co do poloznych i ludzkiego traktowania to napisze tak..." jak Kuba Bogu tak Bog Kubie" - zaobserwowane w szpitalu poloznyczym w trakcie ponad miesiecznego pobytu...
Zgadzam się. Miłam to samo odczucie. Na pewno są szpitale i położne extremalnienieludzkiekrowypatologiczneigłupie!!! Ale za zwyczaj najbardziej narzekają
a) baby, co leżą na patologii ciązy i co godzinę wychodzą na fajkę ("w szpitalu zmarnowali mi dzieciaka")
b) szkoła rodzenia im nie potrzebna. one wiedzą leipej. ich mama też urodziła bez przygotowania, a potem się dziwią czemu tak, albo owak ("leżałam przez caly porod. taaaak dlugo trwał")
c) mnie się należy: opieka non stop. osobista polożna, osobna sala, moje prawa, mój brzuch, moje dziecko, mój, mnie, moim, mojemu (znam taką, co to za żadne skarby świata nie chciala cesarki.
Lekarz prowadzący mówi: "dziecko duże nie urodzi pani. dam skierowanie", a ona "a po co?".
W domu; 2 tygodnie po terminie, skurczy 0: "jedziemy do szpitala", "a po co?"
W szpitalu, KTG, dzidzia slabnie, trzba ciąć, "a po co?"
położna: nie urodzi Pani siłami natury, dziecko słabnie, będzie CC, a ona "nie nie nie"
Lekarz: "chce panie dziecko zabić"... " no niech wam będzie..."
Syn. 4, 5 kg. zaaspiwowal wody, zielone od smółki, niedotleniony, jedno oczko zakażone. Intensywna terapia, rehabilitacja.
Ale ONA nie chciała btej "paskudnej" blizny!!!!!)
Zgadzam się. Miłam to samo odczucie. Na pewno są szpitale i położne extremalnienieludzkiekrowypatologiczneigłupie!!! Ale za zwyczaj najbardziej narzekają
a) baby, co leżą na patologii ciązy i co godzinę wychodzą na fajkę ("w szpitalu zmarnowali mi dzieciaka")
b) szkoła rodzenia im nie potrzebna. one wiedzą leipej. ich mama też urodziła bez przygotowania, a potem się dziwią czemu tak, albo owak ("leżałam przez caly porod. taaaak dlugo trwał")
c) mnie się należy: opieka non stop. osobista polożna, osobna sala, moje prawa, mój brzuch, moje dziecko, mój, mnie, moim, mojemu (znam taką, co to za żadne skarby świata nie chciala cesarki.
Lekarz prowadzący mówi: "dziecko duże nie urodzi pani. dam skierowanie", a ona "a po co?".
W domu; 2 tygodnie po terminie, skurczy 0: "jedziemy do szpitala", "a po co?"
W szpitalu, KTG, dzidzia slabnie, trzba ciąć, "a po co?"
położna: nie urodzi Pani siłami natury, dziecko słabnie, będzie CC, a ona "nie nie nie"
Lekarz: "chce panie dziecko zabić"... " no niech wam będzie..."
Syn. 4, 5 kg. zaaspiwowal wody, zielone od smółki, niedotleniony, jedno oczko zakażone. Intensywna terapia, rehabilitacja.
Ale ONA nie chciała btej "paskudnej" blizny!!!!!)