Witajcie ponownie.
My z Synkiem chodzimy raz w tygodniu na zorganizowane zajęcia. Tak jak inne mamy napisały są to zajęcia dostosowane do wieku. Inne dla paromiesięcznych, inne dla rocznych i inne dwuletnich.
Dla mnie jest to o tyle fajne, że wyrywam się z pracy i sam z nim chodzę. Po prostu czuję tam super więź z Synkiem. On cały czas widzi, że jestem niedaleko, chociaż zdarza mu się odpłynąć czasem na parę metrów.
Raz dałem dupy bo wciągnęła go 'rzeka' - mocny wymuszony nurt dookoła wyspy. Wszystko działo się bardzo szybko i nawet tratując innych rodziców nie mogłem go dogonić. Nic mu się nie stało, raczej był przestraszony ale jak go dorwałem to wszystko minęło i dalej się chlapaliśmy jeszcze jakieś 40 minut. To raczej niezła nauka dla mnie
A wracając jeszcze na chwilę do Mamy Helenki. Doskonale Cię rozumiem. W rodzinie mamy ciotkę po chemii. Dodatkowo z zamiłowania jest dietetyczką. Wie chyba wszystko o kwasach, tłuszczach i całej reszcie. Z uwagi na swoją wiedzę strasznie rygorystycznie podchodzi do tematu żywienia. No cóż 'zboczenie' zawodowe i nie ma w tym nic dziwnego.
I tak najważniejsze by dla własnego dziecka robić to co nam wydaje się najwłaściwsze a nie to co inni starają się nam wmówić. Ja sam jestem z tych co dwa razy się zastanowią czy czasem nie opłaca się iść w kierunku przeciwnym niż cała reszta.
W każdym razie Mamo Helenki, po tym co napisałaś, bardzo jestem ciekaw Twoich przyszłych wrażeń basenowych
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Koniecznie napisz jak już będziesz po pierwszych doświadczeniach.