reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

choroby dzieciaczków :(

ja podaje malej zestaw wit.w syropie

jestemy po wizycie un lekarza poraz drugi,podejrzewaj mala o rotavirus,w srode mam dzwonic po wyniki.Nic nie dostala,rz\adnych lekow organizm sam musi to zwalczycjak dla mnie to bezsene,wciaz nie je,ale mleko pije i to duzo z rana nawet 400ml,coz z tego potem przezcaly dzien nic.
Kurcze jeszcze poczta strajkuje,co za pechozol,a czekam na paczke z pl z lekami:wściekła/y:
dzis Natalka jest bardzo slaba spi juz 3h :szok:,taka spokojna:zawstydzona/y:
 
reklama
Aż żal jak maluszki chorują.
Dużo zdrowia dla Aluni i Natalki :-)


Maxin, spróbuj tak:

Przede wszystkim trzeba przestrzegać zaleceń lekarza. Nie należy podawać maleństwu żadnych stałych pokarmów i mleka. Normalną dietę dobrze jest zastąpić dając maleństwu glukozę lub roztwór sacharozy. Dobrze jest podawać maleństwu coś lekkostrawnego, papkowatego. Dziecko potrzebuje witamin, energii. Można, więc dawać mu soki przecierowe, które powinny chociaż trochę wzmocnić wycieńczony organizm.
Ważne jest, aby co jakiś czas podawać dziecku małe ilości płynu, aby nie doszło do odwodnienia organizmu. Powinien być on spożywany stopniowo małymi łykami. Zbyt szybkie wypicie płynu może spowodować wymioty. Trzeba pamiętać, że dziecko powinno wypić przynajmniej litr płynu na dobę.


W czasie leczenia biegunki warto również podawać lekkostrawne potrawy o działaniu zapierającym, np. marchwiankę i kleik ryżowy na wodzie. Marchwianka wspomaga leczenie biegunki, bowiem zawiera dużo potasu, czyli uzupełnia elektrolity.

Większość biegunek można leczyć w domu. Głównym zadaniem rodziców będzie dostarczenie płynów i elektrolitów, najlepiej w formie gotowych doustnych płynów nawadniających (tzw. ORS – od angielskiej nazwy oral rehydratation solution). Niektóre preparaty można dostać w aptece jako leki OTC (Hipp 200 ORS, Orsalit), na inne (Gastrolit) będzie potrzebna recepta. W umiarkowanym odwodnieniu zaleca się 50-100 ml/kg m.c./4 godziny (faza rehydratacji).
 
dzieki abryz juz sie tyle naczytalm o tym wiem to wszytsko,ale bark pomyslow jak to malej podac,cokolwiej jej nie dam wypluwa i udaje ze sie krztusi,troche poskubala marchewke,soku z marchwi nie chce za chiny pic,ale duzo pije wiec jest dobrze,nie odwadnia sie
 
Zdrówka dla Natalki i Aluni :-)
Adze przytrafiła sie przykra historia. Zawsze jak słyszałam o takich wypadkach myslalam sobie jak mozna bylo nie upilnowac dziecka i nagle to dotyczy mnie. Aga wylala na siebie gorącą herbatę, to byla kwestia sekundy, zawolala pic i poleciala do kuchni, za nia polecial dziadek, zlapal ja juz jak krzyczala...Herbata stala na kredensie daleko od brzegu, Aga wspiela sie na paluszki zeby ja sciagnąc. Nikomu nie życze slyszec takiego krzyku swojego dziecka. Momentalnie zanieslismy ja pod zimny prysznic i zlewaliśmy jej twarz woda sciagnelismy ubranka i potem z taka mokra pobiegliśmy do przychodni, bo oczywiscie pogotowie kazalo nam samemu jechac do szpitala - SZOK. Na szczescie szybko odpowiednio zareagowalismy, herbata nie byla juz wrzaca i na twarzy nie ma juz sladu, zostala blizna na ramieniu ale niby do roku ma zejsc, w co watpie bo zle wyglada, ale zobaczymy, oby. W tej chwili jestem bardzo przewrazliwiona i bardzo na nia uwazam, bo tak na prawde nie wiem do czego jest zdolna, poza tym z dnia na dzien uczy sie czegos nowego, jest bardzo sprawna, ruchliwa, wszedzie musi wejsc zajrzec. Na szczescie skonczylo sie mimo wszystko nie tak strasznie , nie ma sladu na buzi. Ja sie wtedy nadzwigalam a ze mam problemy ciązowe to tez moglo byc niewesolo. A to spojrzenie lekarza, czulam sie jak jakas wyrodna matka, a tak sie o nia zawsze troszcze, szkoda gadac. No nic trzeba miec teraz oczy dookola glowy.
 
Gunia, najważniejsze, że się wszystko dobrze skończyło. Kubeł będzie Ją kochał nawet z blizną na ramieniu ;-);-);-)

Rzeczywiście ciężko te nasze szkraby upilnować. Ja już ściągałam Kubła z niejednego parapetu (dobrze, że są uchylne okna), dziś już stał na taborecie. Na koniku buja się na stojąco lub klęczkach, podobnie jest z samochodzikiem. Z huśtawki schodzi w niespodziewanych momentach. Dlatego zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy w stanie wielu rzeczy przewidzieć.
 
Biedna Alunia! Dobrze, że już lepiej!
Gunia strasznie współczuję małej, bo wiem jaki to ból.
Na mnie ciotka wylała wrzącą herbatę, ale ja już miałam 11 lat.
Oblała mnie tak nieszczęśliwie, że miałam całe poparzone plecy i ramię. I to poparzenie II stopnia miałam, czyli pęcherze i rany. Wtedy do nas przyjechało pogotowie.
Dużo się nacierpiałam i musiałam się nauczyć spać na brzuchu. Najgorsze były zmiany opatrunków, jak skóra odchodziła razem z opatrunkiem. Brrrr!
Na szczęście na plecach nie mam nawet śladu. Ale niestety pod pachą gdzie mi to ropiało to do tej pory mam nieładny bliznowiec, dlatego nigdy nie noszę bluzek bez rękawów.
Pamiętaj tylko, ze nie wolno jej tych poparzonych miejsc opalać!
Ja się poparzyłam w kwietniu, a w sierpniu jechałam na kolonie nad morze i zawsze musiałam chodzić w koszulce lub przykrywać się ręcznikiem na plaży.

Życzę żeby małej nie została żaden ślad!!!!

A my się wyleczyłyśmy gdzieś tak w połowie wyjazdu do Krosna (może inne powietrze?)
 
o rany Gunia fatalny wypadek,myslimy ze wszytsko zabezpieczone,a tu jednka maluchy znajda sposob aby dopiac swojego.Najwazniejsze,ze nie ma sladu a Agusia bardzo nie cierpiala.ZYMAJCIE SIE ZDROWO

A JAK TOWJA CIAZA???JAK SIE CZUJESZ??
 
reklama
Ojej Gunia, całe szczęście że wszystko dobrze się skończyło. Całuski

Maxin, biedna Natalinka życzę wam dużo zdrówka
 
Do góry