reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

choroby w ciąży ( cholestaza , rożyczka, toksoplazmoza..i inne)

Z tabletkami to jak brałaś tak długo i nic ci nie było to ok. Można brać spokojnie wiele lat - to wcale nie dlatego masz cholestazę. Po prostu to często sprawa genetyczna - wrodzona nietolerancja dużych ilości estrogenów - i wychodzi przy braniu tabletek - wyniki badań wątrobowych są pogorszone. U mnie po tabletkach po 3 miesiącach były podwyższone wyniki wątrobowe i ogólnie po nich zrobiła mi się kamica żółciowa i wylądowałam w szpitalu. To było jeszcze przed ciążą. Teraz mam przeciwskazanie do brania. Ty jak masz cholestazę to tak naprawdę też potem powinnaś mówić lekarzom, bo to przeciwskazanie do brania hormonów.

Na badaniach powinnaś mieć normy, bo się różnią w zależności od metody oznaczania poziomu danego czynnika. Ogólnie do trzykrotnego przekroczenia normy w AlAT i AspAT nie jest źle, wyższe się leczy. Powyżej pięciokrotne raczej się hospitalizuje. Jak mimo leczenia poziom uszkodzenia wątroby rośnie, to się rozwiązuje ciążę. U nas diagnozy i leczenie ustala się na podstawie tych dwóch - AlAT jest czulszy - szybciej rośnie poziom przy uszkodzeniach wątroby i szybciej spada przy regeneracji, AspAT potwierdza. Czasem jedno jest w normie, drugie nie. GammaGT i AlkPhos - przeważnie jest przekroczone, ale ja AlkPhos mimo nasilonej cholestazy miałam cały czas w normie.
Poziom kw. żółciowych (nie badany standardowo) - miałam za to przekroczony 600 razy ... to takie najbardziej adekwatne badanie, podnosi się ten poziom juz jak twoja wątroba jeszcze jest ok - czyli te w/w rzeczy w normie są. I po nim najszybciej można zdiagnozować cholestazę.
Im bliżej 40tc i więcej tym bardziej rośnie ryzyko niedotlenienia - łożysko przy cholestazie często jest niewydolne i stąd problemy - u mnie np było wydolne aż do końca - cały czas był II stopień - miałam oceniane na podst USG, więc tu zagrożenia dużego nie było. Dieta pomaga o tyle, że wątroba jest mniej obciążona i lepiej rozkłada te produkty przemiany estrogenu i poziom kw. żółciowych spada. Na pewno taka dieta nie zaszkodzi - szczególnie że "wartościowe" rzeczy można jeść - na pewno nie zabraknie dzieciątku witamin ani białek ani potrzebnych składników. Z tego, co rozmawiałam z dziewczynami z cholestazą, pomagała im głównie dieta. Znaczy w sensie że wyniki się poprawiały i świąd stawał się mniej dokuczliwy. Mi pomagała średnio - wszystko utrzymywało mi się na tym samym poziomie aż do 39 tc, ale nie wiem, co byłoby jakby cholestaza była nie leczona.
Kwas ursodezoksycholowy jest leczeniem z wyboru - jest bezpieczny, nie przenika przez barierę łożyskową - a wiąże kwasy żółciowe i powoduje ich wydalanie z moczem, stąd obniża ich poziom we krwi, w efekcie poziom uszkodzenia wątroby.

Angielscy lekarze trochę porażają. Rzeczywiście ryzyko nie jest duże - znacząco zwiększa się dopiero po 38 tc, chyba że indywidualnie u ciebie te wyniki będą się pogarszać, wtedy jest już większe. Ogólnie obumarcie płodu to promile przypadków z cholestazą i jest to raczej mało prawdopodobne. Ale to nie bzdety tylko badania naukowe. Trochę takie niefrasobliwe dla mnie podejście tych lekarzy. Zresztą już od wielu koleżanek zza granicy wiem, że opieka w Polsce nad kobietą w ciąży w porównaniu to rewelacja. I lekarze też przeważnie więcej wiedzą i umieją.

Nie martw się na zapas. Jak możesz to za tydzień powtórz badania, najlepiej jakby to było to samo laboratorium, i porównaj wyniki. I patrz na ruchy płodu. To tak naprawdę najważniejszy parametr (najlepiej koreluje z dobrostanem płodu). Ale bez stresu. U mnie było tak, że nawet przez 6 godzin mały się nie ruszał - i było w porządku. Mój lekarz mówił - minimum 10 ruchów na dobę. Inaczej do szpitala.

Odpoczynek hehe - ja w ogóle nie spałam, tak po 2 godziny spałam przez 3 miesiące od tego cholernego świądu i co? Nic, kompletnie bez wpływu. dziecko zdrowe, dobrze rosło, urodził się 59 cm długi 3350 (wymiary normalnie jak ja jako noworodek). Także tym to się w ogóle nie przejmuj.

