezami i znam tylko jednego prawdziwego ksiedza...reszta to banda oszustow,pijakow,babiarzy i cholernych materialisow!!!!Zreszta moglabym tu nie ejdna historia opowiedziec ae lepiej zakoncze temat bo za bardzo sie "podniecam"...:wściekła/y: :-D
 
u nas też w kosciele jest specjalny przedsionek dla dzieci- i zazwyczaj w niedziele na 8 jestesmy my i jescze jeden mały chłopczyk, a w świeta było z 15 maluchów:szok: i to z całym arsenałem zabawek, i tylko właśnie ten chłopczyk, który ma tak 2 latka bawił się obrazkami kościelnymi, skarbczykiem, a wszystkie pozostałe dzieciaki miały samochody, lale...bez komentarza
Ell, zabawkami to ja bym się szczególnie nie zgorszyła - przecież to dzieci, nie każde jest na tyle grzeczne, żeby wysiedzieć w spokoju i ciszy przez godzinę. Sama też daję Marcinkowi zabawki (oczywiście takie, które nie robią hałasu i nie przeszkadzają innym). A obrazków i tego typu rzeczy (zwłaszcza poświęconych) nie dałabym dziecku do zabawy, bo to są przedmioty kultu religijnego...
A tłumy w kościele w święta .... z jednej strony dziwne, bo rzeczywiście jak ktoś idzie raz czy dwa razy w roku do kościoła, to raczej trudno powiedzieć, że wie, o co chodzi. Ale z drugiej strony lepiej być w kościele raz czy dwa niż wcale....
 
Asia problem w tym, ze dziecko nigdy nie nauczy się być cicho w kościele, jesli będzie mogło zachowywać się dokładnie tak samo jak w domu, a poza tym, jesli inne dziecko się czyms bawi, to drugie chce tak samo, a ja nie widze nic zlego w tym, aby dziecko przeglądalo skarbczyk itd.. po to to jest, u nas nawet zakonnica przed mszą rozdaje dzieciom obrazki religijne i kilkustronnicowe ksiązki z obrazkami biblijnymi i to mi się bardzio podoba.

a poza tym jak dziecko nie wytrzymuje to wiekszosc rodzicow pokazuje dzieciom krzyż, obrazy religijne, świece, drogę krzyżową itd. i dzieci są naprawdę zachwycone tym, dlatego nie widzę potrzeby znoszenia zabawek do kościoła.
 
A ja uwazam ze nie trzeba chodzic do kosciola zeby wiedziec o co w tym wszystkim chodzi...Mozna czytac biblie w domu,modlic sie itd...

A co do zabawek w kosciele to uwazam ze czemu nie...Dzieci sa tylko dziecmi i pewnych rzeczy nie rozumieja...Zeszta dzieciaki szybko sie nudza i kazac w spokoju takim brzdacom siedziec godzine to chyba zly pomysl bo beda kojazyly kosciol jako nudne miejsce i juz na samym starcie beda zrazone...
 
My zawsze jakąś zabawkę bierzemy. Na uczenie spokojnego siedzenia jest moim zdaniem za wcześnie. Chyba, że maluch ma to we krwi. Ale nigdy nie pozwalmy na jakieś zaczepianie i przeszkadzanie innym i na wrzaski.
 
Mamoot, zgadzam się z tym, co napisałaś. Myślę, że Baśka jako psycholog mogłaby się na ten temat wypowiedzieć:-) Poza tym nawet księża zapraszają małe dzieci do spacerowania po kościele, podchodzenia do ołtarza itp., bo wiedzą, że maluch nie jest w stanie wysiedzieć w miejscu tyle czasu. I Pati też ma rację - dziecko będzie kojarzyło kościół z czymś strasznie nudnym, jeśli rodzic będzie je zmuszał do siedzenia i wpatrywania się w obrazki.
 
reklama
no własnie Asiu, podchodzenia do ołtarza itd... czyli zainteresowania malucha czyms co jest zwiazane z kosciołem, nigdzie nie napisałam, że dziecko ma siedzieć w kościele, wręcz przeciwnie, sugerowałam, że nalezy pokazywać dziecku obrazy drogi krzyzowej i wszystko co tylko w kościele się znajdzie, ale na pewno nie zabawki.
Uwierzcie mi ze starsze pokolenia typu, moi rodzice itd. są zażenowani, że dwu latek je w kościele albo bawi się samochodzikami...nigdy wcześniej tego nie było, tylko teraz wprowadza się, aż takie luźne podejście.
Jak dla mnie udział w mszy św. należy tak wpleść w dzień, aby to była najlepsza pora dla dziecka a nie dla nas, czyli maluch ma być wyspany, pojedzony, albo taki do spania. Nie raz widzę, jak rodzice przyprowadzaja prosto wyciagniete z łózka maluchy, z bułka w reku...w kościele jest się tylko godzinę i jestem przekonana, że da się ustawić tak dzień, aby wszystko grało na mszy. Ja też nie raz odpuszczam sobie 8, jak Otylka niewyspana, marudna jest i czekam na odpowiedni moment- i różnie te nasze niedziele się układaja, ale wiem, że da się to zrobić.

i tak jak pisalam my jestesmy na mszy w przedsionku z takim dwulatkiem, nawet nie wiecie jak on rozumie, że ma byc grzeczny, spaceruje sobie po kościele, oglada wszystko dookoła, a jak ktoś jest głośno to sam pokazuje ciiii, a w świeta do kościoła przyszli rodzice ze starszymi dzieciakami, a te nawet nie wiedziały gdzie są. Ale najważniejsze były zabawki, wzajemne oglądanie, a rodzice totalna znieczulica, a niech sobie maluchy ganiają i powiedzcie mi jak wtedy uczestniczyć w mszy?

nie wiem, dla mnie osoby wierzącej to jest ważne, aby moja pociecha, jak najszybciej zrozumiala po co jest w kościele- bo wiem, że wtedy i ja bedę mogła uczestniczyć w mszy tak jak powinnam.

A tak poza tym to nie wiem, ale mojej Otylki zabawkami za bardzo nie idzie zainetresować, ale jak tylko dostanie w swoje ręce opakowanie z różańcem to jest w siódmym niebie, albo jak tatuś z nią chodzi i pozwala dotykać rzeźbione obrazy, o rany jak ona się cieszy.

Chyba się rozpisałam, ale takie jest moje zdanie na ten temat.
 
Do góry