Znasz kilka osób, które to przeżyły. A ja sama to przeżyłam i to na własną prośbę. Nie wiem skąd te koszmarne wspomnienia cesarek- być może zdarzają się- tak samo jak są koszmarne porody sn.
Ja miałam cc wieczorem- nic nie czułam, z dzieckiem wszystko było dobrze. W nocy nie ukrywam,że troche bolało, ale po podaniu środków przeciwbólowych było lepiej. Rano można juz wstać i normalnie funkcjonować.Owszem- rana boli przy chodzeniu, ale to nie jest mocny ból. Skąd więc te historie o wielu tygodniach strasznych bóli? Ja karmiłam dziecko i zajmowałam się nim już rano następnego dnia. Karmić mogłabym wcześniej, gdyby nie to,że miałam znieczulenie ogólne. Po tygodniu byłam w domu, ale to tez tylko dlatego,że córka bardzo późno przechodziła żółtaczkę.
Podsumowując jedyny ból jaki czułam to pierwsza noc po cc i tak jak pisałam jest to ból do przeżycia, bo lekarze podają środki przeciwbólowe. Leżąc 7 dni w szpitalu słyszałam wycie z bólu wielu kobiet rodzących sn. Ten ich krzyk trwał wiele godzin , czasem całą noc i to był koszmar. Na sali ze mną leżała dziewczyna po porodzie sn- była tak popękana,że to ja się nią zajmowałam a nie ona mną. Ona nie umiała chodzić przez cały tydzień pobytu w szpitalu.Tak więc poród może być prawie bezbolesny, ale może tez być koszmarem. I to zarówno cc jak i sn.
Ja się cieszę,że mam wybór i wiem,że drugie dziecko tez urodzę przez cc. I mam gdzieś co myślą o tym inni. Proponuję skończyć dyskusję na temat tego która z nas ma rację. Najważniejsze to urodzić zdrowe dziecko i na tym się skupmy.
A ja słyszałam od wielu kobiet po porodzie sn,że nie życzą tego najgorszemu wrogowi. I co? Może lepiej wypowiadać się na temat tego co się samemu przeżyło a nie co się od kogoś słyszało.