Ale napisałam epistołę :rofl2:
Jakby co pytaj, ja tu już normalnie przez moją ciążę to prawie podręczniki pisać mogę :-D
 
reklama
Dziekuje pieknie Kasiu:happy2:!Im posiada sie wiecej informacji.tym to wszystko staje sie mniej straszne.Bylam wczoraj w szpitalu,zrobili mi nowe badania.Na szczescie bilirubina mi spadla,a aspatu nie robili mi w ogole.Krew wyslali do innego miasta,aby zbadac poziom kwasow zolciowych,bo te niby mam zawyzone.W nastepny czwartek mam miec usg.Lekarz powiedzial,ze nie wie dokladnie co mi jest,i,ze szukaja:sick:.Moja kruszynka szaleje w brzuszku,takze ruchow jest bardzo duzo,rozpycha sie na wszystkie strony,az mna zarzuca:-D.A co do swiadu,to mialas calkowita racje...mi tez pomaga woda i dotyk ukochanego!!!cos w tym jest...:tak:
 
Jak kruszynka szaleje, to nie masz powodów do zmartwień! Znaczy że czuje się świetnie i wszystko jest ok :tak: Prawda, że wiedza uspokaja :-)

Mi jeszcze pomagało noszenie ubrań na lewą stronę, albo chodzenie bez jak było źle. Spałam w śpiworze, bo kołdra i prześcieradło mnie uwierało. Śpiwór najlepiej. I nago :sorry2: Zrezygnowałam z kosmetyków - po wszystkich żelach pod prysznic, balsamach, kremach, maściach niby na świąd itp świąd się nasilał. Myłam się mydłem w kostce, najtańszym, czyli z mydła. Mydło dla dzieci nie myje - po nim było gorzej.
Woda była super :happy2: Spałam w wannie pełnej wody czasem. Bo gdzie indziej nie mogłam, bo świąd. W sumie czasem i 3 kąpiele w nocy były. Wody to zużyłam za 10 następnych lat :-D

U mnie bilirubina była cały czas mniej więcej w normie... ale ja nie mam pęcherzyka żółciowego, może od tego była w normie? Może inaczej byłaby wysoka? Wysoką (14) miałam przy zakamienieniu pęcherzyka. I wtedy byłam przepięknie żółta niczym Chińczyk z kreskówki. Natomiast przy cholestazie nie miałam żółtaczki.

Trzymam kciuki za ciebie i kruszynkę. Myślę, że będzie dobrze! I jak się ładnie rusza, to na pewno jest dotleniona i w dobrym stanie. :tak: Buźka!
 
Dziewczyny mam pytanie:-):-)
W skrócie napisze że mam rh - a Mąż rh + po porodzie dostałam immuglobuline anty-D Dawid ma grupę krwi dodatnią...
ale nie o to mi chodzi;-)

Chciałam zapytać kiedy można starać się o 2 dziecko???:confused:
Kiedyś rozmawiałam z pielęgniarką (nie położna) i powiedziała mi że dobrze by było odczekać 3 lata??!!!Prawda to??
nie mogę na necie nic znalezdz na ten temat!!!
Może któraś z Was wie coś więcej???:confused:
 
CZARNA - pierwszy raz slysze zeby trzeba było tyle czekac :confused:
VICKY - jak to mozliwe, chyba w ciazy badano Ci grupe krwi? W szpitalu nie pytano przy porodzie o wyniki Twoje i ojca dziecka, nie mowilas nic o konflikcie? Hmmmmmm:confused: A krew dziecka na pewno badano po porodzie....powinni wpisac do ksiazeczki zdrowia dziecka ktora dopstalas przy wypisie ze szpitala...

Ja mam grupe krwi AB Rh(-) a M ma A Rh(+) - a Kubie sie wymieszalo i ma A Rh(-) wiec immunoglobin mi nie podawano po porodzie :-)
 
Z tym konfliktem to jest różnie, czasem są problemy a czasem nie.
Moja mama ma grupę A Rh(-), tata 0 Rh (+), oboje z bratem odziedziczyliśmy grupę krwi i Rh po tacie, mamie żadnych środków po porodzie nie podawano a z bratem (jest młodszy) nie było żadnych problemów, tak że Andziulek 0 ma trochę racji :-)

Natomiast ponieważ mój mąż ma grupę A a ja grupę 0 też były wysokie wskazania na konflikt i rzeczywiście był - nasz Maluszek miał bardzo poważną wczesną żółtaczkę, długo leżał pod lampami i było niebezpieczeństwo, że będzie miał przetaczaną krew.

