Też miałam takie obawy przed chrztem jak WY, na szczęście wszystko poszło gładko A było to tak (nie pamiętam czy to opisywałam najwyżej poczytacie drugi raz ;D): miałam przygotowane mleczko odciągnięte, msza była na 12.15, ale musieliśmy być na 12 w kościele, o 11.30 zaczęłam małą karmić z butli (pierwszy raz po dość długim czasie) wypiła mi 50 ml i płakała, nie chciała dalej pić ale sprawiała wrażenie dalej głodnej. Teściowa stwierdziła że mała domaga się cyca i chyba tak było bo jak jej go dałam to od razu się przyssała, bałam się czy zdążymy ale na szczęście wporę mała przestała jeść. To karmienie było kłopotem bo miałam na sobie sukienkę której nie mogłam rozpiąć, musiałam się cała rozebrać ;D a byli już goście, więc musiałam zamknąć się w pokoju i karmić ;D Po tym karmieniu malutka spała całą msze, raz tylko się obudziła i zapłakała ale podejrzewam że było jej za ciepło w beciku i jak ją odkryliśmy to znowu zasnęła. Potem w domciu tez była bardzo grzeczna, rzadziej niż zwykle żądała jedzonka, może dlatego że cały czas była bawiona przez babcie i gości : ;D
Nie martwcie się z Waszymi dzieciaczkami też jakoś pójdzie
Nie martwcie się z Waszymi dzieciaczkami też jakoś pójdzie