reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

choroby dzieciaczków :(

reklama
Gosiek, straszne. Dobrze, że jest już lepiej. Ucałuj Mirusia :-) Trzeba mieć oczy naokoło głowy. Szok!!!


A ja wczoraj smażyłam makaron na patelni i kiedy się odwróciłam, żeby go nałożyć na talerze, Jakub złapał za piec i sobie - niestety - oparzył prawą rączkę. Wsadziliśmy rączkę do zimnej wody, potem popsikałam Panthenolem i jest dobrze. Ufff
 
gosiek, współczucia. Oby się wszystko szybko zagoiło.

Abryz, ucałuj rączkę Kubusia ode mnie

A ja wczoraj się przeraziłam. Wiktor do spania przywłaszczył sobie jedną z naszych poszewek na kołdrę. Tuła się z nią tak od kilku miesięcy, przy czym zawsze trzyma ją tylko za jeden róg. Ten róg tak się wytarł i zniszczył że zrobiła się z tego duża dziura po czym z tej dziury tak się porwało na wszystkie strony że taka długa "lina" wyszła. Rozmawiałam z Maćkiem, Wiktor się bawił gdzieś wczoraj po czym patrzę a on ma szyję w tą "linę" oplątaną tak z kilka razy :o Naorawdę trzeba uważać :/
 
Dzięki dziewczynki. Juz lepiej - choć Mirek ma schizy psychiczne - chodzi za mną krok w krok, jak coś stuknie to płacze itp. Siedze z nim w domu do końca nastepnego tygodnia.
Wydać, że czasmi go ta łapka boli i wtedy nagle płacza, ale ogólnie jest wesoły.
Pierwszą noc dzisiaj przespał bez ataku histerii.
No i co chwilkę mówi "bum i ała"
Jak sobie pomyslę, zę to moglo spaść nie na łapke tylko na główkę, to aż mnie łapie przerażenie. Komoda ważyła 70 kg.

Abryz - biedny kubełek - dobrze, że tak się skończyło. Sorki, zę teraz napiszę, ale jak byłam tam w szpitalu to była sala dzieci poważnie poparzonych. W życiu nie słyszałam gorszych krzyków - codziennie rano pielęgniarki zdejmowały im skóre z tych miejsc poparzonych. Broń Boże przed takim poparzeniem ( jak sobie te krzyki przypomnę to od razu wyję)

Kropecka - jejciu, faktycznie to mogło sie bardzo żle skończyć

trzeba bardzo uważąć
 
jezu dziewczyny poryczałam się jak to przeczytałam... nie mogę słuchac takich rzeczy - biedne i wasze dzieciaczki (Miek i Kubeł) i te poparzone....
ja wiem ze to jest moment niestety....

Ja wczoraj patrzę a marysia stoi na szczycie takiej drabinki tylko dwa razy wyższej - zawału prawie dostałam a spuściałam ją z oka dosłownie na 5 sekund...

303z.jpg


Do tego co pisze kropecka - wchodze kiedys do jej pokoju w nocy zeby sprawdzic czy jest przykryta a ona ma na szyi 3 smyczki!!!!! i tak sobie śpi.... kolejny zawał
 
o rany, dziewczyny, naprawdę trzeba mieć oczy dookoła głowy...

Weronika w sobotę przewróciła się stojąc ode mnie 5 cm - walnęła buzią w hulajnogę, siniaka ma na łuku brwiowym :-( wczoraj na podwórku biegała jak mały dzikus i wywaliła się buzią w suchą trawę, aż krewka poleciała z wargi :-(
 
a mój Mirek ma dość pechowy ten maj. Teraz przypętało mu się zapalenie krtani. W czwartek niestety mi się dusił.
Na szczęście byłam akurat z nim w poradni i babka od rehabilitacji udzieliła mu tzw. pierwszej pomocy ( bo zwykłe pukania, stykania, przechylania nie dawały rezultatu)
Byłam tak przerażona - bo już Mirek tracił przytomność
Teraz już ciut lepiej.
Strasznie churchla, czasami od tego wymiotuje.
I znowu bierze antybiotyk:-(
Ze mna średnio - już dwie noce nie spałam :-( - bo cały czas czuwam przy nim.
Jak się poczuje Mirek lepiej to nadrobie zaległości na BB.
Bużki dla was i bobasków
 
reklama
szczere współczucia, nie mogę sobie nawet wyobrazić jak musieliscie to wszystko przeżyć:no:Dobrze w takim razie , ze maj już się kończy i oby nigdy więcej takich przykrych historii, może to już ostatni antybiotyk, trzymam kciuki! I życzę zdrówka dla Mireczka.
 
Do góry