Jak są możliwości zapobiegania kłopotom przy kolejnych ciążach warto o to zadbać :tak:
 
WITAM czy wiecie może czy można stosować GYNALGIN karmiąc piersią na ulotce pisze: przeciwwskazania;ciąża i okres karmienia chociaż stosowałam je w ciąży z zalecenia lekarza.
Teraz już sama nie wiem co robić, nie mam na razie możliwości pójścia do lekarza.,dlatego będę wdzięczna za podpowiedz.
 
Witam, Na problemy z układem moczowo płciowym polecam probiotyk LaciBios femina. Jestem jedną z ekspertek firmy Streetcom, od której dostałam ten środek i odbyłam miesięczna kurację. Jest z niego bardzo zadowolona. LaciBios femina pomaga przywrócić i utrzymać prawidłową florę bakteryjną układu moczowo płciowego. Zawarte w preparacie szczepy bakterii spełniaja surowe wymagania FAO/WHO dla probiotyków. Większość dostępnych preparatów zawierających bakterie Lactobacillus stosowanych jest dopochwowo ( jest to okropna wada)! Bardzo dużą zaletą LaciBios femina jest doustne stosowanie w postaci jednej kapsułki łykanej raz dziennie.
Kobiety w ciąży także mogą go stosować oczywiście po wcześniejszej konsultacji z lekarzem!!! :-)

Pozdrwaiam!!!!
 
Mamusie kochane, błagam Was o jakąś podpowiedź. W zasadzie od początku ciąży walczę z grzybicą. Wiem, że to częsta przypadłość w ciąży i na różnych forach różne opinie czytałam. M.in taką, że w ciąży się grzybicy nie leczy tylko podlecza bo to co działa na nią naprawdę można podać dopiero po porodzie. Ja dostałam kilka rodzajów globułek dopochwowych. Działają, ale tymczasowo, potem grzybek wraca :/ Nie mogę się skonsultować z lekarzem, bo mieszkam w Irlandii a oni tu sobie nic z tego nie robią. Każą smarowac kremem i tyle. Globułki mam od lekarza w Polsce. Moje pytnie jest takie... czy takie zakarzenie może jakoś zaszkodzić dzidzi? Słyszałam, że w czasie porodu może przejść na malucha, który potem będzie miał pleśniawki. Są stosunkowo łatwe do wyleczenia. Wolałabym oczywiście, zoszczędzić dzdzi i tego, ale proszę powiedzcie czy nie grozi mu nic gorszego?

Poza tym wykryto u mnie białko w moczu. Lekarz kazał dużo pić i siusiać i to wszystko. To naprawdę nic groźnego?

No i z innej beczki... do mam karmiących piersią. Ostatnio wyczytałam, że malucha należy najpierw przystawić do jednej piersi, potem poczekać aż mu się odbije, przewinąć, bo zwykle po pierwszej piersi robi kupkę i dopiero przystawić do drugiej, przy kórej ponoć zasypia. Robicie tak, czy najpierw jedna, potem druga a potem bekanie i przewijanie?

I ostatnie już... od kiedy maluch może leżeć na brzuszku? I w jakiej pozycji kładziecie swoje maleństwa spać? na plecach? na boczku?

Acha.. i jeszcze. Od kilku dni pobolewa mnie górna część brzucha, pod samymi piersiami, tak jakby nadciągnięty mięsień. Czy to po prostu dlatego, że maluch rośnie, czy może być coś poważniejszego?

BŁAGAM POMÓŻCIE.
 
reklama
Co do grzybicy to nic ci nie poradzę bo ja w ciąży też miałam i ciągnie mi sie do teraz (ciągle nawraca). Podleczaj w miarę możliwości.

Karmienie piersią - jak karmiłam z jednej (aż do opróżnienia) a potem od razu z drugiej (najczęściej wystarczała jedna tylko po kąpieli przed snem 2). Potem odbeknięcie i przewijanie (ostrożnie bo sie uleje).

Maleństwo kładziesz na brzuszku od samego urodzenia (w pozycji na żabkę), przed karmieniem. To jest naturalny masaż brzuszka (wypryka się przy tym), pewnie będzie płakało bo dzieci tego nie lubią ale trzeba tak układać. Powinno pomalutku okręcać głowkę raz na lewo raz na prawo ale to zależy jakiego silnego bobaska urodzisz. Może okręci główkę raz a może dwa a może wcale (po paru dniach na pewno zacznie).

Ból brzucha to na pewno rozciagające się mięśnie, albo ci się dzidzia gdzieś nogą zaparła ;-):-). Ja też tak miałam :tak:.

Co do białka w moczu to się nie znam :no:

Życzę szybkiego mało bolesnego porodu!!!!!!!
Trzymaj się!!
 
Do góry