reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

choroby dzieciaczków :(

oooooo biedne chlopaki z Mirusia I Kubcia,mamusi ze jeszcze nie osiwialyscie.......oby jak naj mniej takich wypadkow

zycze duzo zdrowk dla maluszkow

kropecka kuircze wystarcza sekundy nie,tak trzeba uwazac,terz chyba bardziej niz wczesniej,pomysly maja niepojete.

Gluszek Marysia widze tez niezle potrafi cie wystraszyc:szok:
 
reklama
Gosiek, wiem coś na temat widoku duszącego się dziecka, więc Ci nie zazdroszczę. Trzymam kciuki, żeby Miruś szybko wracał do zdrowia :-)
 
Ojej biedny Miruś!!!

Pola za to wchodząc na huśtawkę spadła i rozcięła sobie brodę, ale to jest mały terminator i wcale nie płakała- tylko dalej gramoliła się na huśtawkę. Pola w ogóle UWIELBIA się bujać.:tak:
 
dzięki dziewczyny - już lepiej - powoli wraca do zdrowia - jeszcze muszę uważać - bo jak płacze - to zaraz wymiotuje lub sie lekko dusi
ale ogólnie już lepiej - już raczej nie ma zagrożenia
paluszek tez już lepiej - jeszcze tylko jest paznokieć do wygojenia

Kasiunka - oj biedna Pola :-(
 
dzisiaj miałam okropne popołudnie :-( poszłyśmy na spacer, Nika w super humorze - gadała, śmiała się, było świetnie... usiadłyśmy na ławce... qrwa, i ona mi spadła z tej ławki, chciała się oprzeć, a tam była za duża przerwa między siedzeniem a oparciem i spadła pod ławkę, na plecki, rany... strasznie płakała, podrapała rączkę... wróciłyśmy do domu 17:15 i cały czas na rękach, mama, mama, mama, łzy i płacze, że boli i boli... zasypiała mi na kolanach a to niełatwe, bo długa jest że nie wiem... w końcu usnęła wtulona we mnie na kanapie, cały czas "mama czymać" ze niby za tę rączkę mam ją trzymać... teraz na szczęście śpi spokojnie, ale nieźle się zdenerwowałam... że też nie zauważyłam, że ta ławka jakaś nie tego... ułamek sekundy, siedziała tuż obok, i nie upilnowałam :-(((
 
nic poważnego na szczęście nie, rączką rusza, nie spuchła - sąsiadka lekarka była zobaczyć, ze stawami jest ok...
ale naprawdę ciężko to przeżyła, bo generalnie Nika nie miewa takich wypadków, więc "zahartować" się nie miała jak :-(
 
reklama
ola_o, współczuję bardzo, najgorsze w tych wszystkich wypadkach, oczywiście poza cierpieniem dziecka, sa te wyrzuty sumienia, że było się tak blisko na wyciągnięcie ręki i przez jakiś moment nieuwagi, przez zaskoczenie stała się dziecku krzywda. Wiem coś o tym, bo Marcelinka zaliczyła juz kilka takich wypadków, 2 razy spadła z tapczanu, 3 razy miała rozciętą wargę(raz na wylot przebiły sie zęby:-(), ułamała sobie górną jedynkę. A to wszystko w sytuacji, gdy była niespełna metr ode mnie. A przecież nie mogłam wszystkiego przewidzieć:zawstydzona/y:, a to stanęła na ksiażce, która nagle się odsunęła, a to obróciła się nagle w przeciwnym kierunki i spadła itp.
Njaważniejsze, że nic złego sie nie stało, plus z tego taki, że następnym razem będzie ostrożniejsza:tak:, zobaczysz, u nas to działa, tam gdzie zrobi sobie krzywdę-2 razy pomyśli zanim znowu się gdzieś wejdzie i sprawdzi teren czy jest bezpiecznie:happy:
 
Do góry