reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

choroby dzieciaczków :(

jeszcze mamy rok - a więc spoko :blink: - to jest dużo czasu
zobaczymy, pożyjemy
na razie martwię się ale się nie załamuję ( czyt. staram się nie myśleć o operacji i nie wyobrażać sobie jego podczas i po operacji - bo bym już osiwiała i popadła w depresję)
 
reklama
rozumiem cie gosiek,choc nie przechodzilismy nic tak powaznego,ale widok dziecka w szpitalu nie jest przyejmy i serce peka:blink: ale kto nie jak my bedzie sliny;-)wazne aby myslec pozytywnie:tak:
 
Gosiek, przed Wami jeszcze rok rehabilitacji, więc może, może się poprawi (tego z całego serca życzę) :-)
Z drugiej strony, jeśli trzeba będzie przeprowadzić tę operację, trzeba się z tym pogodzić, wiedząc - że dzięki niej - będzie Mirkowi lepiej i zdrowiej. Trzymam kciuki :-)
 
Gosiek nie dziwię się że się denerwujesz ... Sama bym się trzęsła z nerwów. A na pocieszenie mogę Ci tylko napisać że Igi miał przepuklinę i też miał mieć operację i mu się sama cofnęła :-) Może wrócić podobno, ale na razie nie ma. Więc może nie będzie tak źle i też zacznie sięcofać ta wada? To jeszcze bardzo dużo czasu.

Agnieszka
 
Gosiek to straszne co piszesz. Moja siostra przeszła w zeszlym tygodniu operację kolana i to co opowiadała nie należało do najfajniezych opowieści....
mam tylko nadzieję ze po tej operacji nie będzie nic Mirka boleć.
A co by było gdybyś sie nie zdeycdowała na operację?
 
Hejka z my wylądowalismy w niedzielę z Mirkiem na pogtowiu i potem w szpitalu.
Mirusiowi spadł karton z komodą na łapkę. Zgniotło mu paluszka, odszedł paznokieć, złamał sobie kostkę opuszkową i miał założonych kilka szwów.
W niedzielę o 20 miał operację z narkozą - byłam przerażona- ale już OK. Właśnie wypisali nas do domu. Jeszcze czeka nas w piątek zmiana opatrunku i w poniedziałek zdjęcie szwów.
Masakra. Nikomu nie zyczę tego.

Głuszek - chodzi o to, iż klatka zapadając się zmniejsza objętość płuc, przesuwa serce albo w prawo albo w lewo i dochodzi do zagrożenia życia.
Jak na razie u MIrka nie jest tak żle - bo jest wesoły, ruchliwy itp. a więc nie stanowi to zagrożenia zycia - więc jest jeszcze OK.
 
reklama
rany gosiek ale mieliscie wekedn,jak to z chlopakami,czeste wypadki i jak widze dosc powazne:szok:
ale Mirus widze dzielny chlopak i bardzo silny;-)
 
Do